Tym razem udało się grupie poradzić z niebezpieczeństwem jakie zbudził mały zielony towarzysz, ale nie byłoby tak gładko. Niestety zasoby magiczne miała ograniczone i wolała je wykorzystać na to coś co czaiło się w podziemiach, a nie porozrzucane po kątach umrzyki.
- Stało się, ale na przyszłość nie działaj tak bezmy... pochopnie - powiedziała Sybill do goblina-grajka, bez większej pretensji.
Z mieczem i tarczą w rękach wraz z kompanami w pierwszej linii, zajęła się dobijaniem pozostałych nieumarłych.