Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2019, 10:49   #54
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Cały dzień po powrocie ze szpitala rozmyślała co się z nią działo. Miała jakieś zwidy, jakby obraz jej się rozmywał, gdy czasem na kogoś spojrzała, ale to mijało. I jeszcze te... Wizje?
Dziewczynka zupełnie nie rozumiała co się wydarzyło, gdy przytuliła mamę. Powtórzyło się to później przy powitaniu z siostrą i dziadkiem. Brat jej nie wyściskał więc nie wiedziała czy za każdym razem to się jej przytrafiało. Szczerze to sama nie chciałaby "wizja" się powtórzyła, dlatego odetchnęła z ulgą.

Pół dnia Heather przesiedziała w salonie, oglądając telewizję, choć przez większość czasu nie zwracała uwagi na to co leciało na ekranie. Myślała o tym tak intensywnie, że przez cały czas była mało kontaktowa i wydawała się być zamknięta w sobie. Mama i dziadek nie przeszkadzali jej myśląc, że po prostu jest zmęczona po tych wszystkich strasznych przeżyciach jakich doznała w wyniku wypadku. Claire tego dnia przygotowała ulubiony obiad i podwieczorek najmłodszej córki. Wszyscy domownicy traktowali ją tego dnia jak delikatne jajko. Nie przeszkadzało to dziewczynce, nawet było przyjemne, że znajdowała się w centrum ich uwagi, choć wyraźnie każde z nich nie wiedziało jak do końca się z nią obchodzić.


Heather zajadając się po obiedzie lukrowanymi ciastkami w kształcie gwiazdek, popijając do nich gorzką herbatę dla zrównoważenie słodyczy, zastanawiała się czym było to co widziała, wliczając to moment kiedy przytuliła ją pielęgniarka.
Wtedy, będąc w szpitalu miała taką niepokojącą myśl, że w tym przewidzeniu była ona. Tak jakby to, że jest cała i zdrowa było tylko jej snem, a naprawdę umierała przy tej całej aparaturze w szpitalu.
Aż zimny dreszcz ją przeszedł na samo wspomnienie.
Wiedziona dociekliwością, tak potrzebną przecież przyszłemu policjantowi, analizowała "wizje". Wkrótce doszła do wniosku, że widziała momenty śmierci, ale nie swoje tylko osób, które dotykała. To było nieprzyjemne, bo dotyczyło jej bliskich. Automatycznie zaczęła zamartwiać się o mamę, która przecież tyle pracowała i... Heather przetarła łzy, które napłynęły jej do oczu. Wstała z kanapy, zabrała miskę z ciastkami i poszła do swojego pokoju.

Tam siedziała do wieczora, a członkowie rodziny raz po raz zaglądali do niej pytając czy czegoś potrzebuje. Heather wymuszała na sobie uśmiech i mówiła, że wszystko OK i że tylko zmęczona jest. Z okna miała widok na podjazd i kiedy zaczęło się ściemniać, dziewczynka usiadła na parapecie, wyczekując powrotu taty.
Dla zabicia czasu zaczęła czytać książkę z baśniami braci Grimm, bo akurat leżała na wierzchu. Zagapiła się zupełnie, bo ze zdumioną miną spojrzała na swojego tatę, gdy ten pojawił się w drzwiach jej pokoju.
- Tato! - Zerwała się z miejsca i rzuciła ojcu w ramiona. Zupełnie zapominając o tym co się działo w takich sytuacjach...

Heather wpierw zamarła w bezruchu. Kiedy się otrząsnęła z pierwszego szoku, zaczęła się trząść jakby wyszła w samym podkoszulku na mróz. Wiedziała, że praca jej taty jest niebezpieczna, wiele razy w telewizji pokazywali jak policjanci zostają ranni, ale to w żadnym razie nie przygotowało jej do tego co zobaczyła. Pragnęła wszystko opowiedzieć tacie, ale nie była w stanie wykrztusić z siebie nawet słowa. Wtuliła się więc w ojca z całych sił. Zamknęła oczy, a łzy znów popłynęły jej po policzkach.
- Nie chcę, żebyś umarł... - wyłkała.
- Co ci przyszło do głowy maleńka? Nie umrę… przynajmniej dopóki nie zatańczę na twoim weselu. A to kupa czasu. Mam nadzieję. – Zaśmiał się ze swojego żartu ocierając jej łzy z twarzy.
- A jak ktoś ciebie zastrzeli? - wypaliła Heather, wpatrując się zapłakanymi oczami w jego twarz.
- Kto by mnie miał zastrzelić? Tutaj w Breadhouse? To nie Nowy Jork ptaszyno - odpowiedział, po czym uważniej przyjrzał córce. – Co się stało Heather? Dlaczego zadajesz mi takie dziwne pytania?
- Tatusiu, proszę ciebie, noś kamizelkę i uważaj na siebie - powiedziedziała łamiącym się głosem. - Nie idź nigdy sam jak będzie strzelanina. Nie chcę, żebyś umarł...
- Dobrze kwiatuszku. Obiecuję, że będę uważał - odpowiedział - Nie myśl już o tym
Heather pokręciła głową. Przewidzenie było tak realne i dotknęło ją tak bardzo, że wciąż dygotała.
- Obiecaj, że jak w szkole będzie strzelanina to... To... Nie dasz się zastrzelić - ciągnęła dalej, jakby dotychczasowe zapewnienia ojca wciąż jej nie usatysfakcjonowały. Dopiero po tym, gdy nieco się wygadała zaczęła powoli opanowywać swój atak paniki.
Thomas wziął córkę na ręce i zaniósł ją do jej łóżka. Położył ją i usiadł obok, głaszcząc ją po głowie, cały czas zapewniając Heather, że będzie na siebie uważał. W końcu dziewczynka zasnęła, zmęczona emocjami.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline