Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2019, 10:17   #40
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

Nie byłaś w stanie określić kiedy wasza karawana się zatrzymała.

Powoli podniosłam się wpierw do pozycji siedzącej, a później ostrożnie skierowałam się do tyłu wozu, by z niego wyjść. Było mi niedobrze i kręciło się w głowie, ale podejrzewam że w tym momencie było to spowodowane ogromnym głodem.

Od frontu do wozu zajrzała Evi.

– Jak się masz pasażerko? – Zawołała z uśmiechem. Po chwili, widząc co robisz dodała. – Czekaj, jesteś blada jak trup. Jak ci czegoś trzeba to ci przyniosę, nie szalej z tym bieganiem.

Zaprzestałam swoich działań i zostałam na miejscu. Popatrzyłam na Evi.
- Jeśli nie jest waszym planem dobicie mnie przez zagłodzenie... To zjadłabym cokolwiek - odpowiedziałam nie mogąc się powstrzymać od sarkazmu przez ból głowy i głód.

– Masz – Rzuciła ci zawiniątko z sucharami. – Zaraz załatwię ci coś bardziej treściwego, bukłak z wodą masz na kołku po swojej lewej.

Znikoma koordynacja ruchowa sprawiła, że nie zdołałam złapać w locie pakunku. Dobrze że upadł przy mnie i go podniosłam. Rozwinęłam i wyciągnęłam suchar, który zaczęłam sobie gryźć małymi kęsami.

Bardka zeskoczyła z wozu i poszła gdzieś, a tymczasem do ciebie dołączyła Gali, która usiadła obok i objęła ramionami własne kolana, a potem zaczęła się w ciebie wpatrywać.

Przez suchar zachciało mi się pić. Jednak, żeby sięgnąć do wody musiałabym się podnieść, a na to nie miałam ochoty.
- Podasz? - poprosiłam Gali wskazując na bukłak.

Dziewczyna przewróciła się na plecy, a potem wyprostowała nogę chwytając rzemień na którym wisiał bukłak palcami stopy. Podrzuciła go, chwyciła w dłoń i podała tobie.

- Dziękuję - wzięłam do ręki i zaczęłam pić małymi łykami, pomiędzy kęsami suchara.

Dziewczyna znów usiadła w poprzedniej pozycji i utkwiła w tobie wzrok.

- No co? Wiem, nie wyglądam najlepiej - powiedziałam do niej.

Pokręciła głową. Puściła kolana, stanęła i przyjęła pozycję jakby prężyła muskuły. Spojrzała z dumą w górę, a potem wskazała palcem na ciebie.

Przekrzywiłam głowę, patrząc na nią pytająco.
- Jestem zarozumiała? Rządzę się? - zapytałam.

Zrobiła zaniepokojoną minę, a potem gwałtownie pokręciła głową.

Chwilę się zastanowiła a potem odsłoniła przód wozu i znalazła wzrokiem Garrena, który pomagał przy rozpalaniu ogniska, a potem znów wskazała na ciebie.

Na nieszczęście niziołki, nie miałam teraz głowy do zgadywanek, tym bardziej że samo myślenie mnie dosłownie bolało tępym łupanej w skroniach.
- Nie, on na pewno z nami nie jedzie - lekko pokręciłam głową.

Dziewczyna rozłożyła ręce z dezaprobatą i posmutniała. Zauważyłaś, że jej niemożność porozumiewania się tak jak inni naprawdę ją frustrowała. Dziewczyna znów usiadła obejmując rękoma swoje kolana i opuściła głowę.

- Wybacz, że słaby ze mnie rozmówca - westchnęłam. Położyłam bukłak i pustą szmatkę obok siebie i oparłam plecami o burtę wozu.

Po chwili wróciła wysoka kobieta i weszła do wozu, zrobiło się dość “przytulnie”, podała ci kawałek wędzonego mięsa.

– Gawędzicie sobie? – Zapytała wyjmując swoje własne racje żywnościowe.

Na sam zapach mięsa głód wzmożył mi się jeszcze bardziej, a nie sądziłam, że to możliwe. Bez słowa wgryzłam się i długo przeżuwałam pierwszy kęs.

– Widzę, że czujesz się lepiej. Apetyt dopisuje – Stwierdziła bardka.

Skinęłam lekko głową. W końcu przełknęłam.
- Kiedy ruszamy do tej... Druidki? - zapytałam.

– W ciągu godziny. Chcą żeby goblin trochę odpoczął, zanim znów władują go na wóz.

- Nadal nie odzyskał przytomności? - zapytałam z nadzieją, że w międzyczasie coś się zmieniło.

– Budzi się i traci świadomość na nowo. Czasem coś majaczy. Niestety gobliny nie mają najtwardszych głów. Garren dostał kilkoma kamieniami po głowie i nawet się nie zachwiał… goblinowi makówka pękła jak jajko po jednym trafieniu – Westchnęła.

- Oby nie dostał obrzęku... - skomentowałam i mimowolnie zaczęłam myśleć o sposobach na przeciwdziałanie tego. Rozbolała mnie głowa jeszcze bardziej, aż uniosłam ręce do skroni żeby je rozmasować.

– Gali, czy mogłabyś? – Zapytała Evi. W tym momencie poczułaś małe dłonie na swoich skroniach. Dziewczyna zaczęła masaż, który niemal natychmiast przyniósł ci ulgę.

– Na południowym kontynencie uczą tego przyszłe konkubiny. – Uśmiechnęła się bardka. – szejkowie lubią sobie popić, a rano, ktoś musi pomóc im poradzić sobie z “udręką dnia następnego” – Zaśmiała się.

Zamknęłam oczy i pozwoliłam Gali działać. Było mi naprawdę dobrze i przeszło mi przez myśl, że gdyby nie oddano mnie do zakonu to miałabym takiego niewolnika pod ręką.
- Znam wiele przydatnych naparów na kaca - odparłam i na powrót zaczęłam zajadać się wędzonym mięsem.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline