ㅤ ㅤZ trudem wyszarpując z wrażych bebechów swe zdobyczne od niedawna noże, otarła skrwawione ostrza o parujące wciąż jeszcze po przedśmiertnym trudzie łachy wysłanników Prokuratora K. Zdawała sobie naturalnie sprawę z zajadłości, i mściwości tego człowieka, ale nie sądziłaby że jest on do tego stopnia człowiekiem małostkowym, ażeby za paroma płotkami posyłać pogoń choć kurz bitewny zaledwie opadł.
ㅤ ㅤ—
Jeśli mieliśta nadzieję, że nie pomną naszej ucieczki, to chyba mówi samo za siebie. — Rzekła jednym z noży ciężko oddychając wskazała na umrzyków. —
Oporządzajmy się bo rychło nam w drogę. — Dodała ruszając ku drzwiom, chcąc rozewrzeć je zgodnie z prośbą Łasiczki, na której obliczu dostrzegła widoczne przejęcie, rozumiejąc że to za jej sprawą w plecach truposza utkwił ów bełt. Rozumiała to i zapewne sama byłaby w tej samej kondycji gdyby nie otrzaskała się z widokiem śmierci tak niedawno. A już przyszło im ponownie zabijać, choć sama starała się myśleć o tym jako zwyczajnej walce o przetrwanie, wszak do wszystkiego co uczynili zostali przymuszeni. Ale czas ich naglił i w tym wypadku musieli działać sprawnie.
ㅤ ㅤ—
Trza przeszukać ciała. — Bąknęła po rozwarciu podwojów bardziej ku Tupikowi, wiedziała że dla niziołka również nie będzie to ani problematyczne, ani nowe. —
Łasiczko, mogłabyś sprawdzić juki? — Nie chciała bynajmniej nikim rozporządzać, ale może w tej chwili ktoś winien jasno określić priorytety, musieli działać bo los najwidoczniej nie zamierzał dać im odpocząć. Toteż omiatając zmęczonymi oczyma równie sponiewieranych konfratrów, zwróciła się ku medykowi.
ㅤ ㅤ—
Semen chyba oberwał, moglibyście panie Theophrastus..?