Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2022, 18:22   #258
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

- Ubrać się dam radę sam - stwierdził na Irye taksującą go spojrzeniem i trzymającą w ręce jego piżamę.
- Nie jestem taka pewna - usiadła obok niego na łóżku i podała mu bieliznę. - Nie powinieneś się nadwyrężać. Im więcej będziesz się oszczędzał, tym szybciej wrócimy do seksów - wyciągnęła najważniejszy argument.
- To powinien być mój priorytet - pokiwał głową. - Zaniedbana pójdziesz w tango i wyrwiesz się spod mojej kontroli - popatrzył na nią z troską i iskierkami rozbawienia w oczach.
- Nigdy nie można tego w pełni wykluczyć - pokiwała głową z przerysowaną powagą. - Dobra ręce do góry - powiedziała nagle, rozkładając koszulkę, żeby pomóc mu ją założyć. - Ale przynajmniej mamy okazję dowiedzieć się czy ten nasz związek to nie jest tylko zajebisty seks.
- Jeśli tylko spełnia twoje oczekiwania to nie masz co narzekać. Prawda? - przechylił lekko głowę na bok i wykonał polecenie.
- Nie mam na co narzekać gdy JEST - z naciskiem wypowiedziała ostatnie słowo, drocząc się z nim. Pochyliła się nad nim, nałożyła przez głowę i obciągnęła mu powoli koszulkę w dół, zakrywając jej materiałem opatrunek na boku. I skoro była już tak blisko niego, to skorzystała i pocałowała go czule. - Ale podejrzewam, że dla samego seksu nie chciałoby mi się tyle wysilać - uśmiechnęła się, po czym wsunęła pod kołdrę obok niego.

Charles uśmiechnął się na te słowa i nie skomentował. W odpowiedzi wsunął ramię pod jej głowę i objął Iryę. Popatrzył na nią tajemniczo, ale nadal milczał.
Blondynka przymknęła oczy i wtuliła się w niego. Było jej w tym momencie bardzo przyjemnie.
- Co chcesz powiedzieć? - postanowiła pociągnąć go za język.
- Nic, a nic - uśmiechnął się. - Nie mam nic do dodania.
- No powiedz - zachęcała go dalej.
- Tylko po co? Do tego nie trzeba już nic dodawać - ułożył się wygodniej na poduszce, zamknął oczy, ale po chwili jedno lekko otworzył i patrzył na jej reakcję.
Do tej pory miała przymknięte powieki i teraz je otworzyła, przekręciła lekko głowę, posyłając mu kątem oczu wyczekujące spojrzenie.
- No mów - nie odpuszczała.
- Co ci mam powiedzieć? Przyjmuję twoją deklarację, że to coś więcej niż tylko dobry seks. Z mojej strony to chyba oczywiste.
- Aww jesteś uroczy - odparła na to Irya rozczulonym głosem i pogłaskała go po tym mniej fioletowym policzku. - Potrafisz powiedzieć wszystko, nie mówiąc nic.
- Z dwojga złego lepiej tak niż, nic nie powiedzieć, cały czas kłapiąc jadaczką. Tak też umiem - wyszczerzył zęby.
- Jestem tego boleśnie świadoma - jęknęła w odpowiedzi niczym udręczona dusza wciągnięta do Mrocznej Harmonii. - Dobranoc - dodała już zadowolonym tonem i ułożyła się wygodnie do snu.

***

15 dzień piątego miesiąca


Poranek rozpoczął się podobnie jak poprzedni, Irya wstała, wyszykowała się i przygotowała śniadanie. Jednak tym razem obudziła Charlesa i pomogła mu się ogarnąć na wyjście z domu. Przez cały ten czas mężczyzna był wyraźnie niepocieszony, ale chyba wolał już pójść do lekarza niż wysłuchiwać ciągłego nękania Corday o to. Wizytę zdążyła mu umówić gdy jeszcze spał.
Wyszli z domu dopiero jak Irya upewniła się, że prawnik ma na sobie ochronną koszulkę. Na zewnątrz zmierzch zastąpiła już całkowita noc. Wsiedli do jego auta, z blondynką za kierownicą i ruszyli.

***

Minęli główne wejście do prywatnej kliniki i przejechali na tyły gdzie był parking. Zostawili tam samochód i razem poszli do budynku, bo Irya uznała, że jego niechęć do tego by tu być kazała jej upilnować Charlesa by na pewno trafił do gabinetu, a nie zagubił się gdzieś po drodze, pod jakimś bzdurnym pretekstem, których to miał na pęczki.

Chwilę poczekali na korytarzu, aż w końcu Charles został zaproszony do gabinetu. Wszedł sam choć Iryę korciło by pójść za nim. Trochę czasu minęło nim Morgan wyszedł. W ręku miał receptę z listą leków, które wykupił po drodze w aptece.
- I co, było tak źle? - podsumowała ich wypad Irya, spoglądając na zegarek.
- Nawet sobie nie wyobrażasz - udał oburzenie. - Ale zastrzyk to musisz mi jakoś wynagrodzić - dodał w formie żartu, ale Irya miała wrażenie, że Charles czuje się trochę nieswojo.
- Minę masz jakbyś ten zastrzyk dostał w tyłek - skomentowała go. - Ale fakt, byłeś dzielnym pacjentem to mogę w nagrodę zabrać ciebie na lunch do twojej ulubionej restauracji - zaproponowała.
Charles zerknął na nią badawczo po czym grymas zniknął z jego twarzy.
- Na szczęście nie był w tyłek, a nagrodę łaskawie przyjmuję - powiedział już dużo pogodniej. - Dzięki ci łaskawco - parsknęła.
Dotarli na parking i bez zwlekania ruszyli w dalszą drogę.

***

W restauracji zajęli stolik w dalekim kącie sali.
- Lepiej zamów coś lekkostrawnego - poleciła Irya Charlesowi, zerkając na niego znad menu.
- Tak łatwo oddajesz inicjatywę? A już się nastawiłem na rozpieszczanie - zrobił smutną minę.
- Zrobisz jak zechcesz, ja tylko mogę doradzić, że ze względu na to że jeszcze do siebie dochodzisz to lepiej brać coś co nie będzie ci leżało na wątrobie - stwierdziła pouczającym tonem.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline