Jedyne dwa NightSkye jakie powróciły, stały obok siebie. Wygląd miały bardzo kontrastowy, jeden jedynie lekko zapylony, drugi natomiast stał w jednym kawałku tylko na słowo honoru i tylko piana zakrywała ogrom uszkodzeń. Ciężko było uwieżyć, że obie maszyny wróciły z tego samego miejsca.
Stojąca z rękami w kieszeniach Eyre uśmiechnęła się, co znaczyło, że przyjęła słowa Duval jako komplement. - Po tym co odstawiliśmy to nie wykluczone, że będziemy na stałe skazane na siebie w jednym skrzydle - powiedziała z rozbawieniem. Fierce wyciągnęła rękę i uścisnęła dłoń Androidki. - I bardzo dobrze - wtrąciła dzwoneczek, która wyłuskała dłoń Eyre z ręki swojej wyższej koleżanki i potrząsnęła nią energicznie. - Doroty Malone, miło mi.
Skrzydłowa Ombre przywiodła Eyre wspomnienia o jednej z jej futrzastych niewolnic jaką miała. Kiritse była równie urocza i pocieszna co niewyrośnięta Androidka. Ex-piratka puściła po chwili rękę Dzwoneczka. - Eyre Pearce, ale wszyscy mówią mi "Fierce", a to mój niezastąpiony skrzydłowy Simon Jokinen - skinęła głową na Szeryfa, a w jej tonie głosu można było się doszukiwać drobnej uszczypliwości.
Nim któraś z Androidek zdążyła odpowiedzieć, światła w hangarze rozświetliły się na czerwono, oznajmiając, że został ogłoszony alarm. Zaraz po tym Fierce otrzymała powiadomienie, że mają szykować się do wyruszenia Aniołem.
- No no, Hunter się za nami stęsknił. Nie mogą się bez nas obyć - Eyre udała wzruszenie tym faktem. - Takie są uroki bycia zajebistym. Do zobaczenia - mrugnęła zalotnie do Androidek i po niedbałym zasalutowaniu Ombre, ruszyła w kierunku płyt postojowych Aniołów.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |