Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2023, 07:58   #14
Lord Cluttermonkey
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Czy moi poplecznicy znaleźli alternatywną drogę, pozbawioną żrących kałuż? Dajmy na to z 25% szans. Wypada 18. Tak! Uderzają z bocznej, lewej alejki (o szerokości 10') na galaretowaty sześcian, zauważając go z odległości 30' (2d4 x 10') - w sam raz na szarżę.

W inicjatywie remis. Galaretowaty sześcian nie trafia atakiem obszarowym wszystkich popleczników - ani bezpośrednio, ani pośrednio (rozegrane podobnie do rzutu płonącym olejem na średni dystans). Glut uderzył w pobliski budynek. Szarża z włóczniami kończy się jednym trafieniem za sześć obrażeń. Galaretowatemu sześcianowi zostaje sześć z wylosowanych piętnastu hp.

Cytat:
Napisał MirisDor
Na polu walki pojawia się obklejony [śluzem], niewinny człowiek. Ofiara slime'a?
Grabarz rzuca na reakcję jako nieformalny lider grupy, wołając do nieznajomego aby się gdzieś ukrył. Rzucamy i 5 plus 6 plus 1 = 12 (helpful, unconditional help)! Tak zrobi. Porozmawiam z nim po walce.

Trzecia runda. Poplecznicy wygrywają inicjatywę. Dwa kolejne trafienia włóczniami. Za sześć i dwa obrażenia. Galaretowaty sześcian ginie zanim zdąży zareagować.

Kurt zbliża się do pokonanego potwora. Poplecznikom nakazuje przyprowadzić nieznajomego, który pojawił się znikąd w trakcie walki. Wysyłam całą grupę, bo mam złe przeczucia. Niestety się nie mylę, biorąc pod uwagę pozostałe zwroty akcji, jakie zostawili mi moi gracze...

Cytat:
Napisał MirisDor
Trupy pożartycb przez slime'a ludzi powstają jako horda oślizgłych nieumarłych
Cytat:
Napisał Jastrząb
sześciany żywią się ludzkimi płynami, przede wszystkim krwią, moczem i żółcią
Wyobrażam sobie, że ten galaretowaty sześcian trawi swe ofiary inaczej niż podręcznikowe okazy. Uwięziona w galaretowatej mazi istota zostaje wyssana z wszystkich płynów. Wysuszone ciało zostaje wydalone z sześcianu i staje się śluzowatym zombie.

Ten nieznajomy człowiek o niewinnej twarzy okazał się właśnie takim tworem. To, co wydawało się przyjazną reakcją na słowa Grabarza, było tylko zbiegiem okoliczności. Tak naprawdę zignorował jego słowa, dalej bezmyślnie błąkając się w pobliżu sceny walki. Dopiero teraz, kiedy moi poplecznicy zbliżyli się do niego, niespodziewanie zaatakował, odsłaniając swe oślizgłe oblicze, zaskakując ich i szarżując prosto na włócznie.

Wypada naturalne dwadzieścia na 1k20. Trafienie krytyczne! Pierwszy z moich popleczników pada na ziemię (-3 hp). Cleave. Na 1k20 jedenaście, którym zombie dopadłoby nawet najzręczniejszego z nich. Drugi ze strażników miejskich powalony na 0 hp. Potwór ma 2 HD, więc przysługuje mu jeszcze jedno rozpłatanie. Kolejne trafienie krytyczne. Trzeci poplecznik schodzi do -2 hp i pada bez zmysłów. Przy życiu zostaje jedynie Drzewiec, jednak jego morale zostają złamane. Będzie panicznie uciekać w następnej rundzie.

Co zrobię? Nie zamierzam porzucić łupu, ale z drugiej strony wiem, że to prawdopodobnie niejedyny śluzowaty zombie w okolicy. Ustalam, że mam 1d4 (4) rund zanim wrogów zrobi się jeszcze więcej. Odległość od tego konkretnego przeciwnika ustalam na 2d4 (8) x 10 stóp.

Zarówno ja, jak i Drzewiec wygrywamy inicjatywę, bo ACKSowe zombie działają zawsze na samym końcu rundy. Strażnik miejski ucieka ile sił w nogach. Cofam się o pełen ruch i strzelam. 1d20 przeciw 11+ = 13 minus 2 za dystans. Trafiam za siedem obrażeń. Śluzowate zombie jest ciężko ranne (5/12 hp) i szarżuje w moją stronę.

W następnej rundzie powtórka z rozrywki. Wycofanie się, kolejny strzał. Niestety pudło, a szarżujący potwór jest coraz bliżej. W trzeciej rundzie trafiam za 3 punkty obrażeń. Niestety w czwartej jedynka na kości.

Dystans się zmniejsza. Ponadto zaczynam słyszeć jęki i sapanie nadciągającej hordy nieumarłych. Ilu śluzowatych zombie zdołał stworzyć ten galaretowaty sześcian? Można przyjąć, że rzut na liczebność typowego legowiska zombie według ACKS (4d6 zombie) odpowiedziałby na to pytanie, ale moja postać nie ma jak zdobyć tej wiedzy, więc nie mam prawa do takiego rzutu. Przynajmniej nie teraz. Chyba że zostanę tutaj aby policzyć zombiaków na palcach. O ile mi ich wcześniej nie odgryzą.

Nie zamierzam kontynuować tej walki. Jest ponad moje siły. Biorę nogi za pas. Staram się uciekać w tym samym kierunku, w którym zwiewał ostatni z moich popleczników, jednocześnie krzycząc do niego, aby na mnie poczekał.

 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 30-03-2023 o 15:27.
Lord Cluttermonkey jest offline