Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2020, 13:44   #198
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

Wożenie się taksówkami zaczynało irytować Iryę. Zmieniła nieco plany i zamiast jechać do biura, kazała kierowcy jechać do jej mieszkania, a po drodze jeszcze zatrzymali się się przy sklepie, w którym Corday kupiła żarcie dla swojego nowego współlokatora. Przebierając między kocimi chrupkami i puszkami, miała nadzieję, że sierściuch nie narozrabiał w mieszkaniu. To jej przypomniało, że niewiele wie o posiadaniu zwierzątka domowego. Poprosiła sprzedawcę o pomoc, przez co wyszła ze sklepu porządną wyprawką, dla świeżo upieczonego właściciela.

Cytat:
Napisał do Charles
Które wybierasz: Brandy, Gin, Whiskey czy Wermut?
Wysłała zapytanie do swojego kochanka, gdy wysiadła już przed budynkiem Cybertroniku. Odpowiedź otrzymała jeszcze zanim zdążyła dojść do windy.

Cytat:
Napisał od Charles
W twoim przypadku takie pytania nigdy nie są tym na co wyglądają, więc wybieram Moonshine.
Blondynka roześmiała się po przeczytaniu tego. Moonshine, czyli księżycówka, lub jak kto woli "samogon", a więc alkohol wytwarzany w szarej strefie, zazwyczaj tylko na osobisty użytek. Jeśli się go wzięło z niepewnego miejsce to można było nawet oślepnąć. Zadziwiająco dobrze to imię pasowało do dzikiego lokatora pani Inspektor.

Cytat:
Napisał do Charles
Idealne. Masz talent do nadawania imion
Odesłała i wsiadła do windy.

Odpowiedź przyszła zaraz gdy z niej wysiadła.
Cytat:
Napisał od Charles
Mogłem się domyśleć.
Mieszkanie nie wyglądało w żaden sposób na zdewastowane. Corday rozejrzała się stojąc przy stole w salonie i dostrzegła czarną kulkę na szczycie schodów. Dwa błyszczące ślepia przewiercały ją spojrzeniem.
- Zadomowiony? - rzuciła Corday do kota. Zamknęła za sobą drzwi i taszcząc torby z zakupami skierowała się do kuchni. Położyła je na blacie i zaczęła rozpakowywać. Miski, jakieś trzy zabawki, worek suchej karmy, kilka saszetek i puszek mokrego gotowego kociego żarcia...Po tym rozstawiła kuwetę ze żwirkiem w korytarzu. Wróciła do kuchni i zaczęła czytać etykiety karm, żeby dowiedzieć się ile powinna dać kotu jeść.

Kot bezszelestnie zszedł na dół, zbliżył się i z zainteresowaniem przyglądał czynnościom jakie wykonywała Corday. Gdy wszystko było gotowe otarł się o jej nogę, obwąchał wszystkie przedmioty i usiadł z gracją zadzierając łepek w kierunku jej twarzy.
- Widzę, że foch ci już przeszedł - zażartowała sobie Irya na to, że kot już przed nią nie ucieka. Nasypała chrupek do jednej ceramicznej kociej miseczki, a w drugiej umieściła zawartość jednej z saszetek mokrej karmy. Wzięła do ręki tą drugą i spojrzała na kota.

- To teraz omówimy sobie zasady - powiedziała do sierściucha, trzymając miskę poza jego zasięgiem. - Po pierwsze: żadnego drapania mebli, po drugie: masz zakaz wchodzenia do mojej sypialni i garderoby, po trzecie: póki ja cię karmię i utrzymuję to masz się dawać głaskać. Zrozumiano? - popatrzyła na niego wyczekująco.

Jeśli spodziewała, się że zwierzak pokiwa głową na znak, że zrozumiał to to nie nastąpiło. Kot w bezruchu wpatrywał się w jej twarz, a potem podszedł do jej nogi od zewnętrznej strony i cały czas się o nią ocierając otoczył ją stając po jej wewnętrznej stronie.
- Dobra, uznam to jako przyjęcie warunków zamieszkania - stwierdziła Irya i kucnęła do niego, po czym postawiła w końcu miseczkę na podłodze. - Od dziś będziesz nazywać się Moonshine - dodała z uśmiechem. Ku jej zdziwieniu nowy lokator nie był zainteresowany zawartością miseczki. Całą jego uwagę pochłaniała jego nowa pani. Irya powoli wyciągnęła do niego rękę, żeby spróbować go pogłaskać. Moonshine nie poruszył się do momentu gdy jej dłoń dotknęła jego sierści. Była jedwabista i miła w dotyku. Kot zadrżał, ale nie odsunął się. Wręcz w przeciwnie. Swoimi ruchami intensyfikował kontakt fizyczny.
Głaskanie sierściucha było bardzo przyjemne, więc Irya przejechała jeszcze kilka razy po jego grzbiecie, zanim wyprostowała się żeby zdjąć mu z blatu miskę z suchym żarciem. Wyciągnęła jeszcze z zastawy przeźroczystą salaterkę, do której wlała wody, stawiając ją przy miskach z jedzeniem.

Kocie zabawki, jakąś pluszową mysz, kulkę z dzwonkiem w środku i rybkę uszytą z jakiegoś szeleszczącego materiału, zabrała z kuchennego blatu i poszła do części salonowej apartamentu. Rzuciła zabawki na dywan, a sama usiadła na kanapie.

Moonshine obwąchał wodę, karmę i ruszył w kierunku dywanu. Zabawki kolejno trącił pyszczkiem, próbował je gryźć, a na koniec przesuwał w bok łapką. Widząc brak ich jakiejkolwiek reakcji, z wyjątkiem kulki z dzwonkiem, która zajęła go może na kilka sekund dłużej, skierował spojrzenie na Iryę. Po chwili ruszył w jej kierunku z gracją wskoczył na kanapę układając się koło jej uda.
Blondynka zaczęła delikatnie głaskać sierściucha. Usilnie zastanawiała się czy aby na pewno warto teraz iść do biura. Musiała jeszcze pomyśleć kiedy podrzuci podpierdolkę na Yamadę do Braciszków. Była przy tym rozdarta czy powinna uprzedzać Charlesa o tym co chce zrobić. Niby nie miała obowiązku, ale ten związek działał nie tylko dlatego, że łączył ich wybitnie udany seks, ale głównie przez to, że przynajmniej starali się być względem siebie szczerzy. I tak to decyzja zapadła. Poczeka z tym aż wpierw się spotkają.
- Przykro mi Moonshine, ale znów zostajesz sam na posterunku - powiedziała do kota, który zdążył w trakcie jej przemyśleń wyciągnąć się na pół kanapy. Irya wstała i poszła do sypialni. Zamknęła za sobą drzwi, by kot za nią nie wszedł i poświęciła jeszcze kwadrans, na uzupełnienie swoich notatek o kolejną nową wiedzę w tematach zakazanych.

Po schowaniu notesu na powrót do sejfu, wyszła. Przy okazji przypomniała sobie jeszcze o tych kilku kilogramach narkotyków z sejfu w gabinecie.
- Muszę w końcu coś zrobić z tym dziadostwem... - powiedziała pod nosem, schodząc po schodach. - Dobra kocie, zasady domowe znasz, jedzenie i picie masz, zabawki też, postaram się wrócić dzisiaj szybciej - oznajmiła czarnemu cieniowi, który za nią podążał. Wzięła do ręki klucze od auta i wyszła z mieszkania.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline