Najmłodsza z dzieci państwa Tapping trzymając się blisko przyjaciółki, przyglądała się z obrzydzeniem na to co działo się w salonie. Zupełnie jakby ją mdliło na widok obściskujących się par. Odwracając wzrok, skupiła go na scenie z Bulligtonem. Był on osobą powszechnie uważaną za łobuza i kogoś od kogo lepiej trzymać się z daleka, więc w teorii, jak to mawiał jej dziadek, trafił swój na swego i nie ma się co mieszać. Jednak widziała jak obronił dziewczynkę, zamiast ją dręczyć razem z innymi...
Jej dylematy moralne przerwała Hisako, która zdecydowała się na swój sposób pomóc chłopakowi. Podanie wstrząśniętej puszki zapowiadało duże opady w salonie. Zdecydowanie wolało się zwinąć.
- Eee, poszukam telefonu... - powiedziała, nie wiedząc jednak czy Hisako usłyszała. Zawinęła się więc z salonu i udała na korytarz. Nie miała innego wyboru - musieli się stąd wynieść, bo jak nic zacznie się awantura, a tylko dziadek mógł w tej chwili przyjechać po nich. Wiedziała, że będzie dużo tłumaczenia się, ale nie była tu przecież z własnej woli.