Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2019, 01:52   #164
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***


Wylegiwanie się w kąpieli miała opracowane do perfekcji. Przez bitą godzinę wytrzymała nawet by nie myśleć o niczym i po prostu cieszyć się przyjemnością. Ale o ile woda w wannie nie stygła to niestety wino w butelce się skończyło.
- Powinnam załatwić sobie gosposię na stałe - powiedziała i odstawiła pusty kieliszek na brzeg wanny. Ziewnęła przeciągle.

Kwadrans później wyłoniła się w końcu z wodnej toni i owinięta szlafrokiem znalazła się w sypialni. Stanęła przed oknem i wbiła spojrzenie w panoramę Luny. Uśmiech nie schodził jej z ust, choć teraz już był tylko delikatny.
Corday była przekonana, że Charles pojawił się u niej z zamiarem zabicia jej. I znów mu to nie wyszło. Chyba musiała przyznać Andersonowi prawdę, że prawnik lubił w słowach mijać się z prawdą. Ale co innego było z czynami, które wyrażały jego prawdziwe emocje jakie do niej żywił. Nie miała mu za złe tego, że tak szybko się ulotnił, choć jasnym było, że wolałaby, żeby został z nią dłużej. Niestety nie każdy dzień mogli przepieprzyć na seks, alkohol i kiczowate filmy. Roześmiała się, bo przeszło jej przez myśl, że Charles zmył się tak szybko z obawy, że ponownie skutecznie namówi go na wagary. Tak, miała na niego zły wpływ.

Donos na duet Collins-Anderson pozostawiła sobie na kolejny dzień, bo obecny był za przyjemny, żeby psuć jego magię gadaniem z szefem wewnętrznych. Nie mniej zaczynało ją ciekawić czy jego skretyniali podwładni poradzą sobie z tym zadaniem.

***

7 dzień piątego miesiąca roku

Wczesnym rankiem, gdy Corday wychodząc do pracy, otworzyła drzwi do mieszkania, jej oczom ukazało się coś nowego. Zdecydowanie wszystkiego by się spodziewała, ale nie tego. Na korytarzu siedział czarny kot i wpatrywał się w nią z ciekawością.


Blondynka przekrzywiła głowę w zdziwieniu na ten widok. Wyszła z mieszkania i starała się zamknąć drzwi tak, żeby przypadkiem mały sierściuch nie wbiegł do środka.
Niestety zwierzak okazał się być zwinniejszy i w ostatniej chwili czmychnął do wnętrza.

- Kurwa - syknęła Irya. - Że też Steve ma słabość do kotków, skoro nie przerobił cię na mielonkę... - skomentowała i cofnęła się do mieszkania, zamykając za sobą drzwi na wypadek gdyby w korytarzu czaiło się więcej pchlarzy.
- Kici, kici... - zawołała do zwierzęcia wracając do przedpokoju.
Kot stał na środku salonu i rozglądał się po mieszkaniu. Na moment odwrócił głowę w kierunku właścicielki i podreptał w kierunku kuchni.

Paranoja podpowiadała jej, że to zwierzę nie znalazło się pod jej drzwiami przypadkiem. Wyobraźnia podsunęła przy okazji, że może to jakiś Heretyk przejął kontrolę nad umysłem kota, żeby wybadać teren i zaraz jakiś wysłannik ciemności teleportuje jej się w salonie... " A tak lubiłam to mieszkanie" westchnęła i poszła za kotem.
- Co byś chciał sierściuchu? - zapytała i przyglądała się mu, próbując sprawdzić czy wieje od niego aurą chłodu.
Zwierzak stał koło lodówki do momentu gdy Irya się do niego zbliżyła na kilka metrów. Z tej odległości powinna była wyczuć ewentualną mroczną aurę, ale nic takiego nie nastąpiło. Kot wyczuwając bliskość kobiety nagle ruszył z miejsca okrążając wyspę i zatrzymał się u podnóża schodów prowadzących na piętro.
- Eh - prychnęła Corday mrużąc w niezadowoleniu oczy i poszła za kotem.
Po kilku jej krokach zwierzę znowu zareagowało i w kilku susach już było u szczytu schodów, a zaraz potem zniknęło w sypialni.
- Napiszę skargę do zarządcy tego budynku... - skomentowała pod nosem i wspięła się po schodach na piętro. Musiała złapać tego kota zanim wyjdzie z domu... Tylko co z nim zrobi jak już to się uda?
W momencie gdy zbliżała się do drzwi sypialni zwierzak właśnie szedł w jej kierunku. Tym razem nie uciekał. Zamiast tego skoczył w jej kierunku i myknął jej między nogami. Irya mimo wszystko nie była w stanie go chwycić. Jedyne co osiągnęła to dotknięcie jego szorstkiej sierści.

