Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2018, 18:35   #16
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Marti był przerażony wizją spotkania z psychopatą. Nawet dobry plan nie gwarantuje im bezpieczeństwa. Nie w zamknięciu. Mimo wszystko zna swój dom i zna w nim kryjówki.
- Hisako, Heather… Musicie o czymś wiedzieć… - zaczął Brainy.
- Mhmm..? - zapytała Hisako, średnio zainteresowana obwieszczeniem Martina, istniało duże prawdopodobieństwo że zaproponuje coś idiotycznego za mogą dostać szlaban albo wpaść w kłopoty tak jak kiedy go spotkała po raz pierwszy w szpitalu w Breadhouse.
- Dzwonił Hauser - powiedział cicho Jimmy, widząc, że Marti'emu odebrało głos. - Zapowiedział się z wizytą.
- Czy mam teraz powiedzieć a nie mówiłam? - Hisako powiedziała z tonem oczywistości, poczuła lekki niepokój na te wieści, ale racjonalne myślenie trzymało ją w ryzach. - On tu nie przyjdzie, jest dorosły i miałby większe kłopoty niż my, dodatkowo jak się zamknie drzwi i okna to przecież się nie włamie do środka, w końcu to starsza osoba. Nie mówiąc już że można w takiej sytuacji powiedzieć twojej siostrze i ona zadzwoniła by po policję.
- Taak? Przecież wiesz, że on trzyma manekina zamiast żony w swoim fotelu. On nie jest normalny i wydaje mi się, że ma w nosie czy będzie miał problemy… Chce się odegrać i tyle - powiedział Marti.
- Możemy zadzwonić po mojego dziadka - zaproponowała Heather. - Jeszcze pewnie jest w drodze, ale moja mama z siostrą są w domu to mu powiedzą jak przyjedzie, żeby wrócił do nas.
Wtedy do kuchni wparowała Dona.
- Co wy tu kombinujecie?! Nawet nie myślcie że pozwolę wam wyjść z domu smarki! - popatrzyła podejrzliwe na każdego z dzieciaków z osobna i zatrzymała wzrok na bracie- Kto dzwonił zasrańcu?
- Powiedz jej - rzucił Jimmy. - Ucieszy się, że nie będzie musiała spędzać sama wieczoru.
- Hauser… - Marti wiedział, że ona mu nie uwierzy, więc kontynuował. - Byliśmy u niego w domu, sprawdzić czy trzyma ją w lodówce, ale ona siedziała na fotelu, to znaczy jej manekin i z krwią w ustach! On tu przyjdzie, Dona! Powiedział, że odwiedzi mnie i moją siostrę… On nie wie, że tu jesteście - powiedział do Jimma.
Nastolatka popatrzyła na brata mrugając oczami a po chwili wybuchnęła gromkim śmiechem.
- Ty naprawdę uwierzyłeś w te głupie historyjki? – Dona popukała się palcem w czoło nie przestając się śmiać - Starzy twierdzą, że jesteś geniuszem, ale ty jesteś zwyczajnym głąbem Marty .
I wróciła do salonu.
- Może faktycznie tylko chciał ciebie wystraszyć? - powiedziała Heather. - Zamknij tylko wszystkie drzwi na klucz i tyle - wzruszyła ramionami.
- Jasne… - Brainy poszedł do korytarza po klucze od drzwi frontowych, wejścia do garażu i od tyłu. Z pęczkiem kluczy ruszył pozamykać wszystkie drzwi, w pierwszej kolejności udając się na tyły domu.

Drzwi i okna zostały zamknięte, dom stał się ich twierdzą, do której stary Hauser nie miał prawa wejść. Pół godziny później, nagle wszystkie światła zgasły, podobnie jak telewizor i każdy inny sprzęt podpięty do gniazdka elektrycznego. W domu zapanowały egipskie ciemności. Słyszeli tylko cichutkie tykanie zegara.
- Może to Dona? - mruknął Jimmy, równocześnie wyglądając przez okno, by sprawdzić, czy i u sąsiadów nie ma prądu.
Okazało się, że nie tylko u Bakerów zgasły światła. Wyglądało na to, że awaria miała miejsce na całej ulicy. Nie zdążyli nawet tego skomentować, gdy za plecami usłyszeli ciche kroki, jakby ktoś skradał się.
- Buuuuu! – krzyknęła Dona i zarechotała – Spokojnie cieniasy, to tylko ja, nie naróbcie w majtki.
Dziewczyna otworzyła szufladę w kredensie, wyciągnęła kilka świeczek i zapałki. Po chwili tańczący płomyczek rozświetlił pomieszczenie.
- Czy boisz się ciemności? - rzucił w jej stronę Jimmy. - Psujesz nam nastrój... - dodał.
Heather wzdrygnęła się, ale nic nie powiedziała, udając że wcale się nie przestraszyła. Stanęła obok Jimmiego i wyjrzała przez okno.
- Pewnie musi być jakaś awaria. Zaraz ktoś zadzwoni do elektrowni i przyjadą naprawić... - stwierdziła oczywistość i spojrzała na Donę. Świeczki były najlepszym rozwiązaniem na tą okoliczność. - Może zbierzmy się wszyscy do salonu? Więcej świeczek się rozstawi i będzie jaśniej.
- Pewnie. Dobry pomysł. Mogę przynieść jakąś planszówkę… z wrzucił luźny pomysł Brainy.
- Pomogę ustawiać świeczki - Powiedziała Hisako i zaczęła przenosić świeczki do salonu.
- To ja pójdę do kuchni po przekąski - powiedziała Heather i uśmiechnęła się. Wzięła jedną świeczkę, odpaliła ją i ostrożnie skierowała się do kuchni, gdzie na blacie leżało to co każdy z nich przyniósł. Zamierzała ułożyć przekąski na odpowiednich talerzach i przynieść je do salonu.
- Rzucę okiem przez okno... - Jimmy szepnął do Marti'ego. - Zobaczę, co u sąsiada - dodał jeszcze ciszej. - Zaraz wam pomogę - obiecał już normalnym tonem.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline