Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2021, 23:31   #85
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Powiedzieć, że motel był obskurny byłoby za mało. Wyglądał jak wnętrze szkolnej muszli klozetowej, do której bulimiczka wyrzygała swoje niechciane kalorie. Miejsce to było tak parszywe, że mogli się w nim spotykać tylko ci którzy musieli. Nikt z własnej woli by tu się nie zapuszczał. Lyn ostrożnie stąpała i unikała jak ognia dotykania czegokolwiek. Nawet gdy wpinała się złączem do portu, najpierw przedmuchała go, tak na wszelki wypadek, a kiedy zgrywała już dane, liczyła na jak najszybszy powrót na statek, by wziąć prysznic.
Nie wyobrażała sobie życia w takich warunkach i widząc to w końcu naocznie, współczuła tym bardziej Lydzie jej dzieciństwa w slumsach. Szczególnie gdy odnosiła wrażenie, że jej komentarze wcale nie odnosiły się do zasłyszanych opowieści, tylko relacji świadka zdarzeń.

Komunikat od J5 sprawił, że na jej pełnym skupieniu obliczu pojawiło się zmartwienie, gdy weszła w podgląd wizji droida. Lyda od razu to wyłapała i zaraz ruszyła z pytaniem o co chodzi.

- Mamy towarzystwo - rzuciła w odpowiedzi. - Zjechało się pięciu Nikto z gangu Vundanów przed wejściem do Ćmy - dodała. - Johnny, rzuć wgląd w swoją wizję Emreiowi i staraj się nie rzucić im w oczy - na głos poleciła Żyrandolowi, by też Kapitan wiedziała co się dalej dzieje. Przy okazji hakerka zakończyła proces ściągania danych.

Tymczasem Rot ostrożnie wyjrzała przez okno, mając broń gotową do użycia.
- Odstrzelimy farfocli - nakręcała się kapitan, uśmiechając zadziornie.

Lyn na szybko wyszukała spośród ściągniętych danych te odnoście budynku, w którym się znajdowali. Dzięki nim poznała dokładny układ wszystkich pomieszczeń na każdej kondygnacji, każde drzwi i okna oraz okablowanie i ciągi wentylacyjne.
- Możemy... - zaczęła niebiesko włosa i spojrzała na Lydę. Miała zaproponować odwrót, wskazać jak dotrzeć do tylnego wyjścia, którym mogliby wejść w ciasne uliczki i tym samym wymknąć się niepostrzeżenie, gubiąc za sobą pościg... Ale widząc jak Rot gotuje się do akcji, sprawiło, że Lyn nie chciała sprawić jej przykrości. No i sama przecież brała te roboty dla dreszczyku emocji.

- ... Możemy zrobić zasadzkę na nich - powiedziała w końcu hakerka, uśmiechając się w ten sam sposób co kapitan. - Mam wgląd w to gdzie są i co robią.
- Świetna robota, Indygo! - Lyda przyklasnęłaby jej, gdyby nie to, że trzymała karabin w gotowości. Czas zrobić z nich miazgę!
- A teraz biegiem do chłopaków - zasugerowała Lyn, na co Rot skinęła głową i opuściły czym prędzej obleśny pokój.

***

Emrei & J5

Bojowo wyglądający droid wsparcia medycznego skinął głową gdy Egde zaczął mu wydawać polecenia na migi. Dostosował się do sugestii człowieka, czy to z własnej woli czy też może oprogramowania. Po zajęciu pozycji, gdy wyczekiwali najścia przez gangusów, spłynęły do niego dane od Johnniego.
Emrei zwrócił na siebie uwagę Allcaxa i wyświetlił dla niego na małym hologramie przed sobą układ z informacją o ustawieniu ich przeciwników i ich ruchach.

Tymczasem mały zaradny Johnny włączył zagłuszanie komunikacji radiowej na małym obszarze, akurat tak by Nikto nie mogli wezwać wsparcia w razie dostania ostrego wpierdolu.

***

Lyn

Mając cały czas na podglądzie poczynania Nikto, z karabinami w rękach, kobiety szybkim krokiem, prawie biegiem, kierowały się na powrót do recepcji.
- Zgrałaś co trzeba? - dopytała się Lyda, bo w zamieszaniu nie dostała, żadnej informacji od hakerki czy coś wskórała.
- Tak - pokiwała głową Lyn. - Zajmę się danymi w wolnej chwili, jak pozbędziemy się tych wszarzy.
- Niezawodna jak zawsze - zaśmiała się Rot, która uznała, że niepotrzebnie się martwiła.
- Nie bez powodu mam wysokie stawki - odparła na to z rozbawieniem Lyn, która po drodze przestroiła swoją broń z obezwładniania na zabijanie.
- I do tego jaka skromna - dodała Lyda z ironią w głosie.
- Jaki plan? - zmieniła temat hakerka.
- Robimy im rozpierdol.
- Jak sobie pani życzy - zachichotała Lyn.

Zdążyły w ostatniej chwili przeskoczyć nad blatem recepcji i skryć się za jego kontuarem. Czekali już tylko na honorowe wparowanie gangusów do wnętrza, by przywitać ich od progu jarzącą się salwą z laserów.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline