Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2022, 12:42   #256
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Zaskoczyło ją jego wyznanie, aż przystanęła na chwilę. Nie spodziewała się usłyszeć tego z jego ust. Uśmiechnęła się zadowolona, ale nie skomentowała tego.
W kuchni znalazła alkohol i otworzyła butelkę korkociągiem. Sięgnęła ręką po kieliszek, ale uznała, że będzie zbędny. Zabrała ze sobą tylko butelkę i wróciła do salonu.

Usiadła przy Charlesie i oparła się o jego bok, wygodnie rozsiadając się na kanapie.
- To teraz jest najwyższy czas wymyslić jak będziemy działać, jak Pandorina zechce cię wyeliminować - zaproponowała i upiła duży łyk wina z butelkę. Nie proponowała wina Charlesowi, bo on go zwykle nie chciał. Ale gdyby zmienił zdanie, to rękę trzymającą butelkę miała w zasięgu jego dłoni.
- Sugerujesz coś więcej niż przyjęcie w miarę godnej pozy w momencie gdy znajdą nasze zwłoki? - rzucił jakby od niechcenia.
Popatrzyła na niego kątem oka, z dezaprobatą.
- No przestań. Rozumiem, że ciebie boli, ale to nie powód do takiego fatalizmu - zganiła go, ale nie uszczegółowiła czy chodzi jej o jego ból fizyczny czy egzystencjalny, choć w tym wypadku oba pasowały. - Zawsze da się coś zrobić. Szczególnie, że znasz ją, a ja jestem zaradna - poklepała go po ręku z otuchą. - Plus razem mamy obrzydliwie dużo pieniędzy, a one potrafią rozwiązać praktycznie każdy problem.
- Pandoriny nie przekupisz. Nie ma chyba takiej rzeczy jaka nie byłaby w jej zasięgu. Przynajmniej ja takiej nie znam. Druga sprawa, że w tym momencie nie wiem z jakiego powodu miałaby mnie próbować eliminować. Jeśli mnie to co z tobą? - rzucił w kierunku ściany sporadycznie zerkając na Iryę.

Ciężko jej było być tą optymistyczną gdy on był aż takim pesymistą. Znów napiła się z butelki.
- Jesteś strasznie prostolinijny - skomentowała jego tok myślenia. - Jak nie możesz problemu rozwiązać bezpośrednio to go obchodzisz. Jej nie przekupisz, ale może kogoś innego. Albo chociażby wynajmiesz dźwig, który użyjesz do spuszczenia jej na głowę fortepianu - zamaszyście rozłożyła ręce dla podkreślenia dramaturgii sytuacji i prawie wylała przy tym wino. Szybko upewniwszy się, że nie pochlapała niczego, zapanowała nad swoimi odruchami. - Najłatwiej byłoby ją podpierdolić do Bractwa, ale... No, ale wiadomo, że ciebie to uderzy, więc... Musimy wymyślić coś innego.

- Coś czego nie da się z nami powiązać? - podchwycił pomysł. - Co ci chodzi po głowie?
- No, nareszcie to złapałeś - zachichotała. - Jeszcze nie mam pomysłu - westchnęła już poważniejszym tonem. - Może jakoś napuścić na nią gości od Semai - rzuciła luźną myśl.
- Semai - zamyślił się Morgan - Znasz kogoś od nich?
- Wkrótce pewnie będę mogła poznać - stwierdziła, mając na myśli "koleżankę" Yamady. - Jutro będę się widziała z Kobayashim - dodała i ponownie napiła się.
- I tak na pierwszej randce zaczniesz knuć z Semai przeciwko Ilian? - zażartował.
- Ja przynajmniej staram się mieć jakieś pomysły - wytknęła mu bierność w tym temacie.
- No dobra - Charles się poddał. - Twoje pomysły nie są złe, ale musiałabyś realizować je sama. Ja muszę się spotkać z Pandorią na jej gruncie i wybadać sytuację. Ten atak nie był kompletnie w jej stylu, więc nawet jeśli za tym stoi to na swoim terenie tego nie powtórzy. Wystarczy uzbroić się w czujność i zawsze zdążę uciec tutaj.
- Uciec tu uciekniesz, ale ona wie gdzie masz swoje miejsce ewakuacji - zauważyła. - Może warto to zmienić.
- Właśnie o to chodzi. Już dawno by mogła mnie tutaj dorwać. Dlatego będę kurczowo się trzymał wersji, że to nie ona. Poza tym nie przypominam sobie abym dawał jej powód do traktowania mnie jako zbędnego.

- Oho, widzę że wolisz ryzykować życiem niż się do mnie wprowadzić - zachichotała. I napiła się. W butelce było już niewiele wina.
- Twoje mieszkanie ma jedną zasadniczą wadę. Wynajmujesz je i to w Cybertroniku. Użytkujesz je, ale twoje nie jest.
- Muszę ci przyznać, że talent do tworzenia wymówek to masz niezły - pokiwała głową z uznaniem, mając przy tym pełen ironii uśmiech.
- Lata praktyki w salach sądowych - powiedział na granicy żartu i przechwałki.
- To na pewno - zaśmiała się. - Jak tam sobie wolisz. Klucze i tak już masz, więc jak się namyślisz to po prostu zrób to w gabinecie - dopiła wino i wstała. Przeciągnęła się. - Idę wziąć kąpiel i jak skończę to idziemy spać - przedstawiła mu plany na resztę wieczoru. I ruszyła do gościnnej sypialni.
- Baw się dobrze - zawołał do niej.

- Poczekam z tym aż wydobrzejesz! - rzuciła mu w odpowiedzi, ale sama była ciekawa ile wytrzyma w tym postanowieniu, bo rany Charlesa potrzebowały kilku dni zanim on będzie się do czegokolwiek nadawał.

Z pokoju wzięła swoje rzeczy i przeszła do łazienki. Tam puściła wodę do wanny i rozebrała się. Rozczesała włosy i związała je w kok na szczycie głowy, nie chcąc ich zmoczyć w wodzie. Wlała swoje kosmetyki do kąpieli i zaraz pojawiła się puchata piana. W końcu weszła do wanny i zanurzyła się na tyle ile pozwalał poziom wody, czyli chwilę jeszcze musiała poczekać zanim ciepło okryje jej piersi. Potrzebowała się wygrzać i zrelaksować ciało, a skoro na seks nie mogła liczyć to musiała zadowolić się gorącą kąpielą.

Powinna była o niczym nie myśleć, oczyścić głowę przez snem, ale Irya zawsze miała z tym problem. Żałowała, że nie dowiedziała się niczego więcej, ale ryzykowanie konfrontacji z Billym kiedy ten potrafił cofnąć czas i za tą sprawą "wyleczyć" się z trafionego strzału, było głupie nawet według standardów Iryii. Była świadoma, że nie mogła nic więcej zrobić ponad to co zrobiła, ale i tak ją irytowała ta bezsilność. Plus jeszcze ta pieprzona Pandorina i jej podejrzane zadanie dane Charlesowi. Dla Iryi wersja z wystawieniem go apostacie była najbardziej logiczna, ale znów, nic nie można było w tej sprawie zrobić.

Dlatego z kąpieli wyszła sfrustrowana i tylko bardziej zmęczona, choć pod wpływem rozkładania wydarzeń na czynniki pierwsze... uszła z niej senność. Owinięta szlafrokiem wróciła do salonu, z zamiarem zaprowadzenia Morgana do łóżka.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline