Mag ognia przytaknął na rozkaz dowódcy.
Kilka chwil później wraz z dobrana dwójką towarzyszy, złodziejką i łowcą nagród, wyruszył z Warana, uprzednio zabierając zza baru lokalu sporą glinianą butelkę zawierającą miód pitny produkcji Haakona.
Jakiś czas później cała trójka dochodziła do bramy posiadłości barona Ekberta.
- Ostatnim razem, nie wiem nawet czemu, jegomość strasznie się oburzył, gdy zaproponowałem abyśmy się z grupą rozejrzeli po posiadłości w poszukiwaniu von Schwartz, by móc wykreślić go z grona podejrzanych. Pamiętajcie aby cały czas mu smarować, i to tak grubo, ze skwarkami.- Mag zażartował, po chwili dodając.- Wiecie jaka jest różnica miedzy ekscentrycznością, a szaleństwem.- Po chwili ciszy czarodziej odpowiedział. - Ilość posiadanego złota.
Magister płomienia podszedł do bramy i tak jak ostatnim razem skorzystał z dzwonka. Na zapytanie "kto tam" odpowiedział elegancko.
- Temerios de Soto, przynosimy podarek dla barona oraz interesujące wieści z miasta.-