Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2019, 11:31   #50
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Kiedy Hisako i Heather się obudziły, trzecie łóżko było zajęte przez kaszlącą, gorączkującą dziewczynkę. Heather kojarzyła ją ze szkoły, miała na imię Abby, chodziło do trzeciej klasy. Przywieziono ją na oddział nad ranem, gdy obie spały twardym snem.
Hisako czuła, że z jej oczami dzieje się coś niedobrego. Kiedy patrzyła na Abby w koło widziała białą, półprzezroczystą mgiełkę, która wyglądała jak jakaś poświata. Kiedy do pokoju wparowała oddziałowa Higgins, żeby zrobić złośliwie pacjentom pobudkę, Hisako zauważyła, że wokół pielęgniarki również unosi się mgła. Była jednak brudna, szara. Gdy trzynastolatka przetarła oczy, wrażenie zniknęło.
Oddziałowa rozdała każdej z dziewczyn po termometrze, które musiały włożyć pod pachy a potem wyszła z Sali.

- Boje się tej pani – stwierdziła Abby i znów się rozkaszlała. Popatrzyła na Hisako i Heather – Nie wyglądacie na chore. Co wam dolega?
- Miałyśmy wczoraj wypadek i lekarze postanowili zostawić nas na obserwację. Dzisiaj wychodzimy. Higgins, jest … złośliwa i wczoraj nasi koledzy ją zdenerwowali, więc może być dzisiaj złośliwsza niż normalnie. - Powiedziała szczerze do Abby.
- Wy…wypadek? Jaki wypadek? – Abby otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
- Samochodowy, ale nic nam się nie stało. Dlaczego tutaj jesteś? ten kaszel nie brzmi dobrze. - Hisako zmieniła temat z nich na Abby, nie chciała rozpamiętywać tego wieczoru.
- Mama mówiła, że to chyba zapalenie oskrzeli – odpowiedziała dziewczynka i znów się zakaszlała – Bardzo chce mi się pić…mogłybyście poprosić tą okropną panią, żeby przyniosła mi jakąś herbatę albo kakao?
Hisako wciągnęła powietrze, wiedziała że po wczorajszym pójście do Higgins z czymkolwiek będzie równe samobójstwu. No ale instynkty kamikadzę były w niej silne.
-Boję się że herbata a tym bardziej kakao nie będzie dostępne ale mogę spróbować przynieść ci wodę.-
- Może lepiej ja pójdę. Ty wczoraj dogadałaś pielęgniarce, a mnie zignoruje - zauważyła Heather, wstając z łóżka. Położyła na poduszce swojego królika i przykryła go kołdrą. - I tak muszę siku to po drodze wezmę wodę coś do picia - zaproponowała.

Heather wyszła z sali, skorzystała z ubikacji dla dziewczyn a potem ruszyła na poszukiwania oddziałowej, która kręciła się po salach rozdając dzieciakom termometry. Jedenastolatka zajrzała do kantorka i zobaczyła znajomą twarz. Siostra Dorothy właśnie pojawiła się na swojej zmianie i przebierała się w pielęgniarski fartuch. Słysząc, że ktoś wszedł do kantorka odwróciła się.
- Heather? – od razu rozpoznała dziewczynkę a na jej twarzy pojawił uśmiech – Cześć maleńka, a co tu robisz?
Nim dziewczynka zdążyła odpowiedzieć, Dorothy podeszła, nachyliła się i przytuliła ją do siebie.
Szpitalny kantor zniknął a zamiast niego pojawiła się sala, podobna do tej, w której leżały Heather i Hisako. Była jednak pełna sprzętu, który na pierwszy rzut oka wyglądał jak jakieś komputery. Heather leżała na łóżku i nie mogła się ruszać, podpięta była do kroplówki, czuła dziwną błogość. Obok niej siedział młody mężczyzna w sutannie, który w ręku trzymał biblię i odmawiał modlitwę. Po chwili zrobił na czole Heather znak krzyża a ona zamknęła oczy i nastała ciemność.
Znów była w kantorku a Dorothy spoglądała na nią z niepokojem. Pomachała jej ręką przed oczami.
- Hej, mała, co ci jest? Halo? -

Dziewczynka wzdrygnęła się, po aż ciarki przeszły jej po plecach, a na rękach pojawiła się jej gęsia skórka. Popatrzyła przestraszonymi oczami na pielęgniarkę. Otworzyła usta by coś powiedzieć, ale zamilkła. Cokolwiek jej się przywidziało, mogło być co najwyżej przypomnieniem sobie snu, który myślała, że nie pamięta. Wzięła się więc w garść i pokręciła głową.
- Ja czuję się bardzo dobrze - odpowiedziała Heather niewiele mijając się z prawdą. - Abby zachciało się pić. Zaparzy pani dla niej herbaty? - poprosiła korzystając z tego, że Dorothy była ludzką pielęgniarką.
- Po ósmej będzie śniadanie i herbata, ale przyniosę jej zaraz szklankę wody – odpowiedziała z uśmiechem pielęgniarka. Heather wyszła z kantorka i wróciła do sali. Abby podziękowała jej za przysługę. Chwilę później siostra Dorothy przyszła z obiecaną szklanką.
Hisako znów zamieniło się w oczach i znów zobaczyła tą dziwną poświatę, tym razem wokół młodej pielęgniarki. Heather również zobaczyła to samo co jej starsza koleżanka. Półprzezroczysta mgiełka wokół Dorothy miała kremowy odcień, była tylko nieco ciemniejsza od poświaty, którą otaczała małą Abby. Po chwili wszystko wróciło do porządku. Dorothy widząc Hisako, zareagowała dokładnie tak jak z Heather. Podeszła do łóżka i przytuliła ją czule, jakby się znały i przyjaźniły całe życie. Kiedy tylko Hisako dotknęła pielęgniarki sala się zmieniła, okna pojawiły się w zupełnie innym miejscu, ściany stały bielsze. Przy jej łóżku ustawiono maszyny przypominające jakieś komputery. Hisako leżała na łóżku i nie mogła się ruszać, podpięta była do kroplówki, czuła dziwną błogość, odpływała. Obok niej siedział młody mężczyzna w sutannie, w który w ręku trzymał biblię i odmawiał modlitwę. Po chwili zrobił na czole Hisako znak krzyża a ona zamknęła oczy i nastała ciemność.

- Przyjdę do was później – powiedziała pielęgniarka puszczając dziewczynkę z objęć i wyszła.
- To twój pluszak? Jak ma na imię? – Abby przerwała ciszę i wskazała na maskotkę leżącą na łóżku Heather.
Tapping przetarła dłonią twarz po dziwnym przewidzeniu jakiego doświadczyła. Wróciła do swojego łóżka, na którym usiadła. Na pytanie o królika, wzięła go na ręce.
- Nazywa się Sparky - odpowiedziała Heather na pytanie Abby. - Dziadek mi go dał jak byłam mała. A dzisiaj przyniósł, bo wie że nie lubię tu być. - A ty masz coś co lubisz ze sobą?
Dziewczynka pokręciła smutno głową i znów spojrzała na zabawkę Heather.
- Dasz mi się nią chwilę pobawić? – spytała.
Heather pokręciła przecząco głową.
- Jesteś chora, zarazki przejdą na niego - odpowiedziała, choć prawdziwy powód był inny. Kiedyś młodszy kuzyn chciał pobawić się Sparkim tylko na chwilę. Zgodziła się i żałowała, bo później zaczął beczeć i jęczeć jej mamie, żeby dali mu go na własność. Co to to nie, królik był jej i nikogo innego.
Abby przytknęła ze zrozumieniem, ale widać było zawód na jej twarzy. Po chwili odwróciła się plecami dziewczynek, co chwila pokasłując.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline