Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2019, 21:02   #168
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Kilka minut później w tych samych drzwiach pojawił się Dennis Cooper rozglądający się po parkingu. Gdy zlokalizował samochód inspektor, ruszył w jego kierunku szybkim krokiem i zatrzymał się zaraz obok.
Corday stała oparta o bok auta i czekała aż podejdzie.
- Masz ze sobą broń i kamizelkę? - zapytała na dzieńdobry, a jej mina zdradzała parszywy humor.
- Carl mówił, żebym zabrał - potwierdził mężczyzna.
- Świetnie - "Chociaż na tyle się przydał" dodała już w myślach Irya. - Bierz nieoznakowany wóz i jedź za nami w dyskretnym odstępie - poleciła i wsiadła do samochodu. Spojrzała na siedzącą obok pannę Fox. - Gdzie masz ten hotel?
- Gotland South Hotel - dziewczyna powiedziała nazwę jakby każdy na Lunie powinien wiedzieć, gdzie on się znajduje, ale Corday akurat kilka razy miała okazję zatrzymać się w tym pięciogwiazdkowym hotelu. Z tego co pamiętała mieli tam bardzo dobrą ochronę… I pyszny gulasz jagnięcy.
Ruszyli i mieli przed sobą półtorej godziny drogi.
Catherine w czasie drogi była dziwnie milcząca. Gapiła się przez szybę jakby była nieco zagubiona. Kilka razy jakby w ataku paniki sięgała do torebki i czegoś szukała, a uspokajała się dopiero gdy na to natrafiała. Irya w międzyczasie skontaktowała się z Amy, by ta przekazała patrolom zdjęcie i opis zaginionej.

Panna Fox odezwała się dopiero gdy zauważyła taksujące spojrzenie inspektor.
- Normalnie towarzyszy nam kilka osób - zaczęła jakby z przymusem. - Ojciec jest trochę przewrażliwiony. Takie wypady do tej pory traktowałyśmy jako dobrą zabawę, a służąca i ochrona miała przylecieć za trzy dni. Wtedy jak gdyby nigdy nic stawałyśmy się na powrót grzecznymi dziewczynkami.
Corday westchnęła. Sama odwalała kiedyś dużo gorsze rzeczy, ale przynajmniej jej ojciec wtedy jeszcze nie był na aż tak ważnej pozycji, żeby miało to się źle skończyć dla jego reputacji.
- Wiem, że to zabrzmi banalnie ale ojciec chce ciebie chronić. Ma ważną pozycję a w koło nie brakuje ludzi, którzy posuną się do wszystkiego, żeby go wygryźć. I nie mówię tu tylko o Heretykach czy innych korporacjach, ale żmij nie brakuje nawet na własnym podwórku - powiedziała Inspektor. - Można uznać, że miałyście farta, że dopiero teraz coś się wydarzyło. Dobrze, że przyszłaś z tym na policje.
- Może - odpowiedziała dziewczyna bez przekonania. - Dla mnie to i tak zawsze wyglądało na chęć władzy i kontroli wszystkich wokół. Pewnie ma nawet tego świadomość, bo cały czas spędza na Lunie. Tak jest dla wszystkich najlepiej.

- Wojskowi już tak mają. Raczej marne szanse, że znajdziesz mundurowego który nie ma takich zapędów - powiedziała Irya parząc na nią kątem oka. - Pamiętaj, że twój ojciec ma cholernie stresującą pracę. Kochaj go takiego jaki jest i... nie umawiaj się z wojskowymi - dodała z rozbawieniem.
- Nie mam zamiaru - odparła cicho. Irya miała wrażenie, że Catherine zaraz się rozpłacze. Dziewczyna jednak tylko pociągnęła nosem i zacisnęła wargi. - Na razie mam inne problemy - powiedziała po kilku sekundach, ale z większą stanowczością.
- Przyjaźnisz się z Molly? - zapytała Irya.
- Tak to może wyglądać, ale ciężko nazwać przyjaźnią relację gdzie jedna z osób ma niewiele do powiedzenia. - Na twarzy dziewczyny zagościł wymuszony uśmiech.
- To że przebywanie z tobą jest jej pracą, za którą dostaje forsę nie znaczy, że jej sympatia musi być wymuszona. Gosposia moich rodziców nie cierpiała mnie jak byłam nastolatką, choć rodzice dobrze jej płacili - powiedziała żartobliwym tonem Irya.
Catherine otworzyła usta, żeby coś na to odpowiedzieć, ale na powrót je zamknęła nie wypowiadając słowa. Jej zachowanie sugerowało, że zgadza się z Corday, ale nie chce tego okazać.
- Najpierw niech się znajdzie - powiedziała w formie życzenia w kierunku szyby.
- Znajdziemy ją. Masz szczęście w nieszczęściu, że na mnie wtedy wpadłaś, bo jestem najlepszym śledczym na Lunie - Inspektor mrugnęła do dziewczyny. - Co planujesz robić jak już będziesz w hotelu?

- Nie ruszać się z miejsca - zwróciła twarz w kierunku Iryi i wzruszyła ramionami. - Mam dość atrakcji.
- To jest świetny pomysł - skomentowała Inspektor. - Może rozważysz pojechanie do ojca? - zaproponowała.
- Nie ma mowy! - prawie krzyknęła ze strachem w oczach. - Mnie tutaj nie powinno być i wolałabym, żeby tak zostało. Nie chcę myśleć co się stanie jak on się dowie.
- Okej... A opcja, że chciałaś mu zrobić urodzinową niespodziankę i dlatego jesteś wcześniej, mogłaby przejść? - dopytała delikatnie.
- I przyleciałam z Marsa sama bez obstawy? - dopytała upewniając się, że inspektor ma obraz całej sytuacji. Irya nie wyczuła w pytaniu złośliwości. - Major Fox nie należy do osób lubiących nieposłuszeństwo i spontaniczne niespodzianki burzące ustalone plany - dodała po chwili.
- To kijowo... - mruknęła Irya ze współczuciem. - I jesteś pewna, że nikt z tych co mają się zjawić za 3 dni nie sprzeda cię?
- Do tej pory tego nie zrobili. Chyba za bardzo im zależy na pracy - zaśmiała się. - Wolą to niż wojnę z osobą, którą mają mieć na oku.
- Czyli mam 3 dni na znalezienie jej - Inspektor wypowiedziała na głos swoje myśli i się lekko uśmiechnęła. - Damy radę. Ale ty tak jak obiecałaś, nie wychylasz się nawet na chwilę z hotelu, ok? I cokolwiek się nie wydarzy to od razu zgłaszasz to do mnie, tak?
- Jakby co będę dzwonić o każdej porze - obiecała Catherine.
- Doskonale - pokiwała głową z zadowoleniem Inspektor. Miała tylko nadzieję, że jeśli coś będzie miało się wydarzyć to nie wtedy, gdy akurat będzie się widzieć z Charlesem.

***

Tuż przed dojechaniem na miejsce Irya zadzwoniła do Coopera i poinstruowała go by zatrzymał się na ulicy tak by mieć wgląd na teren hotelu. Już na parkingu Corday podjechała pod wejście i zaparkowała na miejscu dla VIPów. Od razu zjawił się boy hotelowy.
- Sprawdzę twój apartament - oznajmiła Inspektor zanim wysiadła z auta. Obie blondynki opuściły samochód i po wypakowaniu walizek ruszyły do głównego wejścia hotelu śledzone przez chłopaka pchającego wózek z bagażami. Irya idąc skupiła się na tym co odczuwała dzięki swojemu dodatkowemu zmysłowi.

 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline