Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2018, 21:28   #238
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Rozmowa gospodarza z jaszczurem przeciągała się. Od strony drzwi nie dochodziły żadne odgłosy czy to rozmów uniesionym głosem, czy choćby rzucania meblami. Mogło to znaczyć dobrze lub tyle, że nieumarły mag zabił Slaak'Hana jednym skinieniem palca.
W tym czasie jadła na stole zaczęło ubywać, a brzuchy rozbitków wprost proporcjonalnie się wypełniły. Najedzeni mogli pozostać i czekać na gospodarza albo udać się na zwiedzanie wyjątkowo przestronnego domostwa.

Thazar zdecydował się na to drugie. Wstał i skierował się do drzwi gdzie miały być ich sypialnie. Anka wyglądała jakby miała zamiar udać się z nim, ale tylko dolała sobie i Jasmal wina.
Czarodziej niezrażony otworzył drzwi i wszedł w korytarz za nimi. Tam było sześć drzwi, trzy po lewej i trzy po prawej stronie. Korytarz kończył się ścianą, na której wisiał zakurzony miecz półtoraręczny. Drzwi po obu stronach krótkiego korytarza stały w metrowej odległości każde od siebie. To mogło oznaczać, że pokoje mogły być klaustrofobiczne. Mag pociągnął za klamkę pierwszych z brzegu i otworzył. Zajrzał do środka i zdumiało go. Dla pewności otworzył kolejne drzwi.


Pokoje były identyczne. Każdy przestronny, rozświetlony świecami, z dużym łóżkiem, kominkiem i sporym oknem, za którym widok roztaczał się na lodowy górski wodospad. Pod oknem stała miedziana balia wypełniona po brzegi parującą gorącą wodą.

~***~

Pozostali kończyli kolację, zapychając się już tylko z samego łakomstwa.
- Nooo dziwne to mało powiedziane... Ciekawe jaka jest z nim historia - powiedziała Anna, popijając wino. Twarz miała już rumianą od trunku, którego sobie wyraźnie nie żałowała i przy okazji dbała by Jasmal dotrzymywała jej w tym kroku.
- Skupmy się na tym, że jest po naszej stronie. Nic więcej nie powinno nas interesować - burknął Morkhul, dłubiąc paznokciem w zębach. - Przynajmniej teraz nasza wyprawa nie będzie samobójstwem - dodał i wbił spojrzenie w stół.
- Taki szmat drogi przez tą pieprzoną dżunglę przeszliśmy, że głupio byłoby na koniec zginąć... - jęknęła Peck.

Zmęczenie i nasycenie sprawiło, że towarzysze nie skorzy byli do rozmów. Mag i jaszczur wciąż nie opuścili pokoju przez co każdy miał już ochotę nie czekać i pójść spać.
Już mieli sprawić by chęci zamieniły się w rzeczywistość, gdy skrzypnęły drzwi. Morkul, który już szykował się do odejścia od stołu, prędko wrócił na swoje miejsce. Po chwili ich oczom ukazał się Florence i Slaak'Han. Obaj cali i obaj zmęczeni. Ale chyba też mieli zadowolone miny, przynajmniej nieumarły mag.

- Niepotrzebnie czekaliście - zaczął Florence, a w głosie miał coś jakby współczucie. - Ale dobrze. Powiem od razu co ustaliliśmy - dodał i zasiadł przy stole. Nie mówił jednak, wyczekująco przyglądając się jaszczurowi. Ten w końcu usiadł na krześle i sięgnął po mięsiwo.

- Pomogę wam, bo wasze powodzenie pomoże mi - stwierdził niemarły. - Gdy wy będziecie spali, ja przygotuję wam to co może być dla was przydatne w walce z nim. Szczegóły opowiem o poranku, na śniadaniu - powiedział i wstał. - Czeka was trudna przeprawa, lecz z moim wsparciem nie będzie ona niemożliwa. Wyśpijcie się dobrze - jego spojrzenie skierowało się na Jasmal. W milczeniu jej się przyglądał przez krótką chwilę, po czym skinął na jaszczura z szacunkiem i poszedł do ściany obstawionej półkami z książkami. W tym czasie Slaak'Han pochłonął kilka kęsów, przetarł ramieniem pysk i udał się do pokoi sypialnych.



Rozdział III: Aura śmierci

Zdobyte PD: 5000PD
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline