Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2019, 15:12   #32
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Wyglądało na to że bycie upartym i upierdliwym też potrafiło doprowadzić do upragnionego celu. Musiałam to sobie zapamiętać.
Spojrzałam na starszą kapłankę i spojrzałam wymownie w kierunku z którego przyszliśmy do tego gabinetu, następnie ruszyłam przodem. Milczałam aż nie wyszliśmy z budynku.

- Morrisano, ty musisz pomówić z Darielem. Tobie będzie łatwiej, bo ciebie ubóstwia - zaczęłam. - Ja muszę poszukać ziół, a po ciemku jeszcze nie miałam okazji - skrzywiłam się.

– Dobrze. – Powiedziała starsza kapłanka. – Tak zrobię. – Natychmiast potem ruszyła do gospody.

Zostałaś sama z bardką.

– Ziół mówisz? – Zapytała Evi podpalając kolejne cygaro. To roztoczyło wokół kojący zapach mięty.

- Tak - skinęłam jej głową. - Na szczęście te których potrzeba są pospolite i jak tylko wezmę lampę olejową żeby cokolwiek widzieć to powinnam szybko się uwinąć. Później pożyczyć od karczmarza kociołek... - zaczęłam planować w drodze do wozu kapłańskiego, by wziąć z niego jakieś źródło światła.

– Mięta, rumianek… ogrze ziele – Stwierdziła bardka idąc za tobą. – Jakby to ująć, my… ludzie drogi musimy być gotowi na wszystko, więc nie możemy sobie pozwolić na to, aby ból gardła czy brzucha nas zatrzymały – Uśmiechnęła się. – Chyba jednak swoje kroki powinnaś skierować do mojego wozu.

Zatrzymałam się i spojrzałam na Evi. Jej sugestia była mi na rękę, bo szukanie ziół na pewno zajęłoby pół nocy, a jeszcze trzeba było to uwarzyć.
- Dziękuję, to dużo pomoże - pokiwałam głową. - Później postaram się po drodze uzupełnić twój zapas - zapewniłam.

– Nie ma problemu – Uśmiechnęła się wskazując ci drogę. – Wiem, że wczoraj w nocy poczułaś się, jakbym cię ośmieszyła. Przepraszam… – spoważniała. – Byłaś pierwszą osobą, która po tym numerze, ruszyła Gali na pomoc… dla większości śmierć niewolnicy była tylko ciekawym urozmaiceniem wieczoru. Może to tylko dlatego, że jesteś kapłanką i taki jest twój obowiązek, ale tak czy siak, podziwiam cię za to, i właśnie dlatego byłam gotowa dziś ci pomóc, nawet stawiając na szali własne życie.

Zaskoczyła mnie wpędzając w wyraźne zakłopotanie, bo zupełnie nie spodziewałam się po niej takiego wyznania. Co dziwne od razu przeszła mi ta uraza jaką do niej miałam, a co gorsze nawet poczułam się głupio, że tak się zachowałam. Przez chwilę milczałam nie wiedząc co powiedzieć.
- To... Nie twoja wina. Po prostu miałam fatalny dzień... - pokręciłam głową odwracając spojrzenie. - W każdym razie dziękuję, że mi teraz pomagasz - dodałam i po raz pierwszy moje słowa skierowane do Evi brzmiały przyjaźnie i serdecznie.

– Może coś w tym jest, że nie podchodzę do życia zbyt poważnie i lubię ryzykować… ba… czasem dosłownie stawiam wszystko na jedną kartę gdy uważam, że warto i może być to dla innych irytujące, ale naprawdę chcę ci pomóc. Jesteś porządną dziewczyną, która naprawdę czuje powołanie do tego co robi, nie jestem nazbyt religijna, bo nie raz spotkałam kapłanów, którym bardziej zależało na zbieraniu datków czy straszeniu wiernych niż na wskazywaniu im tego co słuszne, ale ty przywracasz mi wiarę… może nie w bogów, ale na pewno w przyzwoitość – Powiedziała gdy dotarliście do wozu. Zaraz też zapaliła krzesiwem jedną z oliwnych lamp podwieszonych pod zadaszeniem i zaczęła grzebać w zgromadzonych w wozie rzeczach.

Westchnęłam przeciągle. Evi miała chyba dar wprowadzania mnie w zakłopotanie. Dziwnie było słuchać pochwał jakim to świetnym materiałem na kapłana jestem, kiedy to w ostatnim czasie zbierałam głównie negatywne opinie.
- Dziękuję, to miłe co mówisz - powiedziałam tylko.

– Mam – Powiedziała wychodząc z wozu. W jednej ręce trzymała nawet kociołek. – Możemy zająć się od razu warzeniem. – Uśmiechnęła się.

- Doskonale - ucieszyłam się i wzięłam od niej rzeczy. - To teraz chodźmy do karczmy, tam skorzystam z paleniska.

– Chcesz teraz widzieć się z tym zadufanym w sobie okularnikiem? – Zapytała. – Możemy rozpalić ognisko tu, pod gwiazdami.

- Tak ... Lepiej żebym mu się na oczy nie pokazywała - zgodziłam się z nią. - Jeszcze tylko wody będę potrzebować. Ale wystarczy mi ta ze studni, bo i tak zagotuje ją. Rozpal proszę ognisko, a ja przyniosę wodę - powiedziałam biorąc do ręki kociołek.

Dziewczyna zajęła się krzesaniem ognia.

Ork i niziołka wciąż tkwili przy studni. Mężczyzna coś opowiadał, a dziewczyna siedząc mu na ramieniu uważnie go słuchała.

Podeszłam do nich i zatrzymałam się pod studnią. Postawiłam naczynie na ziemi i wzięłam wiadro z przywiązaną do niego liną, by je spuścić i nabrać nieco wody.

Przy napełnianiu wiadra usłyszałaś przelotnie fragment opowieści orka.

– I wtedy syn złotego kręgu uniósł miecz kierując ostrze na córkę pajęczej matki i powiedział: “Powołuję się na prawo jadu i krwi i wyzywam cię królowo pod sąd wiecznej matki”

Niziołka zareagowała szerokim otwarciem ust.

Wtedy jednak wojownik zwrócił na ciebie uwagę i przerwał historię.

– Córko niepewnej drogi… jakieś wieści? – Zapytał.

- Nic pewnego - wzruszyłam ramionami i zaczęłam wciągać wiadro. - Ale przynajmniej jest szansa że zadzieje się to po naszemu. A jednym z warunków żeby tak się stało jest również uzdatnienie tej przeklętej studni - wyjaśniłam pokrótce.

– Potrzeba wam jakiej pomocy? – Zapytał, gdy skończyłaś napełniać naczynie.

Pokręciłam przecząco głową.
- Na razie sobie radzimy. Ale nie wykluczone, że gdy się uda to będzie potrzebna pomoc przy pacyfikowaniu gniewnej gawiedzi... Nie wyprzedzamy jednak faktów - powiedziałam i wzięłam w ręce kociołek. Z wodą był znacznie cięższy, ale nie brakowało mi sił, żeby go zatargać do ogniska.

Wróciłam do Evi i czekałam aż ona skończy ustawiać stelaż do zawieszenia kociołka nad ogniem.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline