Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2019, 23:58   #530
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Wypoczynek był wszystkim niezbędny. Sybill nigdy wcześniej nie żyła tak intensywnie jak teraz. Nawet gdy nie walczyła to te dni odpoczynku spędzała na naradach, czy w świątyni Wszechtwórcy. Czasem wydawało jej się to wszystko szaleństwem - ona Walkirią - ciężko było jej wciąż to wszystko zaakceptować. Na zewnątrz starała się jak mogła ukrywać swoje niepokoje, zadusić w środku tą bierną kapłankę, którą była, a co teraz tylko jej wadziło.

Momenty zwątpienia dławiła modląc się w odosobnieniu kiedy przebywała w świątyni Wszechstwórcy. Trochę pomagały jej rozmowy z Menem Ollermemem pozwalając nabrać dystansu. Zaprzyjaźniła się z tym elfem choć i jemu pozwoliła zobaczyć jedynie drobną powierzchowność tego brzemienia jakie musiała nosić.

Kościół, walka z wrogiem i jeszcze zarządzanie karczmą. Jeśli było coś co mogła zrzucić na kogoś innego to to robiła, szczególnie że Ognisko dobrze prosperowało, gdy jego pracownicy mieli większy udział w decydowaniu o nim.

Do karczmy zaglądali goście, również tacy którzy byli zobowiązani w związku z przysługami za to co Arunsun i jej kompani wykonali odkąd zaczęli działać w mieście. Taką osobą był Nervir Windsorrow. Z początku Sybill czuła się niezręcznie przy nim, jak to przy każdym arystokracie, bo w przeciwieństwi do swojej zmarłej siostry, nie miała obycia pośród wysokourodzonych. Szczęśliwie nie był on człowiekiem nadętym ani oczekującym by na każdym kroku uznawano jego wyższość nad innymi. Jego prezenty nieco krępowały Sybill, ale starała się tego nie okazywać. W końcu nieuprzejmym byłoby odmówienie ich przyjęcia.

Nie wiedzieć kiedy, minął im czas na odpoczynek i wezwano ich na naradę.
Wieść o mordercy była straszna. A wspomnienie wątku nawiązującego do Axima przypomniało Sybill o tym co wydarzyło się podczas nabożeństwa zaraz po powrocie z wyprawy. Czarny okruch. Ale wpierw musiała pomówić z Aximem.

- Chciałabym się zająć tą sprawą, lecz nie mogę pozwolić byście do fortu udali się nie mając u boku sługi Wszechstwórcy - powiedziała. - Axim na pewno nie może uczestniczyć w poszukiwaniach mordercy i dobrze będzie, gdy opuści miasto na ten czas, udając się do fortu.

- Przykro mi Gobelinie, ale nie będziemy omawiać spraw ożenku nikogo spośród naszych towarzyszy - powiedziała na propozycję goblina. - To kto z kim chce brać śluby jest sprawą wyłącznie osób je biorących i w żadnym razie nie będziemy wymagać takiego poświęcenia od nikogo - zaznaczyła.

- Wracając do tematu - kontynuowała. - Mandragoro i Gobelinie rozejrzyjcie się co się dzieje w mieście, może znajdziecie jakieś tropy które pozwolą nam znaleźć mordercę. Ale z działaniem poczekajcie na nasz powrót, bo może to być zbyt niebezpieczne byście rozprawili się z nimi wyłącznie w dwójkę. Ale gdyby zrobiło się gorąco to nie wahajcie się nawet chwili prosić Vyloonę o wsparcie.

- Wszyscy pozostali... Ruszamy do fortu jak tylko się spakujecie do drogi - podsumowała.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline