Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2022, 21:47   #475
Wisienki
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację


Cytat:
Napisał Rot Zobacz post
W końcu dotarł do reszty i w krótkich słowach powiedział co zaszło: że telefon Markusa przejął ktoś z Antygenu, że to była zasadzka, że zmiótł ludzi którzy go napadli, ale pechowo skasował też wóz, że rozmawiał z Roweną i że umówił spotkanie z Anną i Justariuszką Parr. Dodał jeszcze, że nie jest do końca pewien czy na nie iść. Czy to generalnie całej ich sytuacji nie pogorszy.

Cath pocałowała Spoona w policzek, nie zważając na konwenanse.
- Jesteś fantastyczny, właśnie zastanawiałam się jak zorganizować to spotkanie. Na pewno ta rozmowa nam nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie, przy odrobinie szczęścia pozwoli nam ułożyć klocki według naszych potrzeb. Spróbujemy zmienić figurę i w miejsce Anny postawić Arwyn.


***********************

Cytat:
Napisał Rot Zobacz post
Spoon milczał. Nie podobało mu się to wszystko. Ktoś z kultu chciał się ich pozbyć? Przejrzał ich? Gdzie w tym wszystkim była Brusilla? Tyle pytań, a żadnych odpowiedzi.
W końcu potrząsnął głową.
- Mówcie co chcecie ja nie wierzę, że śmiertelnicy tak się wybili i jestem pewien, że ktoś ich używa. Ktoś komu na rękę jest pozbycie się starych wampirów i przejęcie Londynu. – przeniósł wzrok na Adisę.
- Nie to że ich nie doceniam. Po prostu wiem co dominacja robi z mózgiem śmiertelnika widziałem to nie raz u Bru. Nie mówiąc już o wiązaniu krwią. Ktoś ich po prostu przejął uzbroił i zaczął używać. Nie wiem tylko kto. – powiedział zagryzając sfrustrowany kły.
.[/i]
- Też mi się tak wydaje. Oni za wiele wiedzą, za celnie trafiają, ich ciosy są zbyt bolesne, zbyt przemyślane. Na pewno ktoś z naszych im pomaga. Tylko po co? To jest ściąganie ognia na własną głowę, ten żywioł w pewnym momencie będzie nie do opanowania. Mówią że to Mitra - może i tak. Z tego co pamiętam, nie wahał by się poświęcić wielu dla własnej korzyści, ale nie widzę jaką miałby tu korzyść - westchnęła Cath. - Owszem, jego wrogowie zostaną zniszczeni, ale ludzie się uczą, doskonalą swoje umiejętności i technologie i być może jutro to on stanie się ich ofiarą. To nie są mroki średniowiecza, ta gra jest zbyt niebezpieczna aby podjął ją ktoś o zdrowych zmysłach.

W tym miejscu Cath zanotowała sobie w pamięci by przekazać Astrid wiadomość, że może warto byłoby zejść do podziemia na jakiś czas. W końcu świat nie kończył się na Londynie.

************************************************** ****

To nie był pierwszy raz, kiedy Cath czuła, że była w dwóch miejscach na raz. Niby powinna się już do tego przyzwyczaić, jednak mimo tego nadal czuła się nieswojo. Dlatego obserwowała, starając się jak najwięcej zapamiętać z tego co działo się przed jej oczami.

Cały czas widziała jednak Siri Sansę. Znała jego reputację. Zastanawiała się czy i on ją widzi a jeśli tak to jak powinna się zachować aby wywrzeć na nim pozytywne wrażenie.

Zapach krwi drażnił jej zmysły pobudzając bestię. Poczuła wzbierającą falę głodu.
Nie mogła, nie chciała iść w stronę karety. Zresztą i tak nikomu nie pomoże, nie dzisiaj nie w tym stanie... Zresztą powóz nie wyglądał na tani, za chwilę będzie tam tłum dobrych samarytan liczących na zapłatę za pomoc lub okazję do kradzieży. Uśmiechnęła się ironicznie - nigdy nie miała dużej wiary w ludzkość.

Krzyk kobiety, to co innego, nim raczej nikt się nie zainteresuje a nawet jeśli to po chwili odwróci głowę w przeciwną stronę i wróci do swoich spraw jak każdy racjonalny obywatel tego pięknego miasta. Nikt normalny nie wtrąca się w sprawy innych. Wszak to mogła być zwykła sprawa rodzina - może zupa była za słona, albo dziwka nie przyniosła dostatecznego zysku alfonsowi, albo złodzieje wabili naiwnych gentelmanów. Pomagając kobietom widziała już wszystkie te sytuacje i jeszcze więcej. Zadrżała gdy uświadomiła sobie, że jeszcze całkiem niedawno to jej ulice Londynu mogły przynieść zgubę, że sama mogła krzyczeć bez nadziei na ratunek, gdyby była na tyle nie mądra by wybrać się do miasta bez asysty, której zwykłe kobiety nie miały...

Zazgrzytała zębami i poszła za Spoonem.


 

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 05-09-2022 o 20:36.
Wisienki jest offline