Zapomniane Krainy są o tyle fajne, że da się nic nie czytać i grać w nie jak w kolejne genericowe eurofantasy, ale jak ktoś się wgryzie w temat to dostaje naprawdę unikatowy setting za godziny poświęcone na czytanie wszystkich podręczników. Zresztą publikacje 5E są zorientowane na Zapomniane Krainy i podszyte tym settingiem, więc nie trzeba daleko szukać. A większość domniemanych wad można przekuć w zalety.
To powiedziawszy zagrałbym sobie niziołkiem uzależnionym od luireńskiego sera, ale nie mam czasu na tworzenie kolejnej postaci.