Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2022, 12:43   #274
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

Droga minęła szybko, szczególnie, że Irya w jej trakcie analizowała spotkanie z Inkwizytorką. Pomimo swoich początkowych obaw co do kontaktu z przedstawicielami Bractwa, teraz Irya była dobrej myśli. Bo przecież nikt nie zaciągnął jej na tortury. Była teraz tym bardziej ciekawa pracy Inkwizytorki i panowała skorzystać z okazji i podpytać o to, jeśli uda jej się znaleźć ku temu sposobność.

Inkwizytor Suarez nie wjechała za Corday na parking podziemny, ale zaparkowałą swój motor przed głównym wejściem.Na pojeździe z kilku stron umieszczony był dobrze widoczny znak Bractwa co samo w sobie było wystarczającym zabezpieczeniem przed kradzieżą. No chyba, że ktoś miał silne zapędy samobójcze. Gdy Inspektor wysiadła z windy na poziomie pierwszym. Suarez stała już w korytarzu za stróżówką.

- Zapraszam - powiedziała Inspektor gdy Inkwizytor ją wypatrzyła w grupie mundurowych, którzy znajdowali się w holu i udawali silnie zajętych, starają się w dość nieudolny sposób ukryć swoje zainteresowanie pojawieniem się przedstawicielki Bractwa.
Corday ruszyła przodem, gdy Suarez zrównała się z nią. Zaprowadziła ja do pokoju odpraw.
- Proszę sobie tu poczekać, zaraz przyniosę akta i kawę - na czas oczekiwania Irya zostawiła na stole teczkę z informacjami o Bonnet oraz jej datownik, telefon i wizytownik.
Inkwizytor rozsiadł się wygodnie i bez słowa skinęła głową na znak, że nie ma zastrzeżeń.

- Amy, zrób kawę i zanieś do pokoju odpraw - oznajmiła Corday od progu, wchodząc do biura.
- Jaką? - zapytała automatycznie Amy. Mimo lekkiego zaskoczenia musiała wywnioskować, że nie chodzi o kawę dla jej przełożonej.
- A to w takim razie dwie. Z mlekiem i cukrem - odpowiedziała Irya gdy zatrzymała się przy szafce z aktami i wygrzebała potrzebne jej dokumenty.

***

Inkwizytor nie czekała dłużej jak kilka minut, gdy Inspektor wróciła z tym co było potrzebne.
- Proszę - Corday położyła na blacie sporą stertę teczek z dokumentami n i przysiadła się do stołu. - Tu są akta zaginięcia capitolskiej dziewczyny, od której wszystko się zaczęło, tu sprawy zaginionych, które mogłam ze sobą połączyć. A tu akta związane z Yamadą i na koniec przeszukanie jego mieszkania oraz wyniki autopsji resztek z lodówki w jego mieszkaniu.
Suarez przeglądała akta przez chwilę po czym podniosła głowę. Otworzyła usta, ale zanim wydała jakikolwiek dźwięk, przerwało jej nagłe otworzenie się drzwi. Lewis wparowała do pokoju trzymając dwie kawy. Miała opuszczoną głowę, ale chwilę łypała na goscia. Postawiła kubki na stole, wykonała coś na kształt lekkiego dygnięcia, po czym odwróciła się szybko i wyszła zamykając za sobą drzwi. Inkwizytor przez chwilę wpatrywała się w pusta przestrzeń gdzie jeszcze przed chwilą była Amy. Mrugnęła i ponownie popatrzyła na blondynkę.
- Skąd wniosek, że Yamada i Bonnet byli heretykami? - świdrowała Irye spojrzeniem.
- Mogę pokazać nagranie z tego co nam Yamada odwalił w areszcie - zaproponowała blondynka rzeczowym tonem. Corday pierwszy raz miała do czynienia z Inkwizytorem i nie do końca wiedziała jak się zachować, więc uznała, że będzie tą przedstawicielkę Bractwa traktować jakby po prostu była przedstawiciela służb porządkowych. Dodatkowo mając na uwadze słowa Kobayashiego, że Bractwo nie przepada za Cleanerami, wolała nadal pozostawiać ten fakt tylko dla siebie. - Było głównym powodem przekazania sprawy dalej.
- Proszę - Inkwizytor ponownie zgodziła się na propozycję.
Inspektor wyciągnęła kasetę i podeszła do telewizora. Włączyła nagranie i z pilotem w ręku wróciła na swoje miejsce.
- Co według pani Yamada tutaj odwalił? - najwyraźniej celowo użyła tego samego zwrotu co Corday. - No i jeszcze nie odpowiedziała pani na moje pytanie dotyczące Bonnet.
Irya przewinęła do momentu kiedy Yamada odchyla płaszcz i osadzony ma zaraz sięgnąć po ukrytą tam broń. Zapauzowała. Napiła się kawy szykując się na długi monolog.

- Żeby było bardziej klarownie, to wyjaśnię, że według naszych procedur do zatrzymanego w areszcie może przyjść tylko jego prawnik lub członek rodziny, ale w asyście policjanta. Tylko i wyłącznie. Także nie powie mi przecież pani, że to jest normalne - w tym momencie Irya włączyła nagranie by poszło dalej, ale w zwolnionym tempie. - A po zapoznaniu się z aktami, to cóż, wg mnie są pewne przesłanki, że może... mógł być Heretykiem - spojrzała na teczkę Yamady i palcem wysunęła zdjęcie gdzie było widać rewers obrazu z kardynałem, na którym widniał obraźliwy napis. - Co do Bonnet to założyłam, czysto teoretycznie, że tylko osoba podobna mu poziomem zrobiłaby mu publiczną awanturę. No właśnie. Publicznie, bo może chciała mu utemperować możliwości zrobienia jej krzywdy? W każdym razie totalnym blefem z mojej strony było, gdy wprost stwierdziłam, że jest ona Heretykiem jedzącym ludzi. I co ona na to? Patrząc na mnie jak na potrawkę nie wyparła się tego, co więcej obiecywała mi, że w zamian za zostawienie jej w spokoju, da mi znać kto zajmie miejsce Yamady. Zaatakowała mnie gdy ją podpuściłam mówiąc, że ja byłam powodem odwołania spotkania z kimś dla nich tam ważnym, bo odebrałam Yamadzie dziewczynę, którą mieli zjeść - sięgnęła po rzeczy zabrane z domu Bonnet. Wyciągnęła dwa notesy i podsunęła je Inkwizytor. - Zapisy o terminach obiadów organizowanych przez Yamadę pokrywają się z tymi w notatniku i telefonie Bonnet. Natomiast same obiadki pokrywają się z czasem zaginięcia dziewczyn - wskazała palcem na odpowiednią teczkę. - A ktokolwiek zamordował Yamadę, zabrał ze sobą jego adresownik.
- Czyli postawiła pani hipotezę, że Yamada mógł być heretykiem i uznała, że Bonnet nim też zapewne jest. Dlatego udała się pani do niej z nieprzepisową amunicją licząc, że się przyzna i ją wyeliminować? Czemu nie przekazała pani tej sprawy do Bractwa? - kobieta przekrzywiła lekko głowę.

- Nie nie - Irya machnęła ręką. - Założyłam że Yamada jest odpowiedzialny za zaginięcie dziewczyn. Zupełnie nie spodziewałam się znaleźć ich szczątków w jego lodówce - sprostowała. - A amunicja wcale nie jest nieprzepisowa. Według naszych wytycznych możemy używać co chcemy, kwestia tylko taka, że standardowa amunicja jest dużo tańsza i nikomu nie chce się wydawać własnej kasy na nietypową, ale lepszą amunicję - wyjaśniła. - Co do przekazania sprawy... U nas procedury mówią jasno, że jak jest podejrzenie o heretyctwo to mamy to przekazać do Wydziału Specjalnego. Oni najwidoczniej po tym jak Yamada został zamordowany to uznali że nie ma tematu i tym samym nie ma powodu kłopotać Bractwa, tym bardziej, że Yamada zginął w nocy tego dnia kiedy przekazałam papiery Wydziałowi Specjalnemi - Irya na pewno nie zamierzała wrabiać kolegów ze Specjalnego i po prostu wytłumaczyła ich zgodnie z niepisaną zasadą jaką działała cała capitolska policja, czyli temat się kończy wraz ze śmiercią podejrzanego. - A jeśli chodzi o moje odwiedzenie Bonnet to ja planowałam ją aresztować pod zarzutem zamordowania Yamady. Była w końcu jedyną znaną policji osobą i to nawet z motywem. A wzięłam lepszą amunicję na wypadek gdyby okazała się być tym samym co Yamada - Corday uśmiechnęła się na koniec.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline