Kobieta dosyć długo wpatrywała się w zdjęcie, a na jej twarzy malowało się coś między strachem, złością, a irytacją. Wszystkie te odczucia stopniowo znikały, aż w końcu kobieta oparła się o fotel i wbiła spojrzenie w policjantkę.
- Służbowe - odpowiedziała w końcu.
- Zadam więc standardowe pytanie w tej sytuacji - Irya powiedziała to w tonie ostrzeżenia. - Gdzie pani była w noc śmierci pana Yamady? - nie musiała podawać daty bo widniała ona na dole zdjęcia które agentka miała przed sobą.
- U siebie - udzieliła zdawkowej odpowiedzi.
- Czy są jakieś osoby które mogą to potwierdzić albo inne formy na potwierdzenie tego? Na przykład nagrania z domowego monitoringu?
- Na chwile obecną nie przychodzi mi nic takiego do głowy, a czy są jakieś dowody że była w tym czasie na miejscu zbrodni? - uniosła brew.
Irya powstrzymała się przed zrobieniem miny politowania, że dobrze wie, że ktoś taki jak ona bez najmniejszego problemu mógłby się znaleźć w sypialni Yamady z pominięciem części monitorowanych.
- Do tego tematu wrócimy - odparła Inspektor. - O czym tak burzliwie rozmawialiście wtedy ? - skinęła głową na fotografię by być konkretną co do czasu i miejsca.
- Rozmowa dotyczyła nie wywiązania się ze zobowiązań - kobieta nie odrywała od niej spojrzenia.
- Kto się nie wywiązał? Pani czy pan Yamada?
- Yamada - zrobiła pauzę, ale najwyraźniej poczuła potrzebę uzupełnienia wypowiedzi. - Jednak nie było to na tyle poważne życzyła mu śmierci.
- A można wiedzieć co takiego pan Yamada nie zrobił? - Irye szalenie ciekawiło jak będzie się z tego tłumaczyła. - I czy to dotyczyło tylko was dwojga czy może kogoś jeszcze?
Przez twarz kobiety przemknął cień złości lub irytacji, ale szybko go opanowała.
- Odwołał przyjęcie na którym miałam spotkać potencjalnego intratnego klienta.
- Rozumiem - Corday powoli pokiwała głową. - Kiedy miało być to spotkanie?
- Właśnie tego dnia. Odwołał je w ostatniej chwili. Nie omieszkałam mu wytknąć, że tak się nie robi - sugestywnie spojrzała na leżące zdjęcie. - Rozumie pani, to dosyć słaby powód do mordowania kogoś we śnie.
Inspektor w swojej pracy już spotykała przypadki kiedy ktoś kogoś mordował za dużo mniejsze drobiazgi, ale nie skomentowała tego.
- Często urządzał u siebie takie spotkania? - ciągnęła dalej Inspektor.
- Dosyć regularnie - przekrzywiła lekko głowę.
- Bywała pani na nich?
- Zdarzało mi się.
- I jak one wtedy wyglądały? - na zewnątrz Irya nie dawała po sobie poznać, że ma pewne pojęcie o tym. Potrafiła radzić sobie z prowadzeniem przesłuchiwania tak by przesłuchiwany nie połapał się.
- Nie rozumiem pytania - zmarszczyła brwi. Zrobiła to raczej celowo niż odruchowo, a jej oczy błysnęły czujnością.
- Bo ja wiem... - Inspektor wzruszyła ramionami. - Czy w ich trakcie działo się coś nietypowego? - szczerze mówiąc, Irya miała problem by nie parsknąć śmiechem przy tym pytaniu, ale zdołała zachować pełną powagę.
- Nie wydaje mi się - odpowiedziała wbijając w inspektor chłodne spojrzenie. - Typowa dla Yamady kolacja przy stole.
Corday niewzruszona zmianą nastawienia Bonnet, sięgnęła po kolejne pytanie.
- Sądząc po rozmiarze jadalni wnioskuję, że nie były to kolacje dla dwóch czy trzech osób tylko większej grupy. Prawda? - uśmiechnęła się uprzejmie.
- Zgadza się - skinęła lekko głową.
- Proszę mi podać nazwiska osób, z którymi spotkała się pani na ostatnich imprezach u pana Yamady - Irya położyła sobie na kolanach teczkę i sięgnęła za pazuchę, wyciągając swój notes i pióro. - Możliwe że ktoś pośród nich może być odpowiedzialny za jego śmierć - dodała dla wyjaśnienia i zachęcenia by mówiła.
- Przykro mi, ale nie pamiętam - obdarowała inspektor wymuszonym uśmiechem. - Tyle się ich przewinęło. Nikt też nie był moim klientem więc nie było potrzeby ich zapisywać.
- Hymmm ciekawe... - Inspektor lekko przekrzywiła głowę wpatrując się w twarz Bonnet. - Skoro to nie byli pani klienci, a łączyła panią relacja zawodowa z panem Yamadą to... Co pani robiła na tych spotkaniach? - Irya uwielbiała kiedy przesłuchiwani w swoich zeznaniach sami na siebie zastawiali sidła.
- Liczyłam na obiecanego klienta, który jednak nie nastąpił - odparła po krótkim zastanowieniu.
- "Tyle ich się przewinęło" - Irya powoli powtórzyła jej słowa. - I za każdym razem nie było obiecanego klienta? Kim miał być ów klient?
- Goście widocznie mieli inne priorytety i wspólne tematy z gospodarzem. Pewnie przychodzili dla samego jedzenia - zaśmiała się jakby powiedziała jakiś żart.
- Pani też tam przychodziła głównie dla jedzenia? - Corday zmrużyła nieco oczy, wpatrując się w rozmówczynię.
Kobieta otworzyła usta aby coś odpowiedzieć i wstrzymała się na moment.
- Jak już mówiłam liczyłam na obiecany kontakt z klientem. - powiedziała w końcu. Irya miała wrażenie, że nie było to co chciała powiedzieć w pierwszym odruchu.
- Może ten jeden raz, ten ostatni, który nie doszedł do skutku, to tak właśnie było - Inspektor wzruszyła ramionami. - A jednak była pani u niego wielokrotnie. Dla towarzystwa pani nie przychodziła, wnioskując, że nie pamięta pani nazwisk jego gości. Więc... Co takiego wyjątkowego było podawane u pana Yamady w jadalni? - uśmiechnęła się z politowaniem na agentkę nieruchomości. - No chyba, że jednak przypomniały się właśnie pani jakieś nazwiska.
Bonnet rzuciła jej czujne spojrzenie.
- Mistrzowsko potrafił przyrządzać mięso - rozparła się w fotelu.
- Jakiego rodzaju mięso? - udała zaciekawienie.
- Wszelakie. Głównie czerwone i podroby - odparła agentka nieruchomości.
- Gospodarz szykował potrawy sam, czy oprawiał zwierzynę przy gościach?
- Czy sposób serwowania posiłków przez Yamadę ma związek z jego śmiercią? Jak pani widzi staram się być pomocna w śledztwie, ale wydaje mi się, że mocno odbiegamy od głównego wątku.
- Stara się pani być pomocna? Serio? - Inspektor zrobiła zszokowaną minę. - Tak dokładnie to w którym momencie, bo nie zauważyłam - powiedziała to z ironią w głosie. - Na razie to co pani powiedziała nic nie wnosi, nadal jest pani główną podejrzaną, bo miała pani motyw - wyjaśniła jej jak sytuacja w tej chwili wygląda. - Zupełnie się pani nie stara, żeby dać mi jakiś powód do szukania winnego śmierci pana Yamady gdzieś indziej - lekko pokręciła głową w geście dezaprobaty. - Czy denat wspominał pani o jakiś problemach? - dała jej furtkę by się postarała.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |