Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2022, 22:25   #4
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Lubiła słoneczne kurorty z piaszczystą plażą oraz leniwymi falami pieniącymi się na biało, gdy wchodziły na piasek. Raz na jakiś czas przyjemnie było sobie w takim miejscu wygrzać tyłek.

Niestety Tatooine kurortem nie można było nazwać pod żadnym pozorem. Było biednie i brudno, a nie śmierdziało chyba tylko dlatego, że cokolwiek mogłoby gnić to zostało już dawno wysuszone na wiór przez słońca palące tą planetę.

Ale właśnie przez to, że Lyn lubiła czasem wpadać na piaszczyste miejsca wypoczynkowe, to jej syntetyczne ręce były odpowiednio na te okoliczności zabezpieczone, więc nie musiała się obawiać, że trochę piachu wpadnie jej w serwomotory i ręce przestaną jej działać. Oj nie, jej ręce były modelem z wysokiej półki i niezawodne.

Nim wyszła z Kici, znalazła w swojej walizce krem z filtrem, który powinien poradzić sobie z tutejszym promieniowaniem i zabezpieczyła wszystkie odsłonięte elementy swojej skóry. Dlatego gdy już szły przez osadę, nie obawiała się oparzeń od słońc. Założyła jeszcze czapkę z daszkiem i okulary przeciwsłoneczne z powłoką antyrefleksyjną. A na plecach zwisał jej karabin.

Co do wyboru broni to miała zagwozdkę, czy iść ze zwykłym blasterem czy jednak większym kalibrem. Ostatecznie padło na karabin bo uznała, że w przeciwieństwie do małego blastera, karabin bardziej zniechęcał do zaatakowania jego posiadacza. A po ostatnich wydarzeniach Lyn wolała by wizyta na tym zakurzonym świecie, odbyła się bez problemów.

Healstrom nie podzielała współczucia Lydy, jakie ta okazała spętanej kobiecie. Oczywiście było jej szkoda tego jak skończyła ta nieznajoma, ale nic na to nie mogła poradzić i nic z tym zmienić. Dlatego dobrym zwyczajem w fachu najemnika było robić swoją robotę i nie wtrącać się w sytuację dziejącą się w otoczeniu, na którym się pracuje.
Oczywiście nie było tak, że hakerka nigdy nikomu bezinteresownie nie pomogła, bo pomogła choćby Lydzie, nie kasując jej za usprawnienie statku, ale zasad przynajmniej trzeba było "próbować" się trzymać.

Lyn powoli pokręciła przecząco głową w odpowiedzi na niewypowiedziane przez kapitan pytanie. To co tu się działo ich nie dotyczyło. Mogłyby zabrać na pokład tą umęczoną kobietę. Ale co po tym? Narażą Emreia, by ona i tak umarła? Lyn nie podjęłaby takiego ryzyka, szczególnie że nie wiedziały kiedy mogła być potrzebna jego pomoc dla jednej z nich.

- Nie uratujemy jej, ale możemy jej podać narkotyki, żeby odeszła od przedawkowania - zaproponowała alternatywną opcję, "przyjemniejszą" śmierć. - Może powinnyśmy szukać innego pasera? Ten twój był na tyle ogarnięty, żeby przeżył tych Pyków? - zasępiła się. Z reguły wisielcy na wejściu zwiastują problemy.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline