Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2020, 14:07   #196
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

Zebranie się w drogę z domu Charlesa było nie lada wyzwaniem. Po igraszkach w salonie bardziej miała ochotę wrócić do łóżka spać do rana, niż jechać do pracy, nadrabiać zaległości. Z porannych planów odwiedzenia swojego mieszkania mogła na szczęście zrezygnować, bo przy ostatniej okazji, wtedy gdy zajmowała się nieprzytomnym Charlesem, zostawiła sobie zapasowe ubrania w szafie jego gościnnej sypialni.

Taksówką najpierw pojechała do kliniki. Brak kontaktu ze strony prywatnej placówki zapowiadał, że Jones jeszcze się nie przebudziła.

Na miejscu jednak okazało się, że ani Molly ani Catherine nie ma już w klinice. Recepcjonista z porannej zmiany widząc, że inspektor kipi aż ze złości wyraźnie się przestraszył. Przepraszającym tonem wyjaśnił, że pacjentka po przebudzeniu się stała się bardzo agresywna i roszczeniowa. Sytuacja na szczęście, przy dużym wkładzie pracowników kliniki i osoby ją odwiedzającej, została zażegnana. Pacjentka wypisała się na własne żądanie. Pracownik kliniki zapytany dlaczego, mimo prywatnej rejestracji panny Jones, nie poinformował o tym, że się obudziła, odpowiedział, że robią tak tylko w przypadku gdy stan pacjenta się pogarsza. Uznają, że w przypadku wypisu na własne żądanie pacjent sam kontaktuje się z rodziną i bliskimi.
Inspektor w krótkich i dosadnych słowach zrugała recepcjonistę, wskazując na notatkę jaka została z nocnej zmiany, a na której wyraźnie było zapisane, że mają się kontaktować jak tylko hospitalizowana się przebudzi.
- Co dokładnie mówiła dziewczyna gdy się obudziła? O czym rozmawiała z osobą odwiedzającą - zapytała mężczyznę, a jej spojrzenie zdradzało, że jest szansa, że go zaboli jeśli jego relacja nie będzie satysfakcjonująca.
- Zza drzwi dobiegała głośna jednostronna dyskusję. Wyraźnie brzmiało to jak dialog, ale druga osoba odpowiadała na tyle cicho, że nie było jej słychać. Gość po kilkunastu minutach pojawił się na korytarzu i poprosił o usunięcie wenflonu u pacjentki. Ona sama również zaraz potem pojawiła się przy rejestracji i zażądała natychmiastowego wypisania z kliniki - starał się wyjaśnić recepcjonista. Widząc że niczego nie osiągnie, Corday zabrała dokumentację medyczną i opuściła budynek kliniki.

Dopiero siedząc już w taksówce jadącej w kierunku Southside, Inspektor wybrała numer do Fox.
- Słucham! Kto mówi? - po drugiej stronie zabrzmiał agresywny ton.
Ta jedna wypowiedź wystarczyła by rozwiać w Iryi wszelkie wątpliwości co do tego kogo tak naprawdę przyszło jej szukać
- Inspektor Corday, chce rozmawiać z Molly Jones - odpowiedziała. - Ten numer podała mi jako kontakt. - Dodała dla wyjaśnienia.
- Ciekawe czemu nie podała swojego - powiedziała dziewczyna kąśliwym tonem. - Do ciebie. I na przyszłość nie czepiaj się mojego telefonu. - Słowa były mniej słyszalne i skierowane wyraźnie do innej osoby.
- Słucham? - tym razem Irya usłyszała znajomy głos.
- Panna Jones - odezwała się Corday z ironią. - Jesteście w hotelu? - zapytała.
- Tak - potwierdziła krótko.
- Podaj mi proszę numer kontaktowy do siebie - poprosiła Inspektor, choć z początku chciała podać godzinę o której u nich będzie. Wolała mieć jakąś formę kontaktu z dziewczynami na wypadek gdyby prawdziwa panna Fox zablokowała do niej numer.
- Zaraz pani wyślę wiadomość z mojego telefonu - poinformowała starając się zachować spokojny głos.
- To czekam - odparła Irya i rozłączyła się. Zaraz podała taksówkarzowi drobną korektę co do adresu docelowego, bo wolała zająć się dziewczynami na sam początek, póki miała cierpliwość.

Numer przyszedł na komórkę Iryi w niecałą minutę. Pół godziny później wkroczyła do hotelowej recepcji i po przywitaniu się z recepcjonistą, minęła go jakby była gościem tego hotelu. Stanęła przed drzwiami windy i wdusiła guzik jej wezwania. Wybrała się prosto do pokoju Fox i Jones. Co prawda spodziewała się, że prawdziwa Catherine nie będzie chciała współpracować, ale na jej nieszczęście Corday miała doskonałą kartę przetargową.

Gdy zapukała do drzwi, otworzyła jej jedna z dziewczyn.
- Kto to? - wypowiedziane z wnętrza pokoju odpowiedziało jej na pytanie, która z nich stała przed nią.
- Inspektor Corday - odpowiedziała prawdziwa Molly. - To ona odwiozła cię do kliniki.
- Czego pani chce? - Catherine pojawiła się w polu widzenia.
Irya weszła do środka i zamknęła za sobą drzwi.
- Przyszłam dowiedzieć się co działo się w klubie Velvet Room - oznajmiła Inspektor i wbiła swoje spojrzenie w prawdziwą Fox.
- Molly zamiast wypełniać swoje obowiązki, zostawiła mnie samą. Tam coś mi dosypano do drinka i dopiero policja mnie znalazła. Swoją drogą zastanawiam się czemu tak późno - mówiła z pretensją i wrogim spojrzeniem przeskakiwała, na zmianę, z Iryi na Molly.
Inspektor wyciągnęła swój notatnik i zapisała to co właśnie powiedziała Fox.
- Dobrze, czyli przetrzymywano cię tam wbrew twojej woli, a minęło tyle czasu, że nawet rohypnol nie zdążyłby się rozłożyć i toksykologia to potwierdzi - podsumowała Irya, zupełnie ignorując pretensje dziewczyny. - Czy pamiętasz co się z tobą działo w czasie między rozdzieleniem się z Jones, a obudzeniem w klinice?
- Proszę zapisać, że się nie rozdzieliłyśmy tylko mnie zostawiła - dziewczyna był trochę zbita z tropu reakcją inspektor. - Pamiętam, że byłam na zapleczu. Pamiętam dwóch mężczyzn, ale nie pamiętam jak się nazywali. Dlaczego pani mnie przesłuchuje, a nie ich?! To ja jestem w tej sytuacji pokrzywdzona!
- Theo i Rick - uzupełniła Molly, a Catherine zmierzyła ją lodowatym wzrokiem.

Corday cierpliwie przysłuchiwała się słowom Catherine. Inspektor sama była zdziwiona tym jak wysoki poziom tolerancji miała w tej chwili, a to wszystko była zasługa spotkania z Charlesem.
- Dokładnie to Patrick Wolf, kierownik sali w klubie i Thibault Bertrand, właściciel klubu, freelancerzy - rozwinęła Inspektor, dając do zrozumienia, że jest dość dobrze poinformowana. - Muszę wiedzieć jak to wyglądało z twojej perspektywy, żeby dobrać to tych dwóch typów - dodała tonem wyjaśnienia, patrząc na Cate.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline