Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2021, 09:45   #53
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Rudolf powitał krasnoludów. Opowiedział im o wizycie Gustawa i Roz, po czym wskazał na dostarczone informacji o ludziach z archiwum.

Cytat:
Theopilius Kienholtz, mężczyzna w średnim wieku. Posiada najszerszą wiedzę o zasobach archiwum. Za młodu opłacono mu studia w zamian za zobowiązanie pracy w archiwum. Dobrze wynagradzany, aby nie kusiły go łapówki. Mimo tego, wedle zeznań współpracowników, jest bardzo łasy na komplementy i różne prezenty. Przy czym jest dość wybredny. Nie interesują go typowe prezenty takie jak biżuteria, wysokiej jakości wyroby.
Wedle opinii przełożonego, Thomasa Greendale, jest pracownikiem o wysokich kwalifikacjach, ale sprawiającego wrażenie wiecznie niezadowolonego.

Natomiast najwyraźniej ma słabość do roślin. W czasie wolnym sporo czasu spędza w małym ogródku, którym zajmuje się osobiście. Ma w nim zarówno zioła, kwiaty, jak i warzywa. Słabego zdrowia, często dręczą go różne przypadłości. Stroni od alkoholu.

Należy do niewielkiej organizacji zwanej Bractwem Strzeleckim. Raz w tygodniu udaje się na spotkania, gdzie ćwiczą strzelanie z różnych broni. Wywiad wśród członków pozwolił ustalić, że Theopilius nie cierpi swojej pracy i nie cierpi książek i pisania w ogólności. Że jego dziecięcym marzeniem było zaciągnięcie się do formacji strzeleckiej. Gdy to się nie udało sądził, że po jego zwerbowaniu do pracy dla urzędu, będzie szkolony w zakresie magii, która też go pociągała. Nie wiadomo, na ile te informacje są prawdziwe, gdyż w trakcie tych spotkań nie pije alkoholu i nie udało się uzyskać żadnych pijackich zwierzeń od niego.
W odróżnieniu od normalnego zachowania, Kienholtz jest przyjazny w gronie tych ludzi, uczestniczy z powodzeniem w śpiewach przy ognisku. Po śpiewach na ogół nadchodzi czas, gdy snute są opowieści i jest jednym z najpóźniej wracających do domu.

Poza tymi spotkaniami jest odludkiem. Nie nawiązał bliższych relacji ze współpracownikami, nie ma przyjaciół, szorstki w obejściu (również opinia jego przełożonego).

Porusza się głównie pieszo. Nigdy nie wyjechał z Nuln.
Żonaty, dwójka dzieci. Brak informacji o kochankach.



Wysłuchał też khazadów.
- Czemu nie, możemy się spotykać w Czarnej Owcy - zgodził się z propozycją Detlefa. - Nadal jednak będziemy musieli się jakoś poinformować o potrzebie spotkania. Nie mogę bowiem obiecać codziennie określonej pory, by się tam pojawiać - moje obowiązku w gildii mi na to nie pozwolą. Nie mniej mogę posłać zaufanego współpracownika, by sprawdzał, czy oczekują panowie spotkania.

- Żeby jednak nadać sprawie jeszcze większe pozory prawdopodobieństwa, może mogliby panowie zorganizować z czasem kilka transakcji? - Kaufman liczył na to, że uda mu się nawiązać handel z khazadami. W sytuacji, gdy relacje handlowe zostały zawieszone, dawałoby mu monopol na handel. Istna żyła złota, zacierał w myślach dłonie. - Z pewnością obie strony cierpią z powodu obecnej sytuacji. Wszak Karak Hirn chętnie kupowało żywność w zamian za swoje wyroby bądź wydobyte surowce.

Gdy Thorvaldsson zaproponował piwo, Rudolf namyślał się tylko chwilę. Krasnoludzkie piwo ma wzięcie, a browar potrzebuje beczek. To całkiem ciekawa oferta. Przybierając na twarz uprzejmy uśmiech wyraził aprobatę dla pomysłu.
- To znakomity pomysł! Mogliby panowie zorganizować taki kontrakt, z czasem? Gdybyśmy się tylko spotykali i nic z tego nie wyszło, ktoś mógłby zbyt szybko nabrać podejrzeń. A takie negocjacje mogłyby być bardzo korzystne dla obu stron. Nie tylko mógłbym kupować piwo, ale również dostarczać beczki.

Potem razem udali się na pocztę. Po zbadaniu dokumentów, gdy mieli chwilę dla siebie, podrapał się po zaroście.
- Panowie, czy tylko mnie się wydaje, że najbardziej podejrzany jest ten list z powtórnym potwierdzeniem zamówienia? Odebrany przez panią Drach? Może warto byłoby ją o to zapytać?

- Zakładając, że to zaginiony list, to widzę kilka możliwości. Jedna jest taka, że list podmieniła właśnie pani Drach. Druga jest taka, że przekazała wiadomość kopiście i to on podmienił pismo.
Nie wspomniał o tym, że pismo mogło zostać podmienione w Karak Hirn, albo po drodze.
 
Gladin jest offline