Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2020, 17:40   #190
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Po przespanej nocy i pomocy medycznej Gladenson poczuł się znacznie lepiej. To znaczy nadal był cały poraniony i obolały i wiedział, że musi jeszcze parę dni poodpoczywać. Ale nie czuł się tak, jakby życie wypływało z niego każdą kończyną przyprawiając to bólem. Zresztą najwyraźniej przenieśli go do części tych na drodze do poprawy. Nie wiedział, co się dzieje z setnikiem. Nie uleżał też spokojnie zbyt długo. Gdy odczuł, że będzie lepiej, jego natura życia tu i teraz dała znać o sobie. Zaczął od razu zagadywać rannych leżących najbliżej. Mężczyzna w sile wieku, który przedstawił siebie jako Erich Bauer, nie był zbyt rozmowny. Wyjaśnił im, że lada moment powinien zjawić się ktoś, żeby go stąd wyciągnąć. Został zrekrutowany tak samo jak Tladin, z łapanki. Ponieważ dobrze znał okoliczne lasy, zrobione z niego zwiadowcę i przewodnika. Obiecano mu, że zaraz po bitwie zwolnią go ze służby i nie mógł się już tego doczekać. Zaczepiał każdego z obsługi, kto przechodził. Tladin szybko porzucił próby nawiązania z nim kontaktu. Z siedzącym dalej elfem nie próbował nawet nawiązać kontaktu. Tamten zresztą nie interesował się nikim i niczym poza jedzeniem, które dostarczano. I patrzył na wszystkich z góry tak, jakby to on był generałem, który odpowiadał za przebieg tej bitwy. Po lewej od niego umieszczono cywili. Na swoje nieszczęście trafił obok Esthery Zimmermann, z tych Zimmermanów z Wolfenburga i nie dość, że zarekwirowali jej wozy, już jej prawnicy się tym zajmą, to w dodatku bydlaki wymordowały jej ludzi a ją samą udało się tylko cudem uratować. I w dodatku gdzie jest ktoś decyzyjny, przecież ona nie może przebywać w takich warunkach z takimi osobnikami. Komuś to nazwisko musiało coś powiedzieć, bo zjawił się jakiś człowiek by się tym zająć. Wszystko to doprowadziło wkrótce do awantury, bo oprócz panienki urzędnika zaatakował również elf. Widać musiał być też kimś znacznym, bo urzędnik traktował go z szacunkiem. Bauer, gdy zobaczył, że innych wyciągają z tego miejsca wszczął awanturę, że jego też mają stąd zwolnić zgodnie z obietnicą.
A i Tladinowi po niewczasie przypomniało się, że spotkał się już z Zimmermanami z Wolfenburga. Frank Zimmermann był skarbnikiem, który odpowiadał za finansową stronę ich wyprawy.

- Panie krasnoludzie, prawda li to, żeście minotaura sam jeden ubili? - z zamieszania skorzystał inny mężczyzna, by zagaić rozmowę.
- Ubić go nie ubiłem, ale i on mnie nie dał rady ubić - uśmiechnął się Tladin, gdy w końcu znalazł się ktoś do rozmowy. - Tladin Gladenson jestem - wyciągnął rękę.
- Stephan Glaser. To i w pojedynkę nawet wytrwać, to niebywała rzecz. Wiecie, studiuję historię imperium i to wam powiem, że całe te wydarzenia zamierzam na kartach opisać. I o waszej walce z minotaurem też. Bylibyście łaskawi opowiedzieć więcej, co się wydarzyło?

I w ten oto sposób Gladenson znalazł kompana do rozmów. Dość niezwykłego i odbiegającego od typowych kompanów zabaw. Mógł spokojnie opowiadać (bo nic innego do roboty nie mieli). I to nie tylko o wydarzeniach w Kalkengardzie. Stephan był ciekaw wszystkiego. Na przykład poszukiwań zaginionego brata. Ale jego uwagę szczególnie przykuł bastion. Dla historyka było to coś szalenie interesującego. Forteca, która istniała, a po której ślad zaginął. Możliwość jej odkrycia i opisania jej dziejów jawiła mu się jak przepustka ku awansie wśród naukowców.

- Wiem, że to brzmi kusząco - oponował Tladin. - Ale takie wyprawy są niebezpieczne. Jeden z naszych woźniców już zginął a ja, sam popatrz.
- Panie Gladenson, postawmy sprawę jasno. Nieprzypadkowo umieszczono pana tutaj. W tym zakątku zebrano osoby o sporym znaczeniu. Pani Zimmermann jest wyjątkowo zamożną i wpływową kobietą, prowadzi spore przedsiębiorstwo kupieckie. A ten elf, to Galralarr. Podobno wywodzi się z samego Loren i to nie z byle jakiego rodu. Wraz ze swoim elitarnym oddziałem elfów od jakiegoś czasu tropił w okolicznych lasach zwierzoludzi. Podobno nie współpracował z naszymi oddziałami, ale ich pomoc była nieoceniona. Słyszałem, że ich niespodziewane pojawienie się przechyliło szalę zwycięstwa. Coś się musiało wydarzyć, że w ogóle trafił tu do lazaretu. No i spójrzmy na pana, Tladinie. W całym obozie gadają o potężnie zbudowanym khazadzie, który sam jeden mocował się z minotaurem. Umieszczono was tutaj, aby was uhonorować, to pewne.
- A was, panie Glaser? Czemu tu umieszczono, hę?
- przerwał mu Tladin.
- To, hm, dość skomplikowane. Widzicie… ojciec prowadził bardzo lukratywne przedsiębiorstwo, dostarczał mianowicie prawdziwe szkło do bogatych ludzi. Kiedy zmarł, schedę przejął mój starszy brat, ale i mnie skapło niemało. Pieniądze pomogły mi wspiąć się po szczeblach akademickich, ale dalej potrzebne były koneksje, których mi zabrakło. Gdy komuś brakuje koneksji, ich braki nadrabia działalnością naukową. Widzicie… spieniężyłem wszystko co miałem i zorganizowałem wyprawę badawczą… Ale wszystko poszło nie tak. Część mojej ekipy badawczej wymordowano w okolicach Ristedt (Bastion - przez ostępy Ostlandu). Pozostałych zarekwirowało wojsko i nie wiem, czy ktokolwiek przeżył bitwę o Kalkengard. Moje kosztowne instrumenty naukowe wpadły w szpony tych bestii i do niczego się nie nadają. Podsumowując - teoretycznie jest szanowanym naukowcem z pokaźnym majątkiem. Pewnie dlatego mnie tu umieszczono, obok takich znamienitości. A praktycznie - jestem bankrutem, który nie ma po co wracać na uczelnię. Proszę więc mi wierzyć, wyprawa z panem do odkrycia bastionu jest dla mnie jak dar od bogów. Chętnie…

Nagle Tladin usłyszał głos, który mu się z czymś kojarzył.
- Pani Zimmermann, zebrałam wszystko co zostało z karawany. Jesteśmy gotowi do drogi, gdy pani rozkaże.
- W końcu!
- prychnęła kobieta. - Gdy wrócimy do Wolfenburga, sporo się wydarzy! Ruszajmy jak najszybciej, Sigrun! - po czym nie czekając, ruszyła do wyjścia.

Tladin rozpoznał teraz krasnoludzicę, z którą spędzał czas w Ristedt.
[MEDIA]https://i.ibb.co/8cRk8FJ/Dwarf-female.png[/MEDIA]
- Sigrun? Jaki ten świat mały? - dźwignął się ze swojego posłania, nie zwracając uwagi na Glasera. Krasnoludzica zerknęła na niego ściągając na chwilę brwi.
- Tladin? Co ty tu robisz, słodziaku - parsknęła. Po czym przekrzywiła głowę i spojrzała. - To ty jesteś tym durniem, który postanowił sam walczyć z minotaurem?
- Od razu durniem…
- żachnął się khazad, stojąc już na nogach. - Zbieracie się już stąd? - kwinął lekko głową w stronę wychodzącej Zimmerman.
- Służba nie drużba, kociaczku. Ale wiesz co… - zerknęła na niezbyt kompletnie ubranego Gladensona - jak już dojdziesz do siebie, odwiedź mnie w Wolfenburgu. Opowiesz mi, jak to z tym minotaurem było. Pa - posłała mu całusa dłonią, odwróciła się i ruszyła za swoją chlebodawczynią.

- Ma rację - dobiegł go basowy głos nieco z ubocza. Z cienia wyłonił się stary, jednooki Ragnis. - Co za dureń walczy sam z minotaurem?
[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/dc/be/28/dcbe288ba11fc814a5c428d77f0563a4.jpg[/MEDIA]
- Fimburson! Żyjesz! A zrzędliwy jak zwykle! - ucieszył się młodszy z wojowników. - Weź mi nie gadaj. Nikt się mnie o zdanie nie pytał, gdy ten minotaur ruszył na nas. Co miałem uciekać?
Ragnis popatrzył na Tladina bez słowa.
- Nie - pokiwał głową. - Dobrze zrobiłeś. I dobrze sobie poradziłeś. Ale pewnie jeszcze tego czy owego mogę cię nauczyć.
- I bardzo dobrze
- ucieszył się najemnik. - Twoje towarzystwo napawa mnie otuchą. Chodź, przedstawię ci człowieka, który ma zamiar również ruszyć z nami.

W tym miłym towarzystwie czas zleciał szybko. W pewnym momencie Tladin dostrzegł znajomą sylwetkę towarzysza, który chodził po lazarecie.
- Karl, bywaj! - krzyknął w jego stronę. - To właśnie ten szlachcic, o którym wam opowiadałem - dodał do leżących obok. - Co tam słychać, opowiadaj. Ja tutaj jeszcze trochę poleżę.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 13-05-2020 o 17:48.
Gladin jest offline