Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2021, 21:02   #48
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Pracę nad księgami kupieckimi przerwało mu przybycie von Essinga, który dostarczył mu dane na temat pracowników archiwum. Rudolf przyjął gościa stosownie, aby szlachcic nie poczuł się urażony i starając dowiedzieć o nim czegoś więcej. Wizyta nie trwała jednak zbyt długo i wkrótce kupiec mógł usiąść znowu za biurkiem. Carlo powrócił z informacją, że z zadania się wywiązał, po czym gdzieś zniknął.

Kaufmann zajrzał do środka dostarczonego mu opracowania.

Cytat:
Thomas Greendale - przełożony archiwum. Niziołek w średnim wieku. Bardzo skryty. Dość majętny, chociaż ze swoim bogactwem nie obnosi się ostentacyjnie. Lubi dobrze zjeść, ale ponad jedzenie przedkłada alkohol, tytoń i inne zioła. Stwierdzono, że w jego diecie nie pojawiają się ciasta i inne słodycze, powód nieznany. Pieniądze przeznacza też na kolekcję broni i instrumentów muzycznych z różnych stron świata. Potrafi grać na wielu z nich, nie zauważono jednak u niego zamiłowania do śpiewu. Chętnie też pogrąża się w lekturach dotyczących dalekich krain. Nie stwierdzono u niego innego rodzaju literatury.
Potrafi na tematy podróży wiele rozmawiać i nie raz podkreśla, że gdyby nie obowiązki służbowe, chętnie wyruszyłby w podróż. Prawdopodobnie są to jedynie czcze opowieści, gdyż rzadko kiedy porusza się inaczej niż powozem lub wierzchem.
Od pomocy domowej wiadomo, iż nie cierpi przebierać się w oficjalne ubiory i traktuje to jako rzecz nader przykrą, oraz iż obawia się osób parających się magią. To ostatnie potwierdzają również nasze własne obserwacje z oficjalnych przyjęć.
Wedle informacji zaczerpniętych od jego podwładnych, nie ma też głowy do kwestii zaopatrzenia archiwum w niezbędne przedmioty, zleca te zadania innym.
Żonaty, pięcioro dzieci. Brak informacji o relacjach na boku.
Przerzucił jeszcze kilka kartek, spoglądając na imiona: Carolus Kleinhopper, Theopilius Kienholtz, Hagrin Maurer. Jeżeli będą chcieli jakoś dostać się do archiwum, może potrzeba będzie poświęcić na to więcej czasu. Na razie powrócił do własnego biznesu.




Bardzo zadowolony był z balii. Udało mu się wejść na rynek z ekskluzywnymi modelami. Wykonane z drewna drzew owocowych, wykończone pszczelim woskiem. Klepki zdobione, wystające ponad rant. Ale nie to było kluczem do sukcesu. Zatrudnił do sprzedaży dwie z najpiękniejszych kobiet w Kreutzhofen: Britt Stoltenberg oraz Petrę Drall. Uśmiechnął się. Wiedza o romansie Britt pomogła przekonać ją do współpracy. Przy tym płacił jej dobrze. A miała dziewczyna talent do tego. Liczni kupcy i kapitanowie cumujący w miasteczku dawali się skusić na tego typu, wcale nie tanią, balię. Co najlepsze, słowo poszło w świat i zaczynali się pojawiać nowi kupcy, z polecenia. Britt nie bała się przekuć swojego kobiecego uroku na wyniki sprzedażowe, co dla obojga z nich było bardzo korzystne.

Co do Petry natomiast. Rudolf postukał palcami po blacie. Westchnął. Młody Badderhof uratował mu życie wtedy w tej zasadzce, samemu ginąc. Gdyby nie on, Rudolf nie przetrzymałby kolejnego ciosu. Opiekując się jego kobietą, mógł się chociaż w tej sposób odwdzięczyć. A Drallównie pomoc była potrzebna, aby nie skończyć jako żona Gregora. Zabrał ją więc ze sobą do Nuln, razem z jej matką i dał mieszkanie i pracę. Petra mimo swych wdzięków była zbyt skromna, by prowadzić sprzedaż w stylu Britt. Poza tym śmierć jej narzeczonego przybiła ją jeszcze bardziej, niż zrobiła to sama choroba matki. Rudolf obawiał się trochę o wyniki sprzedażowe, ale niepotrzebnie. W Nuln nie brakowało bowiem kobiet wręcz rozwiązłych, a epatowanie wdziękami w ich wydaniu zawstydziło by nawet Stoltenbergównę. Tymczasem pięknych, ponętnych, tajemniczych, cichych i ze skrytym smutkiem kobiet nie spotykano na codzień. Właśnie to połączenie piękna, tajemniczości i smutku wyróżniło go na rynku rozwiązłego miasta. Właśnie dlatego sprzedaż się udawała. Kaufmann miał szczęście. Gdyby próbował przenieść tutaj wzorzec sprzedaży z Kreutzhofen, poniósłby porażkę. Miał więc powody do zadowolenia.
 
Gladin jest offline