Próbuję szybko ocenić, tak na pierwszy rzut oka, jak im poszła ta wyprawa. Wykorzystamy tutaj zasady Abstract Dungeons do ACKS.

Cytat:

Dungeon level: 1 (bo zakładam, że ruiny nawiedzonej posiadłości to taki pierwszy loch wprowadzający do tej kampanii) Resolution modifier: -8 (bo mówimy o wyprawie zero-poziomowych postaci na loch adekwatny dla pierwszych poziomów) Group size: +2 (bo było ich dziesięciu) Encounters: zaledwie 1, więc +1 (zapytałem się graczy z moich poprzednich kampanii, w ile by celowali) Resolution roll (1d8+1d12-8+2) = 5+3-8+2+1 = 3 Dreadful: 1d6 (3) adventurers suffer mortal wounds. No treasure is earned from this set of encounters. Mortal wound #1: You are grievously wounded. You die unless healed to 1hp within 1 turn. If you are healed, you need 2 week's bed rest. One of your ears is crushed/mangled (-1 to hear noise throws, -1 to surprise rolls). Mortal wound #2: You are in shock. You recover with 1hp. You need magical healing and one night's bed rest; or 1 week's bed rest. You suffer damage to your hips and lower back (cannot force march). Mortal wound #3: You are grievously wounded. You die unless healed to 1hp within 1 turn. If you are healed, you need 2 week's bed rest. One of your legs is severed or crushed (crutch or peg required, movement reduced by 30', DEX reduced by 1/3 for AC purposes). Żeby prawidłowo ocenić śmiertelność ran, musiałem również ustalić, czy mieli w drużynie kogoś znającego się na leczeniu. Rzuciłem po prostu dziesięć razy na profesje z Dungeon Crawl Classics. Healer co prawda wypadł, ale odniósł jedną z powyższych ran śmiertelnych (1-3 na 1d10 szans) - tą pierwszą. W związku z tym healer jak i pacjent nr 3 zginął. Przeżył jedynie nr 2.

Wygląda więc na to, że awanturnicy chwalą się raczej nie zdobytymi skarbami, a odniesionymi bliznami. Prawdopodobnie mają ku temu powód. Może to dzięki ich poświęceniu udało się uratować zaginionego wynalazcę? Tłumaczyłoby to też zmianę w nastroju - nie wyglądają na przygnębionych i przybitych, skoro tak łatwo przychodzą im przechwałki.