Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2019, 00:50   #25
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Do kościoła chodziła z rodziną jak tylko miała na to czas. Nie raz się przecież zdarzało, że sprawy pilne kazały jej zostać w domu, czy też pędzić do sąsiada nieść ratunek dla zdrowia.
Lecz kiedy już miała sposobność to zawsze całą rodziną przychodzili i zajmowali jedną ławę całą rodziną.

Trudno było więc określić gorliwość wiary znachorki, która w dość heretyckich warunkach wychowana została.

Publicznie, przed sąsiadami, Arnika nigdy nie sprzeciwiła się zdaniu wypowiedzianemu przez jej męża. Zawsze go wspierała i do niego należało decydowanie o wszystkim.
A to jak było w domu to już tylko piątka dzieci wiedziała. Faktem jednak było, że gdy pani Grolsch swoimi pracami przy chorych się zajmowała, to nie raz potrafiła porządnie opieprzyć nieposłusznego pacjenta.

Nie mniej poza swoją dziedziną, Arnika nie wypowiadała się. Nawet nie szczególnie garnęła się do towarzyskich pogaduszek z innymi gospodyniami w Drzewcach...

***

Tego dnia wypadało znaleźć czas i przybyć na mszę do kościoła. Rzadkim widokiem była sylwetka znachorki bez jej roboczego płaszcza i obszernego kaptura. Każde z Grolschów ubrało się w odświętne ciuchy i całą rodziną poszli do świątyni. Zajęli swoje miejsca i wraz z całą społecznością wioski uczestniczyli w obrządkach.
Podczas mszy można było się wyciszyć i pomyśleć. Arnika głównie rozmyślała tego dnia o zapasach suszonych ziół, jakie zostały po zimie oraz o nasionach lawendy, których nie mogla znaleźć już drugi dzień. Podejrzewała, że najmłodsza córka mogła je zgubić w zabawie, ale zgodnie z przewidywaniem, Malwina nie przyznała się do niczego. Pozostawało jej udać, że zapomniała o sprawie i wtedy dzieci za jej plecami naprawią to co narozrabiają, unikając przy okazji kary.

Z zamyślenia wytrąciło ją wpadnięcie do kościoła Heńka. Ile to już razy mówiła temu pijakowi, żeby się miarował w piciu, bo kolejnego roku nie dożyje...
To co powiedział sprawiło, że przeszedł Arnice zimny dreszcz po plecach. Moczymorda nie raz gadał od rzeczy, ale to co wykrzykiwał i tak ją przeraziło. Okazała to jedynie spoglądając na męża.
Ten pokręcił głową, dając do zrozumienia, że zostają. Znachorka objęła jedną ręką najmłodsze dziecko, a drugą ścisnęła dłoń męża. Poparzyła po swoich dzieciach.
- Siedźcie. Nie wychodźcie nigdzie - powiedziała, a te pokiwały głowami.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline