Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2022, 21:30   #23
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

Morris stał przy opuszczonej rampie śmigłowca i czekał aż Marine zajmą miejsca w środku.
Wnętrze Guardiana normalnie było w stanie pomieścić dwunastu żołnierzy w pełnym rynsztunku lub jeden APC. Teraz wyglądało po prostu pustawo. Sierżant wszedł do środka jako ostatni, uruchomił zamykanie rampy, zajął miejsce i przypiął się pasami.
- Ruszajmy! - krzyknął do interkomu. Wirnik będący w trybie jałowym nabrał mocy i wszyscy poczuli jak maszyna odrywa się od ziemi.

Guardian nabrał wysokości, skierował się na północny wschód i chwilę potem moc dodatkowych turbin mocno nimi szarpnęła. Nikt z obecnych nie latał jeszcze UH-19 w tej konfiguracji.

Po kilkudziesięciu minutach lotu moc silników się zmniejszyła, a śmigłowiec zaczął nieco obniżać swój pułap.
- Baza wroga w zasięgu wzroku. Faktycznie wygląda na opuszczoną. Szukam miejsca do lądowania. - zakomunikował pilot.
- O żesz kurwa! - szarpnęło w bok i Marine usłyszeli metaliczny stukot o poszycie. Po chwili silnik zawył jakby dostał maksymalnych obrotów.
- Ostrzał z broni ciężkiej! Straciliśmy uzbrojenie! Dostaliśmy w silnik! Nie wylądujemy. Odbijam na zachód. - pilot wykrzykiwał zdania jedno po drugim.

Morris odpiął pasy bezpieczeństwa i podszedł do pilotów. Rozmawiał z nimi chwilę po czym wrócił do oddziału.
- Mam nadzieję, że umiecie pływać - powiedział z brzydkim uśmiechem. Chwiejąc się i przytrzymując uchwytów wiszących z sufitu podszedł otworzyć boczne drzwi ładowni.

Słysząc już pierwsze słowa Sierżanta, Ariel zabrała się do zabezpieczenia sprzętu. Dopięła wszystkie kieszenie swojej kamizelki. Fajki wrzuciła do torby z medykamentami, którą szczególnie zabezpieczyła. Podciągała wszystkie suwaki i zabezpieczyła broń. Woda morska nie robi dobrze sprzętowi.

Patrząc jak wszyscy gorączkowo dopinają sprzęt Shania tylko uśmiechnęła się. Może to nie wygodne, ale ona od początku miała wszystko zabezpieczone. Jedyne co to wyjęła z bocznej kieszeni gumki, rozerwała opakowanie zębami i zaczęła ubierać lufę, ignorując ewentualne docinki.

- Kobieta która nosi przy sobie gumki, to na pewno jest na plus - podsumował ją Christopher. - To ma sens jak się brodzi przez wodę, z karabinem w górze. A my... zmoczymy dużo bardziej - sam nie fatygował się o takie zabezpieczenie broni. Podobnie jak Shania, był w pełni gotowy od momentu jak usiadł w śmigłowcu, więc czekał tylko na sygnał do ewakuacji.

- Przypomnij sobie o glonach, których pełno w wodzie. - odparła September. - Galaretowaty glut w lufie może być ciut problematyczny.

- Też racja - skinął jej głową.

***

Sierżant wychylił się sprawdzając gdzie się w tym momencie znajdują.
- Jazda! - krzyknął rozkaz wskazując wolną ręką na zewnątrz. - … i potem prosto do brzegu.

Pilot, mimo uszkodzeń silnika, dawał radę utrzymywać maszynę na niedużej wysokości nad powierzchnią wody. Odległość do brzegu wynosiła mniej niż 50 metrów. Na pełnym morzu, z obciążeniem pełnego rynsztunku na pewno wszyscy by się utopili. Na szczęście w obecnej sytuacji ryzyko było minimalne.

September zerwała się z siedzenia i ruszyła do drzwi. Wyjrzała, upewniając się, że są nad wodą i nie jest to kolejna próba sierżanta, wyskoczyła. Podczas krótkiego lotu starała się zapamiętać to co widzi.

Ariel ruszyła za September, choć jeśli chłopaki będą się rwać do skakania, to puści ich przodem. Szkolenie doskonale wbiło jej nawyki i nie raz już miała okazję na takie skoki. Nie wahała się ani przez moment, Jedyna myśl jaka się jej pojawiła to: “dobrze, że woda ciepła”… W wodę uderzyła stopami ręce trzymała blisko ciała. Wbiła się dość głęboko, ale szybkimi ruchami wypłynęła na powierzchnię.

Gabriel spojrzał za dziewczynami, a następnie na brata. Wzruszył ramiona i wyskoczył z pojazdu.
- Kula armatnia!!! - krzyknął i zwinął się w kłębek chlapiąc wodą na wynurzające się towarzyszki.

Wyskoczył za bratem i wpadł do wody na nogi. Zanurzył się, co byłoby całkiem przyjemne gdyby nie pancerz i ekwipunek, który ciągnął go w głąb. Potrzebne było znaczne zwiększenie nakładu sił, by wypłynąć na powierzchnię.

Gdy ostatni Marine skoczył, Morris zrobił to samo zamykając pochód, a śmigłowiec zaczął oddalać się w kierunku Fulcrum.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline