Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Warhammer Wkrocz w mroczne realia zabobonnego średniowiecza. Wybierz się na morderczą krucjatę na Pustkowia Chaosu, spłoń na stosie lub utoń w blasku imperialnego bóstwa Sigmara. Poznaj dumne elfy i waleczne krasnoludy. Zamieszkaj w Starym Świecie, a umrzesz... młodo.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-02-2024, 18:19   #71
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Miejsce: Hr. Skogland; Ebenstadt; Dzielnica Centralna, ul. Tkaczy; ulica
Czas: 2527.01.31; Angesstag; przedpołudnie
Warunki: - ; na zewnątrz: dzień, zachmurzenie, d.sil.wiatr, chłodno (mod 0)


Jeszcze zanim wybiegli naprzeciw tłumu Czarodziej sięgnął do sakiewki wiszącej mu przy pasie i wyciągnął z niej małą fiolkę z czerwoną cieczą w środku, którą zacisnął w lewej dłoni.
Gdy Temerarios w końcu się zatrzymali Kruger chwycił miecz w prawą dłoń po czym uniósł go nad głowę i donośnie wykrzyknął.
- Temerarios formować dwuszereg! Strzelcy z przodu! Reszta w drugiej linii. - Czarodziej stanął między formującymi się towarzyszami i tłumem po czym krzyknął do tłuszczy.
- Który tam taki wygadany?! Wyjdź przed tłum, a nie się za kobietami i starcami chowasz heroldzie Starych Bogów! A może winnem powiedzieć Heroldzie Chaosu! Rozejdźcie się do domów ludzie! Ten między wami to kultysta chaosu, który chce was omamić wizjami raju, a sprowadzi na was potępienie i demony! Wydajcie wichrzyciela w ręce prawa i rozejdźcie się do domów! -

- Warmund dobrze prawi! Jak będą blisko to wyskoczymy zza strzelców! Posłuchajmy Krugera!- wykrzyczał Gummiohr z całych sił po jakby rozkazach maga ognia co do reszty Temerarios w tym i jego. Gdy Ostlandczyk zwracał się do swoich, to Warmund już w tym czasie zaczął przemowę do tłumu na przeciw. Usłyszał jednak ważniejszą część przemowy i znów krzyknął ile miał sił w płucach.
- Ludzie!!! Przez Waszego herszta przemawia pomiot chaosu! Nie dajcie się!!- stanął następnie w drugim rzędzie, tak jak kolega zasugerował.

- To wszyscy mamy chować się za Sylvią? - zapytał zmieszani Eskil. Bo jak się pozbierali już na miejscu okazało się, że tylko łowczyni miała ze sobą łuk. Większość Temerarios przyszła do ich głównej siedziby na śniadanie i naradę więc nie zbroili się jak na wojnę. Nawet jak ktoś miał to przyszedł bez pancerzy i ciężkiej broni. Co najwyżej z jakąś u pasa. Nawet rosły imperialny gwardzista miał przy sobie tylko krótki Katzbalger bo na śniadanie nie zabierał swojego wielkiego miecza ani napierśnika. I okazało się, że tylko Cicha ma przy sobie broń zasięgową. Reszta co najwyżej mogła próbować zebrać coś z pokrytej błotem i kałużami ulicy aby ciskać tym w przeciwników.

Na próbę organizacji szeregów przez Warmunda i Kristofa zrobiło się pewne zamieszanie. Właściwie poza de Soto to właściwie nie mieli wśród siebie żadnego lidera i w grupie nie było ścisłej hierarchii a relacje mieli raczej koleżeńskie. Stąd nie byli nawykli aby ktoś wśród z nich przewodził pozostałym. Tym razem w tak nerwowej sytuacji jednak próbowali się jakoś zorganizować. Chociaż słowa obu towarzyszy potraktowano raczej jako przyjacielską sugestię niż rozkaz. W końcu ognisty czarodziej nie należał do osób charyzmatycznych więc nie było mu łatwo innych nakłonić aby podążali za jego przywództwem. Jednak pomimo zamieszania ustawili się w szpaler jaki stanął w poprzek ulicy zagradzając tłumowi drogę. Lazarus trzymał poklepywał się płazem miecza po nodze i stał w centrum grupy wyróżniając się na tle innych swoją masywną sylwetką nawet bez pancerza. Ze dwa kroki przed nimi stanęła ich jedyna łuczniczka z łukiem w dłoni i strzałą w drugiej.

- Mogę ich trochę oślepić. Ale jak podejdą bliżej. - powiedziała Franziska nie mając do bezpośredniej obrony nic poza swoim kosturem. Tremerarios obserwowali reakcję tłumu na słowa kolegów. Ten poruszał się niespokojnie i wydawało się, że ich słowa nie wywarły na nim większej reakcji. Nie wiadomo co z odległości paru kamienic tamci przez własne krzyki i zamieszanie usłyszeli. Nadal jednak było widać wrogie nastawienie i nikt tam jakoś się nie rozchodził. Pałki, kamienie czy pięści nadal im wygrażały.

- Przyjaciele! Nie musimy ze sobą walczyć! Wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami w tej udręce! Przecież księżna nas nie zostawiła! Codziennie przypływają rzeką łodzie z jedzeniem! Musimy razem przetrwać ten trudny dla nas czas! Wszyscy jesteśmy na tym samym wózku! Marzniemy i jemy to samo! Tak samo niepokoimy się o los naszych bliskich i czy ich i nas nie dotknie ta przeklęta zaraza! Uczeni księżnej pracują nad lekiem na tą plagę! - Iskra w swoim barwnym rzucającym się w oczy kubraku i wielkim, czerwonym berecie krzyknęła swoim czystym, mocnym i wytrenowanym głosem. Przedarł się on przez gwar innych głosów. I teraz przez chwilę widać było jak jej słowa wywołały jakąś dyskusję te parę kamienic dalej.

- Kłamią! Nie słuchajcie ich! Widzicie?! Już szykują broń! Chcą nas zmasakrować! Musimy przez nich przejść zanim się zbiorą! Chcą nas zagadać a ich kumple już nas pewnie okrążają aby nas wyciąć w pień! Nie będą brać jeńców a jeśli nawet to wiecie co będzie?! Lochy, tortury i publiczna śmierć na stosie! Tak zawsze robią! Chcą stłamsić oddech wolności! A księżna?! I co z tego, że przysyła żywność?! Kto ją przejmuje?! Ratusz i ich pupile! Żrą to między sobą a my dostajemy nędzne resztki! Ale dość tego! Dziś sami weźmiemy co nam się słusznie należy! - ten sam głos co wcześniej i wprawiony był w takich przemowach. Widocznie nie zamierzał się pokazać tak jak go próbował nakłonić Warmund. A sąsiedzi w tłumie coś nie wypchnęli go przed szereg. Jednak błyskawicznego efektu tych słów nie było widać. Rozzłoszczony tłum dalej był krewki i bliski punktu zapalnego ale chwilowo zastanawiał się co począć. Gdyby parli dalej musieliby się zetrzeć z wąską linią Temerarios.

- Ten tchórz mówi same kłamstwa!! Nikt Was nie okrąża dobrzy ludzie!! Jesteśmy tacy jak Wy, nie chcemy nikogo wrzucać na stos!! Nie będziemy też atakować!! Nie dajcie się manipulować. Księżnej trzeba przekazać nasze zmartwienia, ale pokojowo!! Możemy sobie pomóc!! Tylko wydajcie tego fałszywego krzykacza i porozmawiamy na spokojnie!!!- Kristoff po czasie odważył się odezwać więcej. Na pewno wpływ na Niego miała Iskra, która swoją przemową dodała skrzydeł, przynajmniej jemu. Gummiohr opuścił broń w dół, ale jeszcze jej nie wyrzucił na ziemię, czekał na jakąkolwiek reakcję.

Kruger korzystając z momentu gdy Iskra i Kristoff zagadywali tłum odpowiedział Franzisce.
- Tak. Poczekaj aż podejdą bliżej.- Warmund odwrócił się twarzą w stronę Temerarios, po czym odkorkował kciukiem fiolkę wypełnioną mieszanką krwi i oleju wylewając jej zawartość w dłoń i część na ziemię. Wtedy piromanta zaczął splatać wiatry magii wokół ich grupy by napełnić wszystkie serca żarem.

 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-02-2024, 04:29   #72
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 25 - 2527.01.31 ant; przedpołudnie

Miejsce: Hr. Skogland; Ebenstadt; Dzielnica Centralna, ul. Tkaczy; ulica
Czas: 2527.01.31; Angesstag; przedpołudnie
Warunki: - ; na zewnątrz: dzień, zachmurzenie, d.sil.wiatr, chłodno (mod 0)


Temerarios



- Księżna?! Księżna ma nas w dupie! Wspomaga się takimi o pachołkami aby trzymali nas za mordę! Jak niby mamy przekazać jej coś jak zwiała z miasta zanim nas tu zamknęła!? Sama siedzi bezpiecznie za murami a my mamy tu zdychać! Zresztą jaka tam z niej księżna?! Wdowa po księciu! Prawdziwy książe jest w Akendorf! Zobaczycie jeszcze nas wynagrodzi zdławienie tej buntowniczki! A tych jej pachołków nie słuchajcie! Prawdziwi bogowie nas wysłuchają i obdarzą łaską! A ci tu to tylko płatni sługusy szlachty, kapłanów i tej buntowniczki! Stają na drodze naszej słusznej sprawiedliwości! Bronią chorego systemu! Czas ich obalić! Zabić ich! - krzykacz z tłumu całkiem trafnie podkreślał wady obecnego systemu i władze jakie nim zarządzały. Wskazywał na nierówności społeczne i krzywdę zwykłych mieszkańców. Wiadomo było, że wraz z nowym sezonem zapewne wybuchnie wojna między księciem Erykiem a księżną Asą. Wszyscy wiedzieli, że obecnie w mieście panuje tajemnicza i złowroga plaga a władczyni na krótko przed ogłoszeniem kwarantanny opuściła swoją stolicę. Teraz to wzbudziło gniew jej poddanych jacy czuli się zdradzeni, porzuceni i wystawieni na pastwę nieznanej plagi. No i zaatakowali. Chociaż nie wszyscy. Widocznie temerarios wspólnym wysiłkiem zdołali przekonać chociaż część z nich aby nie podążyć za swoim gniewem.

- Atakują! - krzyknął ktoś ze śmiałków widząc, że tłum uzbrojony w dość improwizowany sprzęt rzucił się ławą w ich kierunku. Silvia zdążyła strzelić raz, Franziska krzyknęła coś krótko i nad biegnącymi rozbłysło ostre, rażące oczy światło. To wprowadziło nieco zamieszania ale nie na tyle aby powstrzymać impet takiej masy ludzkiej.

- Zaraz tu będą! - rosły, imperialny gwardzista chociaż nie miał przy sobie swojego dwuręcza to pewnie dzierżył krótki katzbalger i nie zamierzał ustąpić ze swojej pozycji.

- Bogowie są z nami! Zniszczyć tych heretyków! - wrzasnęła Mira rozjuszona zwłaszcza planami zniszczenia miejskich świątyń. W końcu sama była nowicjuszką jednej z nich.

Silvia zdążyła jeszcze raz wystrzelić ze swojego łuku nim czmychnęła za plecy swoich towarzyszy. Podobnie jak jeszcze raz rozbłysło magiczne światło Franziski nim tłum zderzył się z niezbyt równym szpalerem temerarios. Poszedł huk i zaczęto wymieniać ciosy. Cywile mieli przewagę liczebną ale ulica nie była aż tak szeroka aby mogli ją wykorzystać. Nawet awanturników de Soto było zbyt wielu aby wszyscy zmieścili się ramię przy ramieniu. Impet uderzenia sprawił że najemnicy ugięli się i cofnęli o kilka kroków. A ich szereg pękł przez co z rozpędu w tą dziurę wlało się parę osób. Jednak i tłum to była skrzyknięta przypadkowo grupa przechodniów a nie zgrany, wojskowy oddział. Więc nie reprezentowali sobą zbyt wielkich możliwości bojowych ani zdyscyplinowania. A w ciasnocie ulicy gdzie w szeregu mogło walczyć góra kilka osób nawet ich przewaga liczebna nie miała aż tak wielkiego znaczenia. Temerarios nawet jak nie byli w pełni wyekwipowani do walki, nie wszyscy z nich byli wojownikami i rzadko walczyli jako jeden, zwarty oddział to jednak okazali się bardziej wyszkoleni i zdyscyplinowani. Ile w tym było zasługi żaru serc rzuconego tuż przed atakiem przez Warmunda nie było wiadomo. Może gdyby walczyli ze zwartym oddziałem wojska albo chociaż milicji gdzie jednych poległych zastępowałby kolejny walka poszła by inaczej. Ale wśród protestujących gdy zorientowali się, że pada ich więcej niż przeciwników, gdzie robi się ich mało to po prostu odwrócili się i zaczęli uciekać. Jednak także i temerarios nie wyszli z tego starcia bez szwanku.


---


Mecha 25

Straty w walce

pierwszy szereg, główny obrońca -2k4 HP
tylny szereg, poboczny obrońca -1k4 HP


01 Gilbert 2k4:3 ran = 16-3=13/16 s.draśnięty (mod 0)
02 Alruna ran 1k4:1 ran = 14-1=13/14 s.draśnięty (mod 0)
04 Franziska 1k4:3 ran = 12-3=9/12 s.ranny (mod -10)
05 Ambra 1k4:3 ran = 14-3=11/14 s.draśnięty (mod 0)
06 Silvia 1k4:4 ran = 16-4=12/16 s.ranny (mod -10)
07 Julia 1k4:4 ran = 16-4=12/16 s.ranny (mod -10)
10 Iskra 1k4:4 ran = 16-4=12/16 s.ranny (mod -10)
11 Lazarus 2k4:7 ran = 16-7=9/16 s.ranny (mod -10)
12 Filippo 2k4:3 ran = 15-3=12/15 s.draśnięty (mod 0)
13 Melidor 1k4:3 ran = 14-3=11/14 s.draśnięty (mod 0)
14 Eskil 1k4:3 ran = 16-3=13/16 s.draśnięty (mod 0)
15 Juan wycofał się
16 Myra 2k4:4 ran = 14-4=10/14 s.ranny (mod -10)
19 Rosaria 1k4:1 ran = 16-1=15/16 s.draśnięty (mod 0)
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-02-2024, 19:39   #73
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Kruger skończył splatatanie nim tłum w uderzył. Czarodziej nie był pewien efektu ma początku.
Magister dobył miecza i stojąc obok imperialnego weterana. Chwile szapotali się? Po czym Kruger poczuł ból w lewym ramieniu, które ktoŝ trafił kawałem żelaza jak tylko ich formacja się załamała.

Po chwili już było po wszystkim. Czarodziej rzuci· wiedźmim wzrokiem na uciekającym
tłumem w poszukiwaniu wirzyciel, kultysty.

Dopiero po chili mag ognia zdał sobie sprawr z powagi swoich ran i trzymając zakrwaniny rękaw wrócił do Warana.
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-02-2024, 15:04   #74
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Gdy tłum zaatakował, a jedyny łucznik z Temerarios już musiał się chować, Kristoff wyskoczył do pierwszego szeregu, zakładając kastety na obie dłonie. Jakieś magiczne światło przemknęło i uderzyło w chołotę, ale nie dali za wygraną i mimo wszystko biegli dalej, a następnie wbili się w najemników.
Gummiohr cofnął się pod naporem, tak samo jak cały pierwszy szereg. Kilku prostaków nawet przedarło się do drugiego szeregu. Na szczęście to był jedyny moment w którym Kristoff ucierpiał. Członkowie grupy de Soto szybko przejęli inicjatywę, a Kristoff starał się obić jak najwięcej głów przeciwników. W ferworze walki zauważył, że koleżanki też obrywały od dorosłych facetów. Rzucił się od razu w stronę Iskyr, aby odgonić oprychów wokół niej, obok stała też Julia, więc kolejnego damskiego boksera 'odpędził' pięścią z kastetem. Protestujący byli już mniejszości, zorientowali się, że za przeciwników nie mają byle jakich wojowników i zaczęli się wycofywać.
- Tak jest! Uciekajcie do domów i przemyślcie co robicie!!! Pomożemy każdemu kto wyda fałszywego wieszcza!!!!!!- wykrzyczał ile sił w płucach.
Gdy adrenalina opadła, okazało się, że jest trochę draśnięty.
- Wracajmy do Warana i opatrzmy nasze rany, może jakoś magicznie?- popatrzył w stronę Franziski gdy wspomniał o magii.
Ruszyli w stronę szefa. Myra najpewniej opowie wszystko szefowi, jako, że ona ich zawołała. Po drodze Kristoff podziękował jeszcze wszystkim za współpracę.
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-02-2024, 17:20   #75
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 26 - 2527.01.31 ant; południe

Miejsce: Hr. Skogland; Ebenstadt; Dzielnica Centralna, ul. Awanturników; karczma “Waran i baran” (AS:34)
Czas: 2527.01.31; Angesstag; południe
Warunki: izba spotkań, jasno, ciepło, gwar głosów; na zewnątrz: dzień, ulewa, łag.wiatr, mroźno (mod -15)


Temerarios



- Co za heretycy! Buntownicy! Powinno się ich wszystkich powiesić i spalić na stosie! Jak oni śmieli podnieść dłoń na dom boży! Na sługi boże! - ognistowłosa Myra złorzeczyła co chwila nie mogąc się uspokoić po niedawnych wydarzeniach. Włosy wciąż miała nieco skołtunione co nadawało jej dość dzikiego lub niechlujnego wyglądu. Chociaż wszyscy co brali udział w walce wyglądali podobnie. Nie szło się nie spocić, zmęczyć, ochlapać błotem czy krwią podczas walki w ciasnych zaułkach. Ale większość już zdąrzyła się jakoś doprowadzić do porządku na zapleczu karczmy jaka była ich główną siedzibą w tym mieście.

- Ee. Sami to może by nic nie zrobili. Ludzie zawsze sarkają na to czy tamto. A jak teraz jest ta kwarantanna to mają na co. Przednówek się zaczął to i z zapasami co rok jest niewesoło. A teraz jeszcze księżna miasto zamknęła. Nic dziwnego, że ludzie są zdenerwowani i łatwiej ich podburzyć niż kiedykolwiek. Ale to tam kto krzyczał to ich skupił przy sobie i popchnął gdzie chciał. - Eskil machnął dłonią gdy wysnuł swoje własne wnioski z zakończonej niedawno bijatyki. Jak wrócili i zanim ochłonęli z ponurego, zimowego nieba spadła ulewa. Krople z siłą rozbijały się o szyby, bruk i ściany. Bogobojni mawiali w takie ulewy, że ktoś Taala zdenerwował i ten tak okazuje swój gniew.

- Bo są słabej wiary! Człek oddany dobrym bogom nie uległ by takim plugawym podszeptom i pokusom! - wycedziła do niego nowicjuszka Myrmidii. Na chwilę na nim skupiając swój gniew. Miejski cwaniak uniósł do góry dłonie w obronnym geście, że tylko podzielił się swoją opinią.

- Uspokój się Myra. Stań na chwilę nieruchomo. - Franziska podeszła do koleżanki. Obie wydawały się kontrastowo różne od siebie. Kapłanka w czerwieniach i magister w bieli i błękitach. Ta pierwsza sapnęła wciąż rozgniewana ale stanęła w miejscu. Zaś z dłoni marienburskiej magiczki spłynęło ciepłe światło jakie wydawało się błyskawicznie zasklepiać rany. Krew przestawała z nich płynąć, krawędzie bladły i przylegały do siebie jakby miały już kilka dni. A jak to sami mogli odczuć trochę to światło drżało i aż włoski stawały dęba na rękach i karku. Ale nie było to nieprzyjemne. Dziwne i nienaturalne jak ktoś był nieprzyzwyczajony. Można było się przestraszyć bo przecież magowie to nie byli codziennością dla większości populacji czy tego księstwa czy wielkiego Imperium na północ od Gór Czarnych jakie oddzielały te dwie krainy. Ale w Temerarios Franziska nie pierwszy raz wspomagała ich tradycyjne leczenie i gojenie się ran więc nie było to nic nowego. Warmund widział swoim wiedźmim wzrokiem jak leczeni magią koledzy i koleżanki nieco wpływają na przenikający ich Eter. Zwykle tak było jak ktoś posiadał magiczny przedmiot albo był pod wpływem nałożonych czarów lub czegokolwiek co wpływało na wiatry magii. Był to czasowy efekt po tym leczeniu i ustąpi on w ciągu najbliższych paru pacierzy.

- Myślicie, że on mówił prawdę? Wyleczył się z tej noworocznej plagi? Szczerze mówiąc nie słyszałam o takim przypadku. I ciekawe o jakich pradawnych bogach mówił. Dość nietypowe określenie. - świetlista magister wydawała się zaintrygowana słowami jakie usłyszała niedawno przed starciem z rozgniewanym tłumem.

- To pewnie tylko jakiś prowodyr. Nakłamał im cokolwiek aby ich podburzyć. - Gilbert nie wydawał się mieć takich wątpliwości.

- A ja znalazłam takie coś. - Julia wysupłała coś małego co było na sznurku. Dopiero jak zawisło w miarę nieruchomo widać było, że to jakiś wisiorek. Ten przykuł uwagę towarzystwa.




link: https://i.imgur.com/7X7Ui5D.jpeg

- Dziwny symbol. Chociaż te macki są trochę niepokojące. - Eskil wziął od koleżanki ten detal aby go obejrzeć. A potem przekazał kolejnej osobie. Ani prości wojownicy, ani uczeni, kupcy czy magowie nie byli w stanie przypasować to do jakiegoś znanego symbolu bogów, demonów, duchów czy organizacji.

- Trochę emanuje mocą. Ale słabo. - uznała w końcu Franziska. I Warmund mógł się z nią zgodzić. Przedmiot nieco zakrzywiał niewidzialny przepływ Eteru. Może był w nim zaklęty jakiś słaby czar, może był wcześniej poddany działaniu jakiegoś czaru lub długo leżał obok takiego przedmiotu.

- My mamy stare legendy o lewitujących istotach z mackami. Z czasów naszych przodków gdy na całej planecie był jeszcze Wieczny Las. Może ktoś z ludzi czy innych ras coś usłyszał o tych legendach i zrobił coś takiego. Bo wątpię aby to wyszło spod rąk mojej rasy. - Alruna przemówiła swoim melodyjnym głosem gdy amulet dotarł do jej dłoni.

- Mnie wygląda na jakąś morską pokrakę z morskich trzewi. Pewnie jakaś ośmiornica. Może jakiś zakazany mroczny kult morski? Albo po prostu jakieś morskie straszydło. Marynarze to zawsze snują niestworzone morskie opowieści. - Filippo wydawał się niezbyt przekonany i wolał bardziej przyziemne wyjaśnienia. Chociaż sam też niezbyt mógł powiedzieć co ten wisiorek może symbolizować.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-02-2024, 20:28   #76
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Kruger poświęcił chwilę na opatrzenie rany przez Franziske. Samemu oferując Przypalenie mniejszych rozcięć towarzyszą, choć nikt się nie skusił, mając do dyspozycji mniej bolesne środki zasklepienie ran.

- No nie wygląda mi to na to co normalnie noszą kultyści chaosu. Zaskakująco mało strzałek i czaszek. - Stwierdził piromanta oglądając amulet. - Ale ta łajza w tłumie coś mówiła o starych bogach. Może mamy do czynienia z kultem Stormfella?- Było słychać w głosie czarodzieja, że nie jest mocno przywiązany do tej teorii.- Z drugiej strony to chyba ten moment w którym rzucam, a nie mówiłem. Cholerne kulty chaosu, pomyślałby człowiek, że tak daleko od przeklętej Norski można by ich uniknąć, ale nie.

Magister płomienia zadumał się na chwile. Nie był pewien czy to dobry czas by wziąć miód Haakona i udać się z prezentem do barona.

- Myślę, że powinniśmy porozmawiać z lokalnymi władzami. Ten kultysta wyraźnie liczył na rozpętania większych zamieszek, i jedynie nasza interwencja powstrzymała spalenie świątyń. Nasz przeciwnik ma czysty ideologiczny cel, nawet jeśli nie znamy jego motywacji, zdradził go nam dzisiaj. Przewrót religijny i powrót Starych Bogów. Cała ta zaraza. Stare kamienie, ośrodki pradawnego kultu, to wszystko jest połączone. Nie wiem jeszcze jak, ale znajdując tego kultystę, który podjudzał tłum zapewne się tego dowiemy.
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 23-02-2024 o 20:50.
Baird jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-02-2024, 09:48   #77
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Kristoff zamknął oczy, aż mu się zmarszczyły powieki. Magiczne leczenie miało swoje zalety, ale wciąż było totalnie nie do pojęcia dla młodego, co i jak. Jakieś światło w niego wnikało, a potem gdzie ono się podziewa? Wychodzi podczas oddychania, albo wypróżniania? Zostaje już na zawsze we krwi? Wolał nie widzieć tego i nie myśleć o oddziaływaniu magii na ciało. Bo przecież jak to możliwe, że się leczy, a nie ma żadnych skutków ubocznych. Na domiar złego, wywoływało to dość przyjemne uczucie jak ta cała magia przemieszczała się po ciele i leczyła. Trzeba będzie później się pomodlić...
- Szanowny piromanto, przy opcji wyleczenia światłem, wiedz, że zawsze wybiorę to ponad ogień. Jednak będę pamiętał o tym w przyszłości, bo kto wie jakie walki jeszcze stoczymy.- odpowiedział Gummiohr na propozycję zasklepienia ran przez Warmunda.
Wisiorek mu się bardzo spodobał, też skojarzył go z morzem, a że jego dziadek był marynarzem, to pamiętał wiele opowieści. Wysłuchał wszystkich, w tych maga ognia, i dorzucił swoje trzy grosze do rozmowy.
- Mój dziadzio był marynarzem i pływał po wodach między Ostlandem a Norską, ale też parę razy dopłynął do Tilei i Estalii. Obił mi się o uszy ten cały Stormfels, ale kojarzył mi się z rekinem. Jednak moja pamięć w tym zakresie nie jest świetna, bo byłem mały jak słuchałem tych historii.- tu Ostlandczyk wyprostował się i momentalnie spoważniał gdyż kontynuował wypowiedź już o bardziej przyziemnych sprawach.
- Zgadzam się, że trzeba to zgłosić do ratusza. Na pewno musimy się udać też posłuchać wieszcza, który pojawia się na Dzbanach, a potem go wyśledzić. To musi być powiązane. Może to ten sam osobnik i poznamy go po głosie? Kto zabiera ze sobą medalion? Może trzeba go jakiemuś kupcowi pokazać? Albo ludziom w więzieniu? Może szalony mag od konstruktu będzie coś wiedział. Octavio bym nie ufał... - trochę rzucał pomysłami, a trochę po prostu głośno myślał. Na koniec zwrócił się jeszcze bezpośrednio do szefa.
- Szefie ja chętnie pójdę na Dziurawe Dzbany i powęszę tam. Może się tylko przebierzmy, żeby nikt nas nie rozpoznał. Poszlibyśmy może w cztery osoby i na miejscu rozdzielili się na dwie grupki, żeby jednak nikt sam nie został.
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25-02-2024, 11:21   #78
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 27 - 2527.01.31 ant; południe - popołudnie

Miejsce: Hr. Skogland; Ebenstadt; Dzielnica Centralna, ul. Awanturników; karczma “Waran i baran” (AS:34)
Czas: 2527.01.31; Angesstag; południe
Warunki: izba spotkań, jasno, ciepło, gwar głosów; na zewnątrz: dzień, ulewa, łag.wiatr, mroźno (mod -15)



Temerarios



- Sturmfels? - Myra jeszcze raz wzięła medalion znaleziony przez czarnowłosą koleżankę i zaczęła go oglądać. Nieco inaczej wymawiała imię owego morskiego boga niż jej imperialni koledzy. Ale nic dziwnego skoro nie pochodziła z Imperium. Czerwonowłosa obracała w dłoni medalion na różne strony w końcu skrzywiła usta i wzruszyła ramionami.

- Być może. A być może nie. Jego symbolem jest zwykle rekin albo jego szczęki a nie jakieś macki. Szczerze mówiąc nie kojarzę aby jakieś bóstwo symbolizowało jakimiś mackami. - nowicjuszka Myrmidii wydawała się być niezbyt przekonana ani za teorią kolegów ani przeciwko niej. Ale jako kapłanka chyba była najlepiej wykształcona w sprawach teologicznych z nich wszystkich. - Aha a Sturmfels nie należy do bogów Chaosu. - dorzuciła jakby chciała skorygować opinię imperialnego maga.

Potem rozgorzała dyskusja o starych bogach. O kogo mogło chodzić? Nie było tajemnicą, że tutaj, na terenie południowego księstwa był niezły kocioł kultur, języków i narodów. Ale znaczącą rolę wiedli przybysze z Norsci. Nawet dynastia panująca otwarcie przyznawała się do norsmeńskich korzeni i powszechnie w dobrym tonie było pochwalić się jakimś norsmeńskim przodkiem. Tu na południu nie kojarzyli się oni tak jednoznacznie negatywnie jak w Imperium, Kislevie czy Bretonii. Jednak powszechnie uważano, że w ojczyźnie Sigrun wyznaje się bogów uznawanych za południu od Morza Szponów za zakazanych i złowrogich. Co prawda dziadek obecnie panującego księcia zerwał z tymi bogami i otwarcie zaczął wspierać południowych bogów a jego ojciec i obecny panujący podtrzymali tą tradycję ale czy to oznaczało całkowite wyrugowanie dawnych zwyczajów tego nikt nie wiedział. W końcu nawet w Imperium panowały złowróżbne plotki o mrocznych kultystach jacy żyją na co dzień wśród prawych obywateli a w skrytości spiskują przeciwko nim paktując z mrocznymi potęgami. Czy tak było i tutaj? A o Stormfelsie mało kto słyszał. Niezbyt wiedziano o co z nim chodzi. No i morski bóg tutaj, w środku lądu? Co prawda rzeką dało się dopłynąć aż do Czarnej Zatoki i handel skoglandzkim drewnem dzięki temu rozwijał się świetnie. Ale dalej był to teren typowo lądowy niezbyt mający coś wspólnego z domeną morskich bogów. Padła też propozycja, że może nie chodzi o żadne sekty a o politykę. Wiadomo było, że wraz z nowym sezonem wszyscy spodziewali się, że księżna z księciem wezmą się za bary na całego. Ale nie było powiedziane, że coś nie zacznie dziać się wcześniej. Wywołanie zamieszek we wrogiej stolicy byłoby drugiej stronie bardzo na rękę. W takiej sytuacji rzucane przez prowodyra argumenty mogły być jakiekolwiek aby podburzyć tłum. W tym punkcie temerarios nie udało się dojść do jednoznacznych wniosków. W końcu Filippo jako doświadczony łowca nagród uciął te dyskusje.

- Nie ma co snuć nie wiadomo jakich fikuśnych teorii na podstawie jednego kamyka. Zwłaszcza tak niejednoznacznego. Jak się pojawią jakieś nowe tropy to się spróbuje to jakoś dopasować a teraz to do nocy można siedzieć i gdybać co to jest albo nie jest. - Tileańczyk wyraził swoją opinie bo w dyskusji pojawiło się już tyle wątków i pomysłów, że zrobił się z tego spory chaos.

- A co z Vivian? Margaret odprawiła ten rytuał szukający aby nam pomóc. Magia pokazała kierunek ale nie odległość. - Rosaria przypomniała o czym rozmawiali rano jeszcze zanim przybiegła wzburzona Myra z alarmującymi wieściami o zamieszkach.

- No co za durne pytanie kto zabiera medalion. No pewnie, że ja. Ja go znalazłam to teraz jest mój. - Julia prychnęła na pomysł imperialnego kolegi. I demonstracyjnie zgarnęła błyskotkę chowając do jednej z przypinanych do pasa kieszeni. I chociaż jej uwaga rozbawiła część towarzyszy to łotrzyca chyba nie całkiem żartowała uważając to za swoją zdobycz. Chociaż zgodziła się pokazać go w razie czego gdyby było trzeba. Ale komu? Bo Kristof rzucił paroma propozycjami ale nie było wiadomo komu.

- Ja mogę pójść do naszej świątyni i poszukać tego symbolu. Chociaż to właściwie nie ma symbolu. Tylko jakieś macki na obrzeżach kamienia. - zaoferowała się Myra jaka miała największe szanse skorzystać z zasobów świątynnej biblioteki jakiej służyła. Nie wydawała się jednak pałać optymizmem dla tego zadania.

- A jakby iść do mistrza Ekberta to chyba mamy jednego ochotnika co i tak miał u niego sprawę do załatwienia. - Franziska spojrzała wymownie na Warmunda uśmiechając się pod nosem. - Ale przejść się można. Tylko tym razem nie zapomnij, że będziesz jego gościem. - zgodziła się świetlista magister z Marienburga. Wciąż widocznie miała w pamięci jak się skończyła pierwsza wizyta w magicznej rezydencji barona.

- Dobra. To chybaśmy się nagadali a tu już połowa dnia i ulewa się skończyła. Czas się zabrać do roboty. Bo jak maestro Maximo naprawdę przyjedzie pojutrze to dobrze by było pokazać mu jakieś wyniki. - de Soto do tej pory przysłuchiwał się rozmowom i rzadko się wtrącał. Ale gdy to zrobił to wszyscy spojrzeli na starego konkwistadora z chromą nogą.

- Warmund i tak miałeś się udać to barona Ekberta to możesz go przy okazji zapytać o te symbole i bogów. Kristof jak uważasz, że zawiadomienie władz to taki świetny pomysł to idź i ich zawiadom. Myra zobacz czy czegoś u siebie się nie dowiesz o tych symbolach. - zdecydował w końcu wydając polecenia. Co do wieczornych planów Kristofa aby się przejść do Dziurawych Dzbanów nie miał nic przeciwko no ale do zmierzchu to było jeszcze parę dzwonów.


---



Wiatry Magii

01 Magia Cienia
02 Magia Metalu
03 Magia Niebios
04 Magia Ognia
05 Magia Śmierci
06 Magia Światła
07 Magia Zwierząt
08 Magia Życia
09 Magia Dhar Chaosu
10 Magia Dhar Nekromancji

rzut: 7,5

07 Magia Zwierząt +2 do czarowania
05 Magia Śmierci -2 do czarowania
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02-03-2024, 08:28   #79
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Mag ognia przytaknął na rozkaz dowódcy.
Kilka chwil później wraz z dobrana dwójką towarzyszy, złodziejką i łowcą nagród, wyruszył z Warana, uprzednio zabierając zza baru lokalu sporą glinianą butelkę zawierającą miód pitny produkcji Haakona.


Jakiś czas później cała trójka dochodziła do bramy posiadłości barona Ekberta.
- Ostatnim razem, nie wiem nawet czemu, jegomość strasznie się oburzył, gdy zaproponowałem abyśmy się z grupą rozejrzeli po posiadłości w poszukiwaniu von Schwartz, by móc wykreślić go z grona podejrzanych. Pamiętajcie aby cały czas mu smarować, i to tak grubo, ze skwarkami.- Mag zażartował, po chwili dodając.- Wiecie jaka jest różnica miedzy ekscentrycznością, a szaleństwem.- Po chwili ciszy czarodziej odpowiedział. - Ilość posiadanego złota.

Magister płomienia podszedł do bramy i tak jak ostatnim razem skorzystał z dzwonka. Na zapytanie "kto tam" odpowiedział elegancko.
- