Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2019, 23:04   #248
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Florence wysłuchał każdego z nich, gładząc się dłonią po krótkiej czarnej brodzie. Przez cały ten czas miał zamyśloną minę, jakby rozprawiał w głowie nad kilkoma tematami. Kiedy ostatnia osoba już przemówiła, mag splótł dłonie ze sobą i spojrzał na Thazara, tego który jako pierwszy zadał pytanie.

- O przeciwniku wiadomo wiele. Moja wiedza jest nawet większa niż waszego przewodnika - zaczął tytułem wstępu. - Lud Slaak'Han'a jest... Ciekawy. Są szlachetni i oddają się w pełni by osiągnąć cele jakie sobie postawili. Przybyli w to miejsce jakiś czas temu. Zastali tu prymitywny lud ludzi i pomogli im osiągnąć wyższy poziom. Pomogli zwalczyć kryzys najeźdźców. A na koniec zostawili dla swych podopiecznych budowle, które tu wznieśli - opowiadał to tonem pełnym melancholii, jakby przynajmniej w części tych wydarzeń brał udział. - Lud Slaak'Han'a nie tylko chętnie dzieli się swoją wiedzą, ale równie chętnie uczą się tego, co dla nich nowe. Nasz przeciwnik, Khaarim’To był bystrym osobnikiem. Synem ich przywódcy. Niestety popełniłem błąd zaznajamiając go ze sztuką - westchnął boleśnie. - Choć wydawał się mieć silny umysł, to niestety Cienisty Splot namieszał mu w głowie…

Gospodarz powolnym krokiem zaczął obchodzić stół z biesiadnikami.

- Zapewniam, że Khaarim’To jest żywy - odpowiedział na sugestie wojownika. - Trucizna to jedno z możliwych rozwiązań. Przekażę wam fiolkę bardzo silnej trucizny, wystarczy jedynie zamoczyć grot strzały czy bełtu. Otrzymacie również ten zwój - mag zatrzymał się za plecami Thazara. Z kieszeni szaty wyciągnął pergamin i położył go przed nim. - To zwój dezintegracji, jednak użycie go na nim będzie stratą, bo nie jest zwyczajny - podkreślił to używając długiej pauzy. - Użyjecie go, gdy znajdziecie obelisk, mythal najprawdopodobniej, który blokuje wszelką teleportację - wyjaśnił i skierował się spowrotem na swoje miejsce, tam gdzie leżały na blacie pergaminy. - Najpewniej znajdziecie go przy portalu jaszczurzego ludu - sięgnął po jeden z pergaminów, na którym była wyrysowana mapa. - Nie da się namierzyć Khaarim’To magią, z tego samego powodu dla którego nie da się namierzyć mojego domu. Używając tej mapy nie zgubicie się. Oznaczone są na niej wszystkie najważniejsze budowle jaszczurów. Nie znam położenia portalu, ale musi się znajdować w którymś z nich na pewno go znajdziecie - zwinął mapę i podał ją półorkowi. - Jeśli jednak chodzi o waszego przewodnika… Slaak'Hanowi można ufać. Jednakże choć sam zapiera się, że przybył zakończyć szaleństwo na wyspie, to niestety Khaarim’To jest jego bratem. Dlatego gdy dojdzie do konfrontacji to będziecie musieli się liczyć z tym, że może wycofać się ze swoich deklaracji i będzie próbował ratować brata. Daremne to jest, bo Khaarim’To jest stracony i jedynie jego śmierć zapewni wam i mi przetrwanie.

Anna i Morkhul mieli nietęgie miny. Półork rozwinął mapę i zaczął ją oglądać z bliska, czym po raz pierwszy tego dnia zwrócił na siebie uwagę Peck. Zaglądając im przez ramię można było zobaczyć bardzo pięknie namalowaną mapę, z wyraźnie zaznaczonymi budowlami, których kontury przypominały tą w której odpoczywali. Zapewne była również i ona oznaczona, ale potrzebowali wpierw odniesienia by odkryć gdzie konkretnie teraz się znajdowali. Na mapie widniało nawet miasto portowe, to do którego chciał dostać się Boro. Wyglądało na spore, otoczone porządnym murem, który bez problemów mógłby ochronić mieszkańców przed zagrożeniem pokroju nieumarłego tyranozaura. Zagadką za to pozostawało, czy miasto jeszcze istnieje, czy może jego ulicami już tylko trupy się snują.

- Khaarim’To tworzy armię, którą wykorzysta tylko w sobie wiadomym celu. Nieumarli są do tego idealni. Czy chodzi mi po głowie inwazja na naszym świecie, czy na swoim własnym, tego wolałbym nie sprawdzać. Niestety nie ruszę z wami, bo gdy opuszczę ten dom, Khaarim’To mnie zauważy. Wtedy skieruje zapewne skieruje tu wszystkie sługi. Lepiej, żeby ten dom nie trafił w jego ręce - ciągnął dalej Florence, aż zamilkł gdy jego spojrzenie spoczęło na Jasmal. - Jeśli twoją wolą jest ze mną mówić, mówmy - odezwał się na jej prośbę i wskazał ręką drzwi do pomieszczenia, które chyba było pracownią alchemiczną.

Nim jednak odszedł spojrzał na Tajgę i obdarzył ją ciepłym uśmiechem.
- Oczywiście, to co w pokojach gościnnych jest do waszej dyspozycji - odpowiedział jej na pytanie o płaszcz.

Mag i calishytka odeszli od stołu i weszli do sali obok. Florence zamknął za nimi dwuskrzydłowe toporne drzwi, zostawiając resztę przy stole. Podczas ich nieobecności do domu maga wrócił Slaak'Han, trzaskając za sobą głównymi drzwiami. Woda ściekała po nim, co oznaczało, że pogoda na zewnątrz nie uległa poprawie.
Błękitny jaszczur przekroczył salę i zatrzymał się przy stole, przyglądając się przedmiotom jakie zostawił Florence na blacie.
- Tar nosh, sem tranamas - warknął w kierunku Thazara, by przekazał pozostałym.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline