Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2019, 22:57   #652
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-A dwa smoki?- wtrącił się Balthazaar prychając z nozdrzy parą. Arlo chciał coś chyba powiedzieć, lecz ugryzł się w język i odwrócił wzrok do swej księgi zaklęć.
- Balthazaar w pojedynkę wyswobodził się z niewoli Ilithidów - powiedziała Venora, siadając obok Arla i objęła go. - No i nawet trochę mi pomógł w walce z Yurthusem - dodała z mrugnięciem oka skierowanym do smoczydła.
-Nie zaczynaj opowiadać, co się działo wcześniej, bo nam nocy nie starczy- skomentował jaszczur.
-Nie traćcie sił na spory i gadanie. Odpoczywajcie, bo jutro wiele od was będzie zależało- wtrącił Silwer.
- Jeszcze południa nie ma, więc mamy całą dobę na odpoczynek - zauważyła paladynka. - A ja jeszcze muszę znaleźć mojego wierzchowca. Może poprowadził stado tu do zagrody - dodała z nadzieją i wstała, wychodząc z namiotu.

~***~

Obozowisko wojsk Cormyru było bardzo rozległe i by obejść je całe potrzeba było dłuższej chwili. Samotnie idąca pomiędzy namiotami Venora, owinięta szczelnie plaszczem, szukała sobie miejsca gdzie mogłaby w spokoju ogarnąć myślami ostatnie wydarzenia. Walka z bogiem zarazy, pośmiertne spotkanie z patronem i powrót do żywych z nową energią. Dosłownie. Na razie skupiła się na pozytywach: pokonaniu kolejnej hordy nieumarłych wraz z bogiem zarazy oraz na powrocie jej przyjaciela, Balthazaara, za którym ogromnie tęskniła przez te ostatnie tygodnie.
Zagroda z wierzchowcami wydawała się jej dobrym miejscem i odwiedzenie koni było dodatkowo dobrym pretekstem by nikt za nią nie poszedł. Paladynka zwyczajnie nie chciała martwić nikogo tym, że czuła i zachowywała się nieco inaczej.
~ Bo chyba nie do końca jestem teraz sobą... ~ zmarszczyła brwi i zaciągnęła bardziej kaptur na twarz, by wiatr nie targał jej włosów.


Niecierpliwe rżenie dało się słyszeć na długo zanim panna Oakenfold minęła ostatnie namioty i zobaczyła przed sobą zagrodę. Venora ucieszyła się widząc jak jej rumak stoi wyprostowany, górując nad dwoma koniuszymi zaniepokojonymi jego zachowaniem i strzyże uszami w kierunku swojej pani. Ogier wyczuwał rozterki swojego jeżdżca i przez to był nerwowy. Parobkowie wyraźnie odetchnęli z ulgą, widząc paladynkę, bo najwidoczniej jej wierzchowiec pod jej nieobecność musiał być trudny do oporządzenia.
- Dobry Młot - Venora pogłaskała go po boku, gdy usiała na prowizorycznym ogrodzeniu wybiegu dla koni. Zwierze od razu się uspokoiło. W otoczeniu ogiera znajdowały się również pozostałe wierzchowce członków drużyny paladynki. - Jestem z ciebie dumna, że przyprowadziłeś wszystkich - pochwaliła go.
Czarny rumak położył wielki łeb na ramieniu rycerki i swoim zwyczajem zaczął domagać się głaskania. Venora objęła go i zaczęła głaskać za uchem.

- Chciałabym, żeby w końcu zaczęło robić się łatwiej - powiedziała czarnowłosa szeptem do Młota. Żałowała, że nie wzięła ze sobą jakiegoś wina, bo mogłaby się wtedy nim zaprawić i łatwo poszłaby spać. Na myśl o śnie, zaczęła zastanawiać się kiedy ostatni raz spała. Zmrużyła oczy, ze zdziwieniem stwierdzając, że jak na ponad dobę ciągłego bycia na nogach to na pewno była zmęczona, ale... nie była pewna czy czuła senność. Już raz tak miała... Zaraz po pierwszym wskrzeszeniu.
Było to trudne do opisania uczucie, ale tak jak poprzednim razem, pewnie przemęczy się kilka dób i przejdzie samo. Na obecny moment to nawet byłoby paladynce na rękę. Oby tylko nie za długo, bo nie będzie wiedziała co z tym czasem bezsenności miała by robić.
~ Mogłabym oddać Arlowi pierścień wyżywienia to wtedy będzie miał więcej czasu nie tylko na siedzenie nad księgami, ale i dla mnie ~ starała się myśleć pozytywnie.
Głaszcząc Młota po szyi panna Oakenfold zastanawiała się jak teraz będzie wyglądała jej przyszłość. Czy nadal było tak jak w jej wizjach? A może coś znacząco się zmieniło i... Będzie inaczej.

Choć nie powinna była to jednak rozmyślała co będzie gdy zdobędą zamek i będzie można wracać do siebie. Na pewno w świątyni Helma będzie miała wiele do opowiadania. A czy uda jej się w drodze powrotnej odwiedzić rodziców? Regentka już teraz była zadowolona na tyle, że Venora mogła spodziewać się otrzymania w podzięce ziem i dworku. To nie cieszyło paladynki, bo chyba popadnie w rozpacz jeśli będzie to zamek z jej koszmaru, który miała na planie Ziemi.
Czarnowłosa pokręciła głową, pocieszając się, że tamta wizja była jedynie próbą pokonania jej ducha przez jakiś byt, najpewniej Zieloną Koronę czy jakiegoś z jego popleczników. Bo przecież sama była pewna, że nie porzuciłaby swojej posługi Helmowi, tym bardziej teraz, gdy przyjęła od niego kolejne dary i poświęciła duszę dziadka.
Paladynka zastanawiała się czy powinna o tym co zadziało się w zaświatach powiedzieć komukolwiek. Na pewno byłoby jej lżej móc z kimś o tym porozmawiać. Najodpowiedniejszy do tego wydawał się Balthazaar, bo znał ją i jej dziwactwa dość długo, by przynajmniej udawać zrozumienie. Chciała też opowiedzieć to Arlowi, ale obawiała się, że go to wszystko przerośnie, bo już walka z Yurthusem i bycie na skraju życia wyraźnie odcisnęły się na magu.

Choć może, gdy wypocznie to wróci wszystko do normy... W końcu blondyn od początku wyróżniał się na tle innych. Był pierwszym mężczyzną, zdawał się nie być onieśmielony jej osobą. Podobało jej się to jaki był bezpośredni i śmiały. Ale to może była tylko kwestia tymczasowego braku smoczydła za jej plecami, którego obecność na pewno działała zniechęcająco dla każdego chętnego zagadać do dziewczyny z mieczem u pasa.
- Chyba powinnam sama skończyć to co jest między nami, jak tylko zakończy się ta kampania. Oszczędzi mu to problemów... - westchnęła boleśnie, bo naprawdę kochała Arla i nie chciała by ich drogi kiedykolwiek się rozeszły. W końcu ostatni mężczyzna który się w niej zakochał i tak skończył źle mimo, że nie odwzajemniła jego uczucia. Ostatecznie więc z nadzieją uznała, że opowie magowi o wszystkim, a jeśli on nie ucieknie przed nią w popłochu to będzie szansa, że coś z tego wyjdzie. A chciała być z nim szczera, bo nie chciała niczego ukrywać przed swoim ukochanym.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline