Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2019, 19:05   #66
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Marti podszedł do Jamesa i Heather.
- Słyszeliście co mówił Bullington? Parker też zginie.
Heather już miała odpowiedzieć Jimowi, ale jej uwagę rozproszyło podejście dwóch chłopaków.
- Czyli jednak. Wydał mi się znajomy... - skomentowała nie zrażona obecnością kolegów i skrzywiła się. W końcu wróciła spojrzeniem na Jima. - Ten w masce był przeciętny. Ani gruby, ani chudy. Dłonie... No takie typowo męskie, ale bez zmarszczek czy plam i gładkie bez owłosienia. Nie widziałam tatuaży. Wzrost - zastanowiła się, bo nie było to łatwe do określenia. Musiała wziąć poprawkę na to, że widziała wszystko z perspektywy swojego taty. - Chyba wzrostu mojego taty, może odrobinę niższy. Twarz i włosy zasłaniała mu maska.
- A co widział Parker? Może widział więcej szczegółów? Jesse? - podniósł nieco głos. - Możesz podejść na chwilę?
- A bo ja… Strzelba, na pasku. I pistolet. Spodnie miał ciemne, a kurtka i buty taka, jak ci paintballowcy z telewizji. I ta maska.
- Trzeba by się zastanowić na tą maską - powiedział Jimmy. - Może kupił ją w jakimś sklepie? W miasteczku?
- Możemy pójść po szkole. Do “wujka”? - Jesse odpowiedział Jimmy’emu wzruszając ramionami.

W kierunku Heather rzucił natomiast dodatkową informację.
- Oczami Parkera widziałem jego włosy. Krótko strzyżony blondyn.
I nagle go olśniło.
- Stragany przy “El Diablo”. Takie dziwne maski zwykle są na festynach, no nie? A co, jeśli ten napad to kwestia godzin?
- To tylko znaczy tyle, że każdy w mieście mógł sobie taką kupić - pokręciła głową Heather, która wyraźnie nie pokładała nadziei, że to coś da. - Ale sprawdzić możemy - dodała, bo w sumie nie miała planów. - Jakby co to po szkole mogę poprosić dziadka, żeby nas tam zawiózł - zaproponowała.
- Ale możemy się dowiedzieć, ile osób było zainteresowanych takimi maskami - powiedział Jimmy. - Może sprzedawca zapamiętał kupującego? A te godziny... Chyba mamy trochę więcej czasu, bo relacje między naszym rodzeństwem - spojrzał na Marti'ego - wydawały się dość bliskie. Chyba trzeba czasu, by coś takiego się rozwinęło. - W jego głosie jakoś nie można było dopatrzyć się zachwytu.
- Ok. Ale te stragany już dawno rozebrano a sprzedawcy wyjechali do innego miasta – zauważył Marty – Może popytajmy w sklepie pana Wonga? On sprzedaje różne pierdoły, kiedyś mama kupiła mi tam maskę Chewbakki na Halloween. Zastanawiam się też…
Marty popatrzył niepewnie na przyjaciół.
- Może gdybyśmy nie pozwolili Mikowi zakochać się w Donie zmienilibyśmy przyszłość?
- I to jak miałoby pomóc, żeby nie było strzelaniny? - burknęła Heather. - Dobra skupmy się. Według wizji umarliśmy wtedy w wypadku. Ale żyjemy i teraz możemy zapobiec masakrze. A do tego potrzebujemy znaleźć tego kto to zrobi. Inne opcje odpadają. Proponuję zacząć od tego chłopaka co prowadził furgon.

- Masz na myśli Felixa? - upewnił się Jimmy. - To nie powinno być aż tak trudne. Gdzieś w tej szkole musi być, prawda? Zaraz wypatrzę kogoś z jego rocznika.
- Tak, jego - pokiwała głową dziewczynka.
Przyjaciele co prawda Felixa nie znaleźli, ale szybko namierzyli chłopaka z ostatniego rocznika, który powinien go znać. Bobby Finger był mocno zdziwiony, gdy Thompson podszedł do niego i zaczął rozmowę. Przyjęło się, że dzieciaki raczej omijają starszych uczniów szerokim łukiem, jeśli nie chcą zostać publicznie wyśmiani lub skończyć z głową w kiblu. Na szczęście Finger należał raczej do tej spokojnej mniejszości.
- Chodzę z Felixem na chemię i zajęcia techniczne, ale wczoraj nie było go w szkole. Dzisiaj też go nie widziałem – przyznał – Wiem, że rano i popołudniu pracuje w młynie Wrexlera i rozwozi pieczywo. W ogóle to strasznie tajemniczy koleś. Prawie z nikim się nie kumpluje.
To czego dowiedzieli się o Felixie tylko wzmocniło u Heather podejrzliwość.
- Koniecznie musimy go znaleźć - szepnęła do kolegów gdy odeszli na bok. - Najlepiej jak go poszukamy w jego pracy.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 29-03-2019 o 00:05.
Mag jest offline