Pobierzne przyjrzenie się obrażeniom jaszczura nie zdradzało widocznych ran. Bardka zaczęła strącać książki i resztki półki jakie leżały na nim. Żył na pewno, bo pierś mu się unosiła i opadała, a z nosa wydobywał się świst oddechu. Wyglądało na to, że mocno oberwał po głowie i stracił przytomność.
Florence uniósł rękę i położył dłoń na twarzy, pocierając palcami nasadę nosa. Milczał, najwyraźniej trawiąc informacje jakie mu przekazali. Wyprostował się, a jego spojrzenie skupiło się na postaci złotowłosej kobiety, pochylającej się nad niebieskołuskim. W tym czasie kontynuował jedzenie jabłka.
Anna i Mokhul w końcu przysiedli się do stołu by zaspokoić głód oraz niedosyt po posiłkach jakie mieli w ostatnim czasie. Starali się przy tym jak najciszej mlaskać.
- Zabicie go może być jedynym rozwiązaniem - stwierdził nagle Florence i odłożył ogryzek na blat stołu. - Chodzi mi o nekromantę - doprecyzował, gdy zdał sobie sprawę, że mogóby to zostać opatrznie odebrane, ale rozproszyło go wejście Jasmal. Mag wyraźnie oniemiał, a powód tego można było sobie tylko dopowiadać. Uważnie przyjrzał się czarnowłosej odzianej w równie czarny płaszcz. Przez chwilę wyglądał jakby miał o coś zapytać, ale zrezygnował.
- Ugoszczę was na dzisiejszą noc - oznajmił mag. - A jutro spróbuję wam pomóc. Możliwe, że wasza inicjatywa pomoże i mnie - pokiwał głową i spojrzał w drugą stronę, ku Tajdze.
Pod wpływem działań bardki jaszczur otworzył oczy i wydał z siebie odgłos przypominający warknięcie i stęknięcie z bólu. Z pomocą blondynki podniósł się, ale wciąż wyglądał na oszołomionego.
- T'ahw aer kahassk shoning jar od - w przeciwieństwie do Thazara, Florence mówił płynnie w języku Slaak'Hana. Jaszczur zrobił oniemiałą minę, a jeszcze do niedawna uchodził za takiego, który na wszystko był przygotowany.
-Sham ba end tesh - odpowiedział błękitny, a mag pokiwał głową w zamyśleniu.
- Ank ba tlak - odparł Florence i już miał mówić, ale zauważył, że Thazar się im przysłuchuje i nawet nieco rozumie.
- Pomówię sobie z waszym przewodnikiem na osobności - oznajmił wszystkim mag i wskazał Slaak'Hanowi drzwi do pokoju z którego wyszła Jasmal. Jaszczur nie oponował i skinął głową. - Za tamtymi drzwiami - Florence wskazał ścianę na której znikąd pojawiły się drzwi. - Znajdziecie komnaty dla siebie. Każdy osobną byście wypoczęli dobrze przed wyprawą do nekromanty - po tych słowach on i Slaak'Han ruszyli do przeszukanego przez kobiety pokoju. Drzwi za nimi zamknęły się i ocaleńcy zostali sami ze stołem zastawionym jedzeniem, w pomieszczeniu w którym magia sprawiła, że podłogi zaczęły błyszczeć jakby ktoś dopiero co je wypolerował.
- Jak nic się zmówią przeciw nam - burknęła Anna. - Zabiją nas we śnie i zjedzą - zawyrokowała.
- Czemu miałby to robić, skoro potrafi magią wyczarować jedzenie? - zapytał ją niewzruszony Morkhul, zajadając się udkiem indyczym.
- Ej, ale czemu trup miałby nam pomagać? - nie dawała za wygraną.
- Konflikt interesów - wzruszył ramionami półork.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |