Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2019, 08:10   #54
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Co do... - Raptownie usiadłam i obmacałam się w niedowierzaniu, że mam na sobie to co miałam. Następnie nieufnie rozejrzałam się po otoczeniu.

Ściany komnaty znikały w ciemnościach, jednak kilkanaście kroków przed sobą dostrzegłaś kominek i dwa fotele obrócone do ciebie plecami. Obok sofy na której siedziałaś stał stojak z kilkoma, wyjątkowo chudymi szablami.

- Jest tu ktoś? - rzuciłam pytanie w przestrzeń i wstałam z sofy. Ostrożnie stawiając stopy postanowiłam zbadać pomieszczenie, poszukać wyjścia z niego.

– Tutaj młoda damo – odezwał się męski głos od strony jednego z foteli. – Zechcesz napić się herbaty?

Zamarłam w bezruchu, gdy okazało się że nie jestem tu sama. Utkwiłam spojrzenie na fotelu, skąd dobiegł mnie głos.
- Co to za miejsce? - zapytałam niepewnym głosem, zdradzającym tylko że ciekawość przerosła wszystkie inne emocje jakie się we mnie kotłowały.

– Jak dużego poziomu szczerości i dokładności ode mnie oczekujesz Panienko Marion? – Zapytał głos.

Połączenie właściwego zwrotu osobowego z moim imieniem zadziałało na mnie odrobinę uspokajająco.
- Eee... - zawahałam się. - Dużego... - odparłam mocno nie przekonanym do tego tonem.

– No dobrze… a zatem znajdujesz się w niszy utworzonej przez twoją podświadomość wewnątrz przestrzeni względnej… dokładnie na poziomie trzeciego limbusu – Wyjaśnił.

Intensywnie zamrugałam oczami. Niewiele z tego zrozumiałam, więc jedynie próbowałam się domyślić.
- Czyli śnię... - ani nie brzmiało to jak pytanie ani tym bardziej stwierdzenie. Było to jednak jedyne wytłumaczenie. Tylko czemu było w tym śnie tak… Dziwnie. - Czemu tu jestem?

– Doskonała dedukcja, moja droga. – Mężczyzna wstał i odwrócił się w twoją stronę. Był to wysoki starzec z siwą brudką i wąsami. Na twarzy miał dziwne okulary o pomarańczowych szkłach przez które nie widać było jego oczu. Miał na sobie skórzany, brązowy płaszcz i kamizelkę a na głowie wysoki kapelusz z wmątowanym weń mechanizmem. Opierał się na zdobionej lasce. Mogłabyś przysiąc, że nigdy nie widziałaś takiego stroju… był tak obcy… jakby z innych czasów. – Jesteś tu bo zasnęłaś – Uśmiechnął się łagodnie.]

W ten sposób nic się nie wyjaśniło, a zarazem coś stało się jasne. Czy to przez strach i złość sen był taki rzeczywisty? Mogłam przysiąc że czuję zapach herbaty, którą pił ten niezwykły mężczyzna.
- Czy ty... Jesteś Torielem? - zapytałam, bo to pierwsze co przyszło mi na myśl.

Mężczyzna zaśmiał się szczerze.

– Nie… przykro mi. – Powiedział. – Na imię mi Dedal. Jestem… uczonym. Kiedyś co prawda obwołano mnie Deus Machinus, ale raczej nie lubię wracać do tych czasów…

Poczułam się głupio, ale za razem upewnienie się przeze mnie, że nie jest on bogiem sprawiło, że zniknęła moja nieśmiałość.
- Co robisz w moim śnie? - zapytałam i rozejrzałam się za wyjściem z tego pomieszczenia.

– Doskonałe pytanie… czytam "Przygody Guliwera" i raczę się herbatą. Na stepie jest dość chłodno o tej porze roku, a ty jesteś dość skromnie odziana… zechciej usiąść przy kominku. – Zaprosił cię, wskazując ci drugi fotel.

Faktycznie kiedy o tym wspomniał to zauważyłam, że od dłuższego czasu jest mi chłodno. Nie widząc nigdzie drzwi, w końcu powoli podeszłam do zaproponowanego fotela. Od kominka biło przyjemne ciepło, zachęcające by spocząć przy nim na dłużej. Usiadłam i wpatrzyłam się w ogień.
- Oszalałam, tak? - zapytałam, nie patrząc na Dedala. - Zdrowy umysł nie ma takich majaków.

– To nie majaki moja droga. – Usiadł na drugim fotelu. – Zwyczajnie nieświadomie otworzyłaś swoją niszę, a ja pozwoliłem sobie do niej zajrzeć i na chwilę się w niej rozgościć. Zapewniam cię, że nie jest to typowy sen, a rzeczywistość, jednak na całkiem innym poziomie, niż ten który znasz. W tym momencie śpisz w namiocie ale jednocześnie w równie cielesnej formie zasiadasz na wygodnym fotelu i grzejesz się przy kominku… dlatego jest to przestrzeń względna. – Wyjaśnił. Przed tobą wyrósł z ziemi stolik, na którym stał porcelanowy czajnik z herbatą, filiżanka i pojemnik z jakimiś białymi kostkami oraz małymi metalowymi szczypcami.

- Oszalałam - smutno podsumowałam to wszystko o czym mówił Dedal. Sięgnęłam po imbryk i nalałam naparu do filiżanki. Herbata pachniała pięknie, a jej aromat przywodził ciepłe wspomnienia wczesnego dzieciństwa, które spędzałam w dobrobycie. Napiłam się i patrząc w kominek delektowałam się smakiem.

– Wszyscy jesteśmy odrobinę szaleni… – Powiedział z życzliwym uśmiechem. – Dodaj cukru, to te białe kostki, w Ballen nie pojawi się on jeszcze przez najbliższe sto lat.

Jeśli próbował mnie tymi słowami pocieszyć, to niestety zawiódł. Nie dziwiłam się, że śniłam o tym miejscu. Odkąd dotarliśmy do wioski chcącej spalić gobliny, marzyłam tylko o tym, żeby wrócić do zakonu, zająć się swoimi roślinami w ogrodzie albo siedzieć do nocy w pracowni przy warzeniu mikstur.
- A nie masz tu melasy winogronowej lub miodu ? - zapytałam, niechętnie spoglądając na białe kostki. - Ale bez tego też jest smaczna - pochwaliłam smak naparu.

– Oczywiście… mam miód – Pstryknął palcami i na stoliku pojawił się przezroczysty pojemnik z miodem. – Tak naprawdę nie dla wspólnej herbaty, zaprosiłaś mnie do swojej niszy… czuję, że potrzebujesz pomocy. A ja mogę ci odpowiedzieć na trzy pytania dotyczące twojego losu i życia… trzy holistyczne pytania, które mogą zmienić wszystko co cię otacza… Jednak tylko trzy, inaczej zmiany mogłyby być zbyt agresywne i mogłyby zdestabilizować kontinuum.

- Chcesz mi wróżyć przyszłość z fusów herbaty? - popatrzyłam na niego z politowaniem.

– To byłoby irracjonalne – Zaśmiał się. – Choć w całym systemie holistycznym, oczywiście fusy z herbaty mogą mieć wpływ na rzeczywistość w ten czy inny sposób, jest to jednak wpływ raczej znikomy na twoją osobę i wpisany w stabilność kontinuum. Nie… ja chcę naruszyć stabilność porządku rzeczy, oczywiście w bezpiecznych granicach, podając ci odpowiedzi na pytania, względem, których sama nie miałabyś możliwości uzyskać… mogą to być pytania o twoją przyszłość, jednak, jako, że na los mamy wpływ, taka odpowiedź pozwoli ci dowolnie zmienić procentowy układ szans na zaistnienie danego modelu przyszłości… bo widzisz… czas jest jak delta rzeki, rozwidla się na różne możliwości, i modele przyszłości, między którymi przeskakujemy podejmując decyzje… oczywiście nie znając możliwych opcji, robimy to w ciemno i nie wiemy nigdy jakim korytem płyniemy… jednak dzięki badaniom holistycznym, jesteśmy w stanie określić, te najbardziej i najmniej prawdopodobne opcje, a dzięki tej wiedzy… możesz wybrać opcję najmniej prawdopodobną i uczynić z niej główny nurt. Mogę ci również zdradzić informacje dotyczące twej teraźniejszości… osób i zjawisk które cię otaczają, a które mogą dać ci ogromną przewagę… a nawet sprawić, że w oczach innych staniesz się czarodziejem lub bogiem… Pozwól że ci to wyjasnię na przykładzie… Raz na jakiś czas słońce zostaje zasłonięte przez księżyc i wszystko okrywa ciemność… co pomyśleliby ludzie, gdyby ktoś wiedział dokładnie, co do sekundy, kiedy to się stanie i stając przed wszystkimi ogłosił, że może zabrać słońce z nieba i wykrzyknął jakieś zmyslone słowa, akurat gdy to naturalne zjawisko miałoby miejsce, a “odwołał” je, gdy akurat naturalnie się ono kończy? – Uśmiechnął się. – Mogę ci również odpowiedzieć na pytania dotyczące twej przeszłości… mogę ci zdradzić sekrety, które zmarli zabrali już ze sobą do grobu i rzeczy, których nikt już nie pamięta, albo sekrety, które znają tylko nieliczni…

Patrzyłam na niego starając się usilnie przyswoić to co mówił. Było mi wyjątkowo ciężko i nie miałam pojęcia czy to co zrozumiałam było tym o co mu chodziło.
Westchnęłam ciężko.
- Nawet nie wiem o co miałabym pytać... - jęknęłam żałośnie i opadłam na oparcie fotela. - Pytanie o to czy ktoś idzie mi na pomoć wydaje się zbyt trywialne w tej sytuacji... O przeszłość natomiast nie ma sensu, bo jej nie zmienię…

– Trywialne? Czy wtedy nie dostosowałabyś wszystkich swoich planów do tego faktu? – Uśmiechnął się. – A przyszłość… jeśli wiesz jaka może ona być, a raczej, jaka najpewniej będzie, masz władzę do tego nie dopuścić… właśnie dlatego holistyczne pytania są tak potężne. – Powiedział.

Zmrużyłam oczy w zamyśleniu.
- Trzy pytania nie wystarczą mi, żeby cokolwiek zmienić - odparłam z przekonaniem.

– Czasem wystarczy nawet jedno – Powiedział z przekonaniem.

Przewróciłam oczami i zaperzyłam się. Znów wbiłam spojrzenie w ognisko.
- Czemu w ogóle chcesz mi pomagać? - zapytałam.

– Bo mogę to zrobić… – Uśmiechnął się. – To chyba nie jest pierwszy akt zwyczajnej, ludzkiej życzliwości jakiej doświadczyłaś… czyż nie?

- Nie - przyznałam. - Czemu przyciąga do mnie te wszystkie dziwne sytuacje... - westchnęłam.

– To twoje pytanie? – Zaciekawił się i nachylił do ciebie bliżej.

Dopiero teraz dotarło do mnie, że Dedal mógł to wziąć za właściwe pytanie, zamiast dopytywać się.
- Nie... Nie wiem... - odstawiłam filiżankę na stolik. Zamilkłam zastanawiając się gorączkowo, które pytania wybrać. Było mi ciężko, bo miałam ich znacznie, znacznie więcej niż trzy.

- Dobrze więc... - odezwałam się w końcu, po mocno przedłużającej się chwili milczenia. - Pierwsze pytanie. Czy przyjdzie ktoś na pomoc mi i osobom w chacie druidki, w ataku jaki szykują dzikusy? - wypowiedziałam to mając nadzieję że zostanie uznane za złożone, ale jedno pytanie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline