Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2021, 09:31   #240
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Westchnęła i odstawiła szklankę na stół. Jak dla niej to Pandorina nie musiałaby uderzać gdzie indziej, bo Charles byłby wystarczającym zakładnikiem.
- Tak, powinniśmy na serio zacząć się rozglądać za sposobem na skuteczne pozbycie się jej i to prędzej niż później - popatrzyła smętnie na szkło. Cała gimnastyka z tym problemem polegała na tym, żeby tak to zrobić, żeby Charlesowi się nie oberwało. - Trzeba zrobić z tego priorytet, tyle że nie mam pomysłu jak się za to zabrać… Eh, może mi moi nowi koledzy jakieś natchnienie dadzą.
- Jakim sposobem? Nie przychodzi mi do głowy żaden jaki by jednocześnie nie uderzał w nas - zawahał się przy końcu zdania, które miał najwidoczniej początkowo zakończyć inaczej. - Poza tym niepowodzenie będzie miało tragiczne skutki.
- Jakoś nie dziwi mnie twój brak pomysłów, bo gdybyś taki miał to już byś zadziałał - rozłożyła ręce. - A co do konsekwencji... Umówienie się z tobą na randkę i bycie sam na sam mogło się skończyć tragicznie, ale popatrz teraz na nas, mamy nawet kota - skinęła głową na sierściucha.
- Z Pandoriną mogłoby ci się nie udać tak jak ze mną - skrzywił się. - Tak samo z Billym, gdyby ten umiał nas znaleźć. Problem w tym, że nie wiem na ile ją stać, a zakładam, że na co najmniej tyle co jego.
- Jak ktoś jest do ciebie wrogo nastawiony to z zasady zabić kogoś jest łatwiej niż się z nim zaprzyjaźnić i zdobyć zaufanie - sarknęła. - Także nie martw się, ty byłeś wyjątkiem od reguły.
- Póki co Pandorina nie traktuje cię jak wroga, ale jak zacznie to musisz być przygotowana na wszystkie ewentualności. Tutaj obawiam się, że możemy nigdy nie być na nie przygotowani w jej wykonaniu.
- To z pewnością najlepiej, żeby myślała, że nie przyłożyłam ręki do śmierci Yamady, raczej że zginął w wyniku wewnętrznych tarć o pozycję - zasugerowała. - Znajomy mi wspominał, że Cleanerzy łatwiej wyłapują słabszych Heretyków, to mogę cię zapewnić, że Yamada był poniżej poziomu Pandoriny. Miałam spory problem, żeby wyłapać jej chłód, nawet jak byłam bardzo blisko, a Yamadę wyczułam z daleka.

- Akurat tutaj się mylisz. Twój wpływ na śmierć Yamady byłby dla niej bardzo interesujący. Jednak szczegóły jego śmierci mogłyby się jej nie spodobać. Co do twoich zdolności, to nawet w moim przypadku nie zawsze konsekwentnie działają.
- Tak, ale wtedy w kawiarni przy Katedrze wyglądałeś jakbyś wpadł pod autobus i to było już podejrzane nie mniej jak, gdy miałeś lekką aurę chłodu. Cała reszta to świadome wypieranie z mojej strony, co wcale nie mniej skupienia mnie kosztuje - zaśmiała się. - Kiedy robisz coś z użyciem Mrocznej Harmonii to chłód od ciebie nabiera na sile, jest wręcz przeszywający. Natomiast kiedy Pandorina to robiła, leczyła ciebie, później otworzyła ten teleport, to nie było różnicy w chłodzie od niej. Cały czas było to samo, niskie nasilenie zimna - podzieliła się z nim swoimi spostrzeżeniami.
- A jak było z Billym? - zmarszczył brwi jakby się nad czymś zastanawiał.
- Hymmm - zamyśliła się, starając sobie to przypomnieć i porównać. - W sumie to podobnie do niej.
- To by znaczyło, że twoje zdolności nie zależą od ilości zużytej mocy tylko od tego ile potencjału komuś zostało. Oczywiście mogę się mylić.
- Potencjału? - powtórzyła po nim w pytającym tonie, nie rozumiejąc co ma na myśli.

- Hmm - zastanowił się próbując ubrać w słowa to o czym myślał. - Uważam, że twoje zdolności nie zależą od tego jaki dystans przebiegł biegacz tylko jak bardzo jest zmęczony.
- Wypalenie zawodowe? - uniosła brew zastanawiając się nad tym. - I jak to się ma do tego, że na przykład u ciebie wyczuwam różnicę natężenia chłodu gdy używasz sztuczek a u takiej Pandoriny i Billiego nie? - próbowała to sobie jakoś ułożyć w głowie.
- Ma się tak, że w porównaniu do nich jestem cienias - stwierdził niechętnie.
- No tyle to i ja zdążyłam wywnioskować - przewróciła oczami. - Mnie bardziej interesuje skąd się bierze ta różnica w postrzeganiu. Wygląda na to, że od tych... - chciała powiedzieć "słabszych", ale się w porę powstrzymała i wybrała bardziej politycznie poprawną formę - mniej doświadczonych w używaniu Mrocznej Harmonii, przy jej używaniu dochodzi do wybuchu chłodu, jak to ja postrzegam, a od tych większych złodupców już nie. A może są nie tyle bardziej doświadczeni, co zdecydowanie bardziej pochłonięci przez mrok - w zamyśleniu zapatrzyła się na swoją szklankę z alkoholem.
- Myślę, że to kwestia tego przed czym nas ostrzegają - pokiwał głową. - Im więcej sztuczek używasz tym bardziej ryzykujesz realną utratą duszy. Miałaś już do czynienia z wycieńczonym złodupcem? - skopiował jej termin.
- Nie miałam okazji zapytać ani Billiego ani Pandoriny w jakim są nastroju - sarknęła. - Ale ten pierwszy się nadużywał przy nas sztuczek. Mam nadzieję, że przynajmniej będzie utykał - wspomniała to jak na odchodne posłała mu kulkę w udo.
- Ech - zrobił zbolałą minę. - Masz tendencję do wsadzania kija w mrowisko, a ja czystym przypadkiem zawsze stoję obok.

- Ej, Billy to był totalnie twój pomysł - wypomniała mu rozbawiona jego miną.
- Masz na mnie zły wpływ - powiedział i zaraz potem parsknął śmiechem.
- I nawet nie mogę się bronić przed tym stwierdzeniem, bo każdy przyzna ci rację - westchnęła cierpiętnie. - Masz jeszcze jakieś głupie pomysły? - wyszczerzyła się.
- Z twojej perspektywy większość byłaby głupia. Dlatego też realizuję je za twoimi plecami - Zrobił plaskaty uśmiech.
- Tak, zdecydowanie tak jest lepiej - przeciągnęła się. - Dobra późno już, jutro czeka mnie tłumaczenie się przed szefem z lodówki z podrobami, czas się wykąpać - wstała i machnęła ręką do Charlesa, w geście by szedł za nią. Prawnik złapał jeszcze ostatni kawałek mięsa, wstał i podążył za nią. Kot wyjątkowo nie ruszył za nimi, tylko pozostał, zainteresowany resztkami ze stołu.

Weszli po schodach i udali prosto do sypialni, a stamtąd do łazienki. Irya włączyła by woda zaczęła lać się do wanny i zaraz zajrzała do szafki przy lustrze, przeglądając kolekcję olejków do kąpieli. Tego wieczoru naszła ją ochota na aromat dzikiej róży, więc odpowiedni olejek aromatyczny dodała do wody w obszernej wannie. Oczywiście nie pytała o zdanie Charlesa, bo stwierdziłby, że mu to obojętne, a tak w ogóle to niepotrzebne, ale w głębi duszy każdy facet lubił to uczucie miękkości i nawilżenia skóry, jakie dawały tylko kobiece kosmetyki. Oczywiście żaden nie przyzna się do tego i blondynka na pewno nie oczekiwała tego po swoim partnerze. Usiadła na brzegu wanny i włożyła dłoń pod wodę, by sprawdzić czy nie będzie za ciepła. Była idealna.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline