Kraków, 11 czerwca 2007, ok. 15.30 Julia Lisiecka & Antoni Dyszak
Julia znalazła broń tam, gdzie ją rankiem zostawiła. Masywna kolba i łoże, zamek z wyświetlaczem LCD i dziwne urządzenia domontowane pod i nad lufą. I ta obręcz, prawdopodobnie na rękę. Mimo że na broni nie znała się, wciąż miała nieodparte wrażenie, że takie rewolwery częściej można zobaczyć w kiepskim kinie akcji lub grach video, czyli w Błogosławionej RP rzadko i tylko wtedy, jeśli miało się kontakty na czarnym rynku. Julia nie miała. Wróciła do samochodu, nie kryjąc się zbytnio.
Tymczasem Antoni wyszedł z wozu i podszedł do daczy Lisieckiej. Niezła chata. Jego wprawne oko dostrzegło kilka kamer systemu bezpieczeństwa, w tym przynajmniej dwa typu „rybie oko”, do tego czujniki ruchu, wysoki parkan uwieńczony koszmarnie wyglądającym drutem kolczastym.
Julia stanęła obok Antoniego:
- Masz. – Podała mu pudło z rewolwerem. Antoni zajrzał ukradkiem do środka i aż westchnął. Takiej broni nigdy nie widział, jedynie o niej słyszał. Tactical .666 używany w Polsce tylko przez diakonów najwyższego szczebla. Niezwykle rzadka broń w BRP zaszeregowana jako P-12 „Ira Dei” – „Gniew Boży”. Musiał się dokładnie z nią zapoznać. Ponoć miała sporo nowinek technicznych, w tym stabilizator i kompensator sterowany procesorem.
Julia otworzyła drzwi i stanęła przed nią Zofia, gospodyni domowa, do której tulił się mały chłopiec:
- Pani Julio… - Zofia byłą wyraźnie zaskoczona. Spojrzała zdegustowana, ale i zaciekawiona na Dyszaka.
Jacek Kryczyński
Grogoń, coraz bardziej pijany, z wysiłkiem otworzył oczy i spojrzał na przyjaciela:
- Jacku, jak byś należał do SABO, to prędzej czy później byś wpadł w nasze łapy.
Zawiesił na chwilę głos. Podniósł szklankę i krytycznie spojrzał na jej zawartość:
- Znów kurwa ta trucizna. Z roku na rok gorsza. Pędzą to z grzeszników czy jak? Znasz te historie, w których wódkę pędzi się z ciał więźniów Eliasza i innych obozów?
Kryczyński doskonale znał, ale pokręcił głową. Gorgoń tylko się skrzywił:
- Jasne. Ale wracając. SABO dostało kasę i broń, a my nie wiemy od kogo. Taak, czasem czegoś nie wiemy. I niektórzy ich podejrzewają o te zamachy. Anarchiści pewnie są manipulowani, głupie dzieciaki stały się mordercami. Teraz my ich wymordujemy… A ten diakon… zdrajca… złapiemy… przenicujemy…
Gorgoń mówił coraz ciszej, wreszcie zamknął oczy i zachrapał. Zasnął pijany jak świnia. |