Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2022, 21:45   #270
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Kobieta dosyć długo wpatrywała się w zdjęcie, a na jej twarzy malowało się coś między strachem, złością, a irytacją. Wszystkie te odczucia stopniowo znikały, aż w końcu kobieta oparła się o fotel i wbiła spojrzenie w policjantkę.
- Służbowe - odpowiedziała w końcu.
- Zadam więc standardowe pytanie w tej sytuacji - Irya powiedziała to w tonie ostrzeżenia. - Gdzie pani była w noc śmierci pana Yamady? - nie musiała podawać daty bo widniała ona na dole zdjęcia które agentka miała przed sobą.
- U siebie - udzieliła zdawkowej odpowiedzi.
- Czy są jakieś osoby które mogą to potwierdzić albo inne formy na potwierdzenie tego? Na przykład nagrania z domowego monitoringu?
- Na chwile obecną nie przychodzi mi nic takiego do głowy, a czy są jakieś dowody że była w tym czasie na miejscu zbrodni? - uniosła brew.
Irya powstrzymała się przed zrobieniem miny politowania, że dobrze wie, że ktoś taki jak ona bez najmniejszego problemu mógłby się znaleźć w sypialni Yamady z pominięciem części monitorowanych.
- Do tego tematu wrócimy - odparła Inspektor. - O czym tak burzliwie rozmawialiście wtedy ? - skinęła głową na fotografię by być konkretną co do czasu i miejsca.
- Rozmowa dotyczyła nie wywiązania się ze zobowiązań - kobieta nie odrywała od niej spojrzenia.
- Kto się nie wywiązał? Pani czy pan Yamada?
- Yamada - zrobiła pauzę, ale najwyraźniej poczuła potrzebę uzupełnienia wypowiedzi. - Jednak nie było to na tyle poważne życzyła mu śmierci.
- A można wiedzieć co takiego pan Yamada nie zrobił? - Irye szalenie ciekawiło jak będzie się z tego tłumaczyła. - I czy to dotyczyło tylko was dwojga czy może kogoś jeszcze?
Przez twarz kobiety przemknął cień złości lub irytacji, ale szybko go opanowała.
- Odwołał przyjęcie na którym miałam spotkać potencjalnego intratnego klienta.
- Rozumiem - Corday powoli pokiwała głową. - Kiedy miało być to spotkanie?
- Właśnie tego dnia. Odwołał je w ostatniej chwili. Nie omieszkałam mu wytknąć, że tak się nie robi - sugestywnie spojrzała na leżące zdjęcie. - Rozumie pani, to dosyć słaby powód do mordowania kogoś we śnie.

Inspektor w swojej pracy już spotykała przypadki kiedy ktoś kogoś mordował za dużo mniejsze drobiazgi, ale nie skomentowała tego.
- Często urządzał u siebie takie spotkania? - ciągnęła dalej Inspektor.
- Dosyć regularnie - przekrzywiła lekko głowę.
- Bywała pani na nich?
- Zdarzało mi się.
- I jak one wtedy wyglądały? - na zewnątrz Irya nie dawała po sobie poznać, że ma pewne pojęcie o tym. Potrafiła radzić sobie z prowadzeniem przesłuchiwania tak by przesłuchiwany nie połapał się.
- Nie rozumiem pytania - zmarszczyła brwi. Zrobiła to raczej celowo niż odruchowo, a jej oczy błysnęły czujnością.
- Bo ja wiem... - Inspektor wzruszyła ramionami. - Czy w ich trakcie działo się coś nietypowego? - szczerze mówiąc, Irya miała problem by nie parsknąć śmiechem przy tym pytaniu, ale zdołała zachować pełną powagę.
- Nie wydaje mi się - odpowiedziała wbijając w inspektor chłodne spojrzenie. - Typowa dla Yamady kolacja przy stole.

Corday niewzruszona zmianą nastawienia Bonnet, sięgnęła po kolejne pytanie.
- Sądząc po rozmiarze jadalni wnioskuję, że nie były to kolacje dla dwóch czy trzech osób tylko większej grupy. Prawda? - uśmiechnęła się uprzejmie.
- Zgadza się - skinęła lekko głową.
- Proszę mi podać nazwiska osób, z którymi spotkała się pani na ostatnich imprezach u pana Yamady - Irya położyła sobie na kolanach teczkę i sięgnęła za pazuchę, wyciągając swój notes i pióro. - Możliwe że ktoś pośród nich może być odpowiedzialny za jego śmierć - dodała dla wyjaśnienia i zachęcenia by mówiła.
- Przykro mi, ale nie pamiętam - obdarowała inspektor wymuszonym uśmiechem. - Tyle się ich przewinęło. Nikt też nie był moim klientem więc nie było potrzeby ich zapisywać.
- Hymmm ciekawe... - Inspektor lekko przekrzywiła głowę wpatrując się w twarz Bonnet. - Skoro to nie byli pani klienci, a łączyła panią relacja zawodowa z panem Yamadą to... Co pani robiła na tych spotkaniach? - Irya uwielbiała kiedy przesłuchiwani w swoich zeznaniach sami na siebie zastawiali sidła.
- Liczyłam na obiecanego klienta, który jednak nie nastąpił - odparła po krótkim zastanowieniu.
- "Tyle ich się przewinęło" - Irya powoli powtórzyła jej słowa. - I za każdym razem nie było obiecanego klienta? Kim miał być ów klient?
- Goście widocznie mieli inne priorytety i wspólne tematy z gospodarzem. Pewnie przychodzili dla samego jedzenia - zaśmiała się jakby powiedziała jakiś żart.

- Pani też tam przychodziła głównie dla jedzenia? - Corday zmrużyła nieco oczy, wpatrując się w rozmówczynię.
Kobieta otworzyła usta aby coś odpowiedzieć i wstrzymała się na moment.
- Jak już mówiłam liczyłam na obiecany kontakt z klientem. - powiedziała w końcu. Irya miała wrażenie, że nie było to co chciała powiedzieć w pierwszym odruchu.
- Może ten jeden raz, ten ostatni, który nie doszedł do skutku, to tak właśnie było - Inspektor wzruszyła ramionami. - A jednak była pani u niego wielokrotnie. Dla towarzystwa pani nie przychodziła, wnioskując, że nie pamięta pani nazwisk jego gości. Więc... Co takiego wyjątkowego było podawane u pana Yamady w jadalni? - uśmiechnęła się z politowaniem na agentkę nieruchomości. - No chyba, że jednak przypomniały się właśnie pani jakieś nazwiska.
Bonnet rzuciła jej czujne spojrzenie.
- Mistrzowsko potrafił przyrządzać mięso - rozparła się w fotelu.
- Jakiego rodzaju mięso? - udała zaciekawienie.
- Wszelakie. Głównie czerwone i podroby - odparła agentka nieruchomości.
- Gospodarz szykował potrawy sam, czy oprawiał zwierzynę przy gościach?
- Czy sposób serwowania posiłków przez Yamadę ma związek z jego śmiercią? Jak pani widzi staram się być pomocna w śledztwie, ale wydaje mi się, że mocno odbiegamy od głównego wątku.

- Stara się pani być pomocna? Serio? - Inspektor zrobiła zszokowaną minę. - Tak dokładnie to w którym momencie, bo nie zauważyłam - powiedziała to z ironią w głosie. - Na razie to co pani powiedziała nic nie wnosi, nadal jest pani główną podejrzaną, bo miała pani motyw - wyjaśniła jej jak sytuacja w tej chwili wygląda. - Zupełnie się pani nie stara, żeby dać mi jakiś powód do szukania winnego śmierci pana Yamady gdzieś indziej - lekko pokręciła głową w geście dezaprobaty. - Czy denat wspominał pani o jakiś problemach? - dała jej furtkę by się postarała.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline