Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2019, 18:11   #18
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Usiadłam owijając się szczelnie kocem. Nie wiedziałam co myśleć o tym co mi się śniło. Mówiło się, że w snach przeżywa się na nowo to co dręczyło na jawie. Byłam skora uznać, że to tylko sen. Męczący i mieszający w głowie, ale tylko sen. Skołowana rozejrzałam się po chacie.

Morrisana krzątała się przy przygotowaniu śniadania, nie zauważyła jednak, że już się obudziłaś, w zamian za to, ty zauważyłaś, że poruszała się niemal tanecznym krokiem, weselsza niż gdy ją spotkałaś.

- Ktoś tu ma dobry nastrój - burknęłam do kapłanki, samej jasno dając do zrozumienia, że nie szczególnie dobrze wypoczęłam przez noc.

– Och… obudziłaś się? – Spojrzała na ciebie. – Pewnie jesteś głodna… wyglądasz jakbyś nie spała zbyt dobrze… czy to przez to, że spałaś poza swoim łóżkiem w zakonie?

- Rozważałam powrót. Nawet wyszłam z chaty - przyznałam, specjalnie wspominając, że nie spałam całej nocy. - Ale to pewnie na niewiele by się zdało - westchnęłam i odwróciłam od niej ponure spojrzenie.

– Wiesz… – Przyklęknęła przy twoim posłaniu. – Może za bardzo na ciebie naciskam… ja chciałabym zwyczajnie abyś nie zmarnowała szans, które ja zmarnowałam… ale jeśli coś cię niepokoi, chciałabym abyś była ze mną szczera. Wiem jak bardzo podziwiasz cesarza, Galadriel mi mówił i chciałabym abyś mogła go spotkać, chciałbym byś mogła być gotowa na wszystko co się wydarzy i abyś mogła wziąć w tym udział… ale wiem, że nie będę mogła cię niczego nauczyć, jeśli nie będzie między nami szczerości. Dlatego, proszę powiedz mi czy wszystko jest w porządku?

- Nic nie jest w porządku - spojrzałam na nią z pretensją. - Chcesz żebym była szczera? Rozumiem, że to tylko ma działać w jedną stronę.

– Nie… – Pochyliła głowę. – Nic już przed tobą nie zataję, jeśli będziesz chciała poznać prawdę. Garren uświadomił mi, że nie powinnam decydować co dla ciebie jest lepsze, zbyt długo już robili to inni.

- Skąd wiesz to co wiesz o mnie? - zapytałam. - Nie wiem czy chce wiedzieć, to pewnie i tak nie zmieni tego, że nie mi decydować o moim losie.

– Nie… już dłużej tak nie będzie. To co o tobie wiem, pochodzi z ust innych… twojego przeora, Galadriela… A to nie pokazuje jaka jesteś naprawdę. Chcę abyś mi zaufała… ale nie dlatego, że kazano ci mi zaufać. Chcę zasłużyć na twoje zaufanie, dlatego… o cokolwiek mnie zapytasz, odpowiem jak na spowiedzi. Koniec niedomówień.

- Dlatego przyjęłaś warunki przeora? Liczysz, że zrobię coś głupiego, za co ciebie zetną, bo chcesz mnie uwolnić od tego co mi zaplanowano? - prychnęłam.

– Nie. Ale wiem, że przeor dostał polecenie od twego ojca by cię chronić za wszelką cenę… i robi to zdecydowanie bardziej niż powinien. Masz prawo poznać prawdę o swojej rodzinie. Dlatego postawiłam wszystko na jedną kartę, abyś mogła spotkać się z cesarzem… miałam obawy, że gdy cesarz przybyłby do klasztoru przeor albo nie dopuściłby do waszej rozmowy, albo zataił to kim jesteś… by cię chronić. Masz prawo poznać prawdę o sobie i sama zdecydować.

Odechciało mi się jeść, bo z nerwów miałam ściśnięty żołądek.
- Co Cesarz niby zawdzięcza moim rodzicom? - zaczęłam w końcu ten ciężki temat.

– Jeśli chcesz… odpowiem ci na to pytanie. Ale możesz zaczekać i odpowie ci na nie on sam. Pozostawiam decyzję tobie.

- Nie. Jeśli mam z nim mówić osobiście to wolę się mentalnie do tego przygotować - stwierdziłam. - Mów - nakazałam.

– Wszyscy wiedzą, że cesarz postanowił poprowadzić swoje państwo w ten sposób dzięki naukom odebranym od swego najbardziej zaufanego nauczyciela… jedynego człowieka, który miał odwagę przeciwstawić się woli lordów i możnych, a nawet samego króla, ukierunkowując umysł młodego dziedzica tronu we właściwą stronę… jednak cesarz nigdy nie ujawnił imienia tego człowieka, aby chronić go przed wrogami… przed tymi, którzy uważają cesarza za obłąkanego. To twój ojciec był tym człowiekiem… dlatego tak często był poza domem… i dlatego oddał cię do zakonu tak daleko od domu. Jego wrogowie, którzy poznali jego tożsamość chcieli go zastraszyć… robili na niego zamachy. A Eric był wtedy zbyt młodym władcą aby chronić jego i jego rodzinę przed możnowładcami, dlatego twój ojciec na własną rękę zadbał o to by odsunąć was w bezpieczne miejsca… tam gdzie miał zaufanych przyjaciół, którym mógł powierzyć swoich najbliższych. Każde z was posłał w inną część państwa.

Zamarłam tak, że nawet przestałam oddychać. Wpatrywałam się Morrisanie prosto w oczy, doszukując się fałszu w jej słowach. To nie mogło być prawdą, bo czemu rodzice nie powiedzieliby mi tego, wyjaśnili czemu muszę wyjechać z domu. Zaczerpnęłam powietrza dopiero, gdy zakręciło mi się w głowie.
- Żartujesz sobie ze mnie... - syknęłam z rosnącą we mnie złością.

– A czemu miałabym? – Powiedziała całkowicie szczerze. – Jesteś córką człowieka, któremu wszyscy coś zawdzięczamy. Przeor chciał to przed tobą ukryć… abyś do końca życia nie opuszczała klasztoru, bezpieczna… ale ja nie mogłam na to pozwolić. Miałaś prawo do prawdy i do zdecydowania co chcesz zrobić ze swoim życiem. Trzymanie cię jako więźnia byłoby gorszym brakiem szacunku dla pracy twojego ojca niż danie ci wyboru. Jesteś teraz dorosła.

Poczułam się jakby ktoś oblał mnie wiadrem zimnej wody. Aż się wzdrygnęłam. Poczułam paniczną potrzebę ucieczki. Zacisnęłam mocno szczękę i raptownie wstałam. Wciąż owinięta kocem i bosa, ruszyłam do wyjścia niczym taran, szybko opuszczając chatę. Nawet raz nie obejrzałam się na Morrisanę. Z trzaskiem zamknęłam drzwi i ruszyłam przed siebie, byle dalej i nie zwracając na nic uwagi.

Zatrzymałam się dopiero przed strumieniem. Przykucnęłam przy nim i nabrałam wody w dłonie, obmywając twarz z łez, które nie wiadomo kiedy polały mi się po policzkach. Tylko za cholerę nie wiedziałam czemu płakałam.

Dopiero po chwili, gdy podniosłaś głowę ujrzałaś, że w pewnej odległości od ciebie, siedzi Garren. Mężczyzna milczał wpatrując się w płynący strumień.

- Nie musisz mnie pilnować i tak nie mam dokąd uciekać - rzuciłam do niego i znów nabrałam wody w dłonie, ochlapując twarz.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline