Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2021, 21:19   #121
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=o5jlLJa2Zhs[/MEDIA]
- Nie podoba mi się to - usłyszała niezadowolony głos Leona, gdy siedzieli już w mechach, lecąc Leopardem do Bennington.
Ursula spojrzała na monitor i zobaczyła, że Młody wybrał kanał prywatny do niej.
- Uwierz, że mi też - westchnęła Ursula w odpowiedzi.
- Ta? A czyj to w sumie był pomysł? - po tonie jego głosu była wstanie wyobrazić sobie, że chłopak przymrużył oczy w niezadowoleniu.
- Pandur, też nie cieszy mnie, że niszczymy obiekt w NASZYM mieście, ale wiesz dobrze że to konieczne - odparła spokojnym tonem.
- Wygramy i będziemy mieć tylko gruzy w koło.
- A jeśli nie zrobienie tego miałoby przesądzić o zwycięstwie w tej wojnie? - zapytała go.
Odpowiedziała jej cisza.
- Nie możemy dzielić skóry na niedźwiedziu. Musimy zapomnieć o sentymentach i myśleniu o tym co będzie po wojnie, kiedy ona ciągle trwa. Jeden problem na raz, jasne?
Clark tylko ostentacyjnie westchnął. Trevor widziała, że chłopak był zły z tej bezsilności. Jak wszyscy.

Chcąc nie chcąc Ursula znalazła się w grupie hit&run, której zadaniem było skuteczne wykluczenie lotniska w Bennington z użytku. Ale musiała tu być nie tylko ze względu na to, że jej Shadow Hawke był idealny do tego zadania, ale przede wszystkim dlatego, że jak Leon zauważył, przyczyniła się do tego pomysłu. Nie było to w żadnym razie chwalebne działanie, ale takich na wojnie było jak na lekarstwo. Ale strategicznie było to bardzo dobre posunięcie, o czym wiedzieli już z doświadczenia. Niemniej czuła niesmak przed tą akcją, choć o swoich odczuciach powiedziała jedynie mężowi. I mimo że temperowała zapędy innych o myśleniu co będzie gdy będą musieli odbudowywać się z tych gruzów, do których sami się przyczyniają, skłamałaby gdyby powiedziała, że sama nie myśli o tym jak będzie wyglądało życie po wojnie, tej wygranej. Pewnie gdyby nie środki nasenne jakie brała, by się wysypiać i szybciej dochodzić do zdrowia, to przez przemyślenia o tym jak miałaby wyglądać odbudowa, spodobałoby to jej sen z powiek.

***

Posiadając dokładne plany budowy wiedzieli dokładnie w co strzelać, żeby nie narobić się, ale zrobić ogromne zniszczenia. Ursula skupiła się na pozytywnym myśleniu, że przynajmniej wróg już nie może korzystać z ICH infrastruktury przeciw nim.

Informacja o tym, że mieli w miarę czyste pole do portu, gdzie zebrała się flota statków wrogiej frakcji zaskoczyła przynajmniej Trevor. Pewnie gdyby siedzieli teraz w sali odpraw to by omawiali za i przeciw, ale nie tu. Teraz była szybka piłka i siłą rozpędu ruszyli wykluczyć kolejny punkt logistyczny.

Dla Spencera i Heisenberga walka portowa nie była pierwszyzną, za to Trevor i Clarke znali to tylko z sesji symulatorowych. Podczas krótkiego lotu z lotniska do portu morskiego otrzymali wszystkie potrzebne informacje o obiekcie. Każdy z pilotów przestudiował je na tyle dokładnie na ile uważał, Ursula która kwalifikowała się pod kujona, starała się wszystko to co sama uznała za istotne, wykuć na pamięć.

- Proponuję jak na lotnisku, skupić się na kluczowych punktach: magazyn paliwa, przepompownia portowa, latarnia morska. Jeśli natomiast chodzi o jednostki morskie to priorytet mają tankowce, kontenerowce. Bez zasobów to i statki marynarki wojennej na nic się zdadzą - powiedziała na głównym kanale lancy, wypowiadając na głos własne przemyślenia co do sytuacji.

Mieli szybkie wejście na wrogi teren. Zrzut czterech mechów jak zawsze był dokładny i błyskawiczny w wykonaniu Leoparda Minutemenów, który od razu po wyładowaniu swojego cargo, wraz z Lightningiem za którego sterami była niezawodna Itan-sha, związały się w walce powietrznej z niedobitkami podniesionymi z lotniska, które dopiero co wizytowali.

Prędkie rozejrzenie się w terenie zwróciło uwagę lancy na to co zawinęło do portu.

- Łodzie podwodne, prędko! - rzucił Pandur na ogólnym. - Zanim się zanurzą!

Młody słusznie zwrócił wszystkim uwagę, przez co dwa tankowce zeszły na dalszy plan. Infrastruktura portu morskiego i prawie żadna ochrona pozwoliłyby cztery mechy Minutemenów prędko zajęły pozycję do odstrzału.

Pierwsza krew polała się, gdy Pandur ściągnął podrywającego się w powietrze Wakazashi, ratunkowy śmigłowiec. Charger i Marauder oddali pierwsze celne strzały w oznaczone dwie wojskowe łodzie podwodne Koryu, których uzbrojenie mogło stanowić problem dla grupy uderzeniowej Minutemenów. Nie trzeba było wiele, by zatopić te jednostki z broni mechów, wystarczyło dobrze wycelować pod linią wody i tracąc wyporność łodzie "uziemiły" się prawie samoczynnie. Jednak Kriger i Highborn musieli więcej uwagi skupić na Koryu, by prędko przestały stanowić zagrożenie. Laserami swoich mechów wywołali zapłon składów amunicji i pierwsze duże wybuchy zagrzmiały w porcie.

Cała operacja wyglądała jak bezlitosna egzekucja. Mechy na zmianę zmieniały się na pozycjach, raz prowadząc atak na statki morskie, a w kolejnej chwili osłaniając plecy kompanom. Wkrótce w ogniu stanęły dwie transportowe łodzie podwodne Seahorse, jedna Verne oraz pasażerska Baleena. Przy okazji eksplozji tych pierwszych uszkodzona została jeszcze malutka łódź badawcza klasy Jonah i przycumowane przy nim Speedboat
oraz skuter wodny Whitestreak.

Silverfin przeskrobał Minutemenom pancerz Machine Gunem, ale uległ trafiony Blazerem Zeusa, stając się kolejnym fajerwerkiem.

Chaos jaki wywołał atak lancy rajderskiej sprawił że jednostki pływające próbowały czym prędzej się ewakuować z portu. Niestety dla nich, tak wielkie statki, były do bólu wręcz powolne. Dwa Anastaska Maro wpadły na siebie i wzajemnie unieruchomiły, zagradzając przy okazji drogę parze tankowców. Wrogie jednostki, pozbawione możliwości, stały niczym kaczki wystawione przez pointiera na polowaniu. Kwartet Anastaska Maro, ostrzelany przez mechy szybko nabierał wody, a przekręcając się przez to na którąś z burt, traciły kontenery, które wpadały do wód portowych tym bardziej blokując w nim ruch. Nie wybuchły co prawda jak co niektóre statki wcześnie, ale to miało jeszcze ulec poprawie.

Wreszcie lasery, autodziała i działa cząsteczkowe Minutemenów sięgnęły po dwie wisienki na torcie. Kaleen Bay i Kilkenny Falls, choć w trybie natychmiastowym rozłączone od przepompowywania paliwa z portu, miały na pokładzie takie ilości substancji łatwopalnych, że po ich wybuchu mechy musiały czym prędzej usunąć się z pola rażenia odłamków. Rozlewająca się na powierzchni wody ropa sięgnęła praktycznie każdej jednostki zatopionej wcześniej. Samotnie stojący, nikomu nie wadzący luksusowy jacht Atlanta również znalazł się w zasięgu.

Minutemenom ledwo udało się wycofać, gdy doszło do potężnej eksplozji obejmującej większość portu. Płomienie sięgały wysoko i wyglądały jakby otworzono ogromne wrota piekieł. Wyglądało to przerażająco i epicko zarazem, przyciągając spojrzenia.

***

Wykonali 200% normy i mieli już wracać do bazy, podreperować to i owo, przezbroić i lecieć na końcówkę Bitwy o Middlebury, bo mechów po stronie sprzymierzeńców nigdy dość. Ale dowództwo miało kolejne zadanie poboczne dla nich. Ursula miała swoje obawy, dwie misje z biegu i teraz trzecia były nie lada wyzwaniem, ale nie podzieliła się swoimi przemyśleniami. Trzeba było to zrobić. Highborn był mocno najarany na tą akcję i pozostawało mieć nadzieję, że chłopak nie straci głowy.

A że wyszło jak wyszło, to już inna historia.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline