Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2020, 11:17   #210
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Pomyśl o pozytywach. Miałbyś przecież nadal nie małą kasę, ale byłbyś już zupełnie wolny i niezależny - nie traciła dobrego nastroju. - Oczywiście tylko do czasu, aż bym ciebie znalazła - roześmiała się.
- Praktycznie całość moich funduszy znajduje się w banku i na giełdzie, więc w takim wypadku byłbym biedny jak mysz katedralna, a poza tym raczej nie byłabyś w stanie mnie szukać. Myślisz, że Bractwo od tak sobie puściło by cię wolno? - Popatrzył na Iryę z powątpiewaniem.
- Aha uważaj, bo uwierzę, że nie trzymasz środków na czarną godzinę. To nawet ja robię - mrugnęła do niego. - Kto wie czy by mnie Bractwo puściło - rozłożyła ręce. - Może by wcale nie było tak źle? Ja jestem miła dla przesłuchanych, którzy przynajmniej udają że współpracują.
Charles popatrzył na nią jakby postradała rozum.
- Nawet jakbyś wyszła na wolność - postanowił widać zagrać w tą grę. - To jakbyś mnie znalazła nie ryzykując, że ich do mnie nie doprowadzisz?
- Podoba mi się to że nie wątpisz że bym ciebie znalazła - stwierdziła zadowolona. - A żebyś ty był bezpieczny to przede wszystkim dałabym bractwu ciekawsze zajęcie niż śledzenie mnie.
- Co masz na myśli? - po raz kolejny wzbudziła jego zainteresowanie.
- Dostaliby PandorinÄ™. Ona jest ciekawÄ… i zajmujÄ…cÄ… personÄ….
- No tak. - Morgan wyraźnie się zmartwił. - Jeśli wystawiłabyś im Pandorinę to wtedy na pewno byłoby już po nas. Jakoś bardziej wierzę w jej kompetencje niż Bractwa.
- Gdyby nie ty to już dawno bym zrobiła z nią to co z Yamadą dziś, tyle że nie miałabym już powodu do bawienia się w podchody - powiedziała, choć to było oczywiste dla wszystkich zainteresowanych stron. - No chyba, że sam chciałbyś się jej pozbyć? - przyjrzała mu się dociekliwie.
- Gdyby był na to jakiś w miarę pewny sposób... - zaczął, ale urwał jakby zdał sobie sprawę, że dał się ponieść fantazji.

Irya uśmiechnęła się zadziornie.
- W końcu dojdziemy do tego - powiedziała z przekonaniem i poklepała go po ramieniu w geście dodania otuchy. - W każdym razie jak byłam w Katedrze to zauważyłam coś ciekawego - zmieniła nieco temat. - Wydaje mi się, że tak jak wyczuwam Heretyków, to podobnie jest z Braciszkami. Oczywiście mogło mi się to tylko wydawać, ale w sumie z Heretykami też długo wmawiałam sobie, że tylko mi się wydaje, że coś dziwnego odczuwam.
- To byłoby bardzo ciekawe i użyteczne, ale nie słyszałem o niczym takim. Póki nie będziesz pewna uznaj to może tylko jako przypadek.
- Jak wyczuwam chłodne dusze z Mroczną Harmonią to czemu nie ciepłe ze Światłem? - stwierdziła. - Po prostu wyjątkowa ze mnie dziewczyna - uśmiechnęła się w samozadowoleniu i w końcu przytuliła się do Charlesa.
- Nie wiem czemu tak to nie działa - objął ją ramieniem. - Gdyby tak było to już dawno takie osoby byłyby zidentyfikowane. A może Bractwo je wyszukuje i eliminuje aby nie ryzykować, że przejdą na drugą stronę - całkiem zaprzestał już bronienia się przed teoriami spiskowymi.
- Raczej Heretycy, bo na mnie metoda na but nie zadziała i przez to mam większą skuteczność w wykrywaniu osób - wtuliła się w niego. - W końcu pospolitych Cleanerów Bractwo nie rusza, natomiast jak traktują ich Heretycy to sam wiesz najlepiej. I raczej nie pytają jak Cleaner odczuwa Ciemność zanim go sprzątną.
- Miałem na myśli zdolność wykrywania tych posługujących się światłem. Heretycy by z nich chętnie skorzystali, a Bractwo się obawiało.
- Nie wątpię, ale chodzi mi o to, że Heretyk z miejsca raczej zabije Cleanera niż będzie go pytał czy umie inne sztuczki - odparła z lekkim rozbawieniem.

- Raczej odwrotnie. To Cleanerzy polują na Heretyków. Heretycy zazwyczaj do samego końca nie są świadomi, że są ich celem. Jeśli jednak Cleaner jest nieudolny to możemy mówić o samoobronie.
- I wtedy takim nieudolnym Cleanerom prewencyjnie wysyła się gościa z nożem do mieszkania - roześmiała się Irya.
- Nie ma takiej potrzeby. Ginie na miejscu. To jednak ogromna rzadkość, a praca Cleanerów to raczej egzekucja lub zabójstwo bezbronnego człowieka - powiedział jakby z naganą w głosie.
- Twierdzisz, że mylą się i zabijają osoby które nie są Heretykami? - dopytała.
- Twierdzę, że najczęściej ofiarami Cleanerów padają Heretycy, którzy nie są pokroju Billego, a tacy co dali się wciągnąć bo są po prostu słabi.
Zaciekawiło Iryę czy mówiąc tak, do tej grupy zaliczał siebie, w końcu nie od dziś miała wrażenie, że sam żałuje swojej decyzji podjętej tą dekadę temu, ale przyznanie tego po prostu niczemu nie służyło. Zaczęła delikatnie dłonią głaskać go po ramieniu, którym ją obejmował.
- Jak mają czary-mary to ciężko mi uwierzyć, że są bezbronni - stwierdziła sceptycznie. - Cóż, osobiście nie rozumiem co ludzi motywuje, żeby chcieć stać się heretykiem. Ale to trochę jak tłumaczenie się przez dealera, który sprzedawał narkotyki dzieciakom, że robił to bo ma rodzinę na utrzymaniu - skrzywiła się. - No niby można przystąpienie do sekty nazwać młodzieńczą głupotą, każdy jakąś popełnia. Pewnie problem leży w tym, że nie ma odwrotu od tego, przynajmniej tak twierdzisz. Ciężko mi jest stwierdzić czy faktycznie wyjście z heretyctwa jest niemożliwe, bo znam tylko jedną stronę. A pogłoska, że nie ma odwrotu od tej decyzji, jest na pewno bardzo na rękę przywódcom kręgów heretyckich.

- Nie ma odwrotu - stwierdził patrząc w ścianę. - Dopóki Heretyk posiada Dary Mrocznej Harmonii, jest z nią połączony. Do niej też trafia jego dusza w przypadku śmierci.
- I chyba jeszcze jest kwestia tracenia kontroli nad sobą, co? Że Mroczna Harmonia w końcu przejmuje panowanie nad heretykiem? - zapytała.
- Może - wzruszył ramionami. - Ja nic na ten temat nie wiem. Z tobą chyba i tak nie pociągnę tak długo żeby się dowiedzieć - uśmiechnął się.
- Widzę że zaczynasz w końcu skupiać się na pozytywach - odparła żartobliwie Irya i pocałowała go w policzek. - Pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć i że jestem dobra w znajdowaniu odpowiedzi.
- Pamiętam i nigdy nie powinienem zapominać - zapewnił złośliwie.
- Widzę, że ci humor wraca - stwierdziła z ironią w głosie. - A jak tobie minął dzień? - zapytała rozbawiona samym zadaniem tak trywialnego pytania po tematach jakie dotychczas poruszyli.
- Udało mi się położyć łapę na części akcji Capitolu wdowy po Evansie - oznajmił. - W zamian mam dopilnować aby jej wycofanie z życia publicznego przebiegło bezboleśnie - dodał uprzedzając ewentualne dodatkowe pytania.
- O, gratuluję. I co, ma romans ze swoich ochroniarzem? - zainteresowała się Irya.- Oczywiście pytam z ciekawości, a nie służbowo - zaznaczyła z mrugnięciem oka.
- Akurat o to jej nie pytałem - udał oskarżycielskie spojrzenie.
- Ale to chyba w jej przypadku najlepszy powód do chęci wycofania się? - zasugerowała.
- Kochanek? - zdziwienie nie było udawane. - Ona była tylko tłem swojego męża. Pozostanie w tym otoczeniu bez patrona nie skończyłoby się dla niej niczym dobrym.
- Po prostu najczęstszym powodem śmierci współmałżonka jest romans którejś ze stron - roześmiała się Irya.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline