Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2022, 23:01   #21
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Na tym słońcu nie za długo będzie zimny. - pociągnęła solidny łyk, pozbywając się części problemu z zachowaniem zimności alkoholu.

Ariel ściągnęła gumkę splatającą włosy w niedbały kok, a te rozlały się rudą falą na ramionach. Potrząsnęła głową by wystawić się promienie słońca.

- Nie narzekaj Shania! - Murknęła AD - Lepiej smakuje piwo na plaży o tej porze roku niż w zimie jak będzie zimno, ciemno, a do morza będzie wiać takim chłodem że nawet mutanci będą szczękać zębami. Mam nadzieję, że do tego czasu nas przeniosą z tej zapomnianej wysepki.

- Taa, na Marsa - mruknęła Shania.

- Na marsa raczej nie… Choć stolicę bym kiedyś chętnie odwiedziła. Byliście tam kiedyś?

- Nie było okazji, ale jakoś mnie tam nie ciągnie. Wolę otwartą przestrzeń. Tak jak tu, szkoda tylko, że sąsiedzi się tu czasem awanturują.

- Na Marsie też nie brakuje pustkowi - odezwał się Chris. - Tylko noc z dniem wymienia się tak szybko, że można epilepsji dostać - zaśmiał się. Dopił swoje piwo i wstał, zostawiając butelkę na piasku. - Być na plaży i się nie wykąpać to świętokradztwo - stwierdził i ruszył w kierunku wody.

- Tak obgadujemy swoją przeszłość, a ciebie Shania skąd tutaj przywiało? - zapytała patrząc bezceremonialnie za kompanem. Ariel nie ciągnęło do wody. Wolała zdecydowanie dotyk słońca.

- Stąd, jestem z Wenus. Kiedyś byłam w Lwach, powinęła mi się noga, złe towarzystwo, używki… historia jakich wiele. Wojskowa rodzina z tradycjami. Zjazdy rodzinne nie są już tak zabawne jak kiedyś.

- Uuu czarna owca w rodzinie. Nie kazali ci nazwiska zmieniać? - skomentował Christopher. - Chociaż, co zrobiłaś, że tu jesteś? Bo ja za pobicie a ona - skinął głową na Ariel. - Za prochy.

- Wendetta, moja rodzina od zawsze jest w wojsku - odparła Shania - Generałowie, w stanie spoczynku itp. Narobili sobie wrogów… brałam, ktoś zobaczył, doniósł komu trzeba. Wielka wojna za kulisami, a ja ląduje tutaj.

- Czyli witaj w klubie "sami się o to postaraliśmy" - zaśmiał się blondyn. Beztrosko. - Który to już rok w tej formacji ?

- Dla mnie będzie 6 rok i 8 przydział. - odparła Ariel - Choć najlepiej wspominam pierwsze dwa lata intensywnego szkolenia. Trafiłam na świetną sierżant. Ciekawe czy jeszcze ostrzy świeży narybek…

- Tutaj dopiero zaczynam. - odparła Shania. - Wcześniej byłam w Lwach. Pokazała na ramieniu tatuaż czarnej dziury, musiałam sobie to cholerstwo zrobić, żeby zakryć logo lwów.

- Nigdy nie rozumiałem idei dziergania sobie obrazków na skórze - skomentował Chris wnikliwie ogladając tatuaż Shiani. - U mnie też już z 6 lat będzie... Bardzo pamiętny prezent na trzydziestkę sobie w ten sposób zrobiłem.

- Swoją drogą pasuje chyba emblematy na naramiennikach zmienić. Zwrócił ktoś uwagę co miał sierżant. Ciekawe czy kwatermistrz ma wzorniki czy trzeba będzie się z Morrisem ugadać? - zapytała medyczka.

- Tatuujesz ważne rzeczy - odparła Shania - raz na całe życie. No chyba że coś się spierdoli. Wiązałam przyszłość z Lwami…

- Gdyby faktycznie tak było to zamiast się dziergać to byś nie brała - rozłożył ręce Christopher. - Ale teraz przynajmniej masz więcej luzu niż w Lwach - zauważył pozytywne aspekty przeniesienia.

- Brałam bo zapierdalałam na trzy zmiany - odparła spokojnie Shani - Normalna służba, kursy, a sen wymieniałam na naukę. Ze wspomaganiem to się sprawdzało. Gdyby mnie jeden chuj nie wypatrzył, to by nikt się nie połapał.

- Trochę zbyt ambitnie do tego podeszłaś - stwierdził z lekkim rozbawieniem Chris. - Ale zabawnie by było gdybyś kupowała prochy które dostarczała Ariel.

Ariel podniosła się i popatrzyła z jawnym oburzeniem. Już miała się odgryźć ale opadła jednak bez słowa. W sumie miał rację. Trzeba sobie dopisać do rejestru win jeszcze tych, którym kariera się posypała przez prochy. Przyjdzie jej jeszcze długo siedzieć tutaj, zanim odkupi swoje winy i poczuje, że zmyła krwią wrogów własne błędy przeszłości.

- Wszystko albo nic, nie bawię się w półśrodki - odparła Shania Chrisowi.

- I tak trzymaj - wyszczerzył się blondyn.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 07-02-2022 o 21:30. Powód: formatki
Mag jest offline