Zwierzę wypadło na korytarz i wskoczyło do pierwszego pomieszczenia gdzie były otwarte drzwi, a była to siłownia. Blondynka złorzecząc, pobiegła za nim i zatrzasnęła za sobą drzwi.
- Nie mam czasu na zabawy - powiedziała zirytowana. Złapała za zużyty ręcznik i z zamiarem użycia go jak sieci, ruszyła upolować kota.
Sierściuch widząc zamiary Iryi nastroszył się i zaczął wycofywać się w kąt pomieszczenia. Gdy dotarł do ściany, a ręcznik był coraz bliżej, zdecydował się na desperacką ucieczkę. Tym razem jednak został pochwycony i przygwożdżony do ziemi. Corday złożyła rogi ręcznika uniemożliwiając mu ucieczkę. Kot zaprzestał prób wydostania się i znieruchomiał. Na wolności sprawiał wrażenie lżejszego.

Dla pewności Irya szczelnie owinęła sierściucha ręcznikiem.
- I co ja mam z tobą zrobić? - zapytała go i spróbowała wymacać czy kot ma obrożę, ale nic takiego nie wyczuła. Albo zwierze się jej pozbyło, albo było przybłędą, która w jakiś sposób przemknęła koło Steve’a. Być może program androida obejmował tylko na ludzi.

Iryę zdziwiło zachowanie zwierzęcia. Ewidentnie bał się, ale gdyby był dziki to spodziewałaby się pchyczenia oraz gryzienia i drapania na oślep. Natomiast ten, gdy wyczuł, że nie może się wydostać ze ściśle owijającego go ręcznika, po prostu był nieruchomy, co mogło znaczyć, że jest oswojony do kontaktu z człowiekiem. Mając go tak blisko Corday mogła na spokojnie spróbować wyczuć czy jest on skażony ciemnością. Nie był. Już znacznie spokojniejsza, wzięła zawiniątko na ręce i zeszła na dół. Zdecydowała się, że zostawi go w łazience jednego z pokoi gościnnych. Było tam dużo miejsca i mało rzeczy do zniszczenia. Po drodze z jedną ręką trzymającą skrępowanego kota pod pachą, wolną ręką wzięła z lodówki resztki mięsa z kolacji, które wrzuciła do salaterki. Wszystko zaniosła na miejsce, które miało być tymczasową kocią przechowalnią. Po wejściu do łazienki zamknęła drzwi i położyła kota na podłodze, tak by sam się już wplątał z ręcznika. Obok położyła salaterkę z mięsem i jeszcze po zatkaniu umywalki nalała do niej trochę wody, by sierściuch miał co pić.

Na koniec zrobiła zwierzęciu zdjęcie i ostrożnie opuściła pomieszczenie.

Z gabinetu wzięła czystą kartkę i długopis. Naskrobała na szybko ogłoszenie i spojrzała na zegarek. Zaklęła, że jest strasznie późno.
Kartkę z ogłoszeniem o znalezieniu kota przykleiła w holu kamienicy.
Wsiadła do swojego auta i napisała wiadomość.
Cytat:
Napisał Irya
Chyba koty instynktownie wyczuwają stare panny. Takie coś dziś mi wpadło do mieszkania jak próbowałam wyjść do pracy
Wysłała tekst wraz z załączonym zdjęciem zwierzęcia do Charlesa.

Nie czekając na jego odpowiedź wybrała numer do Mitchella i ruszyła z parkingu.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline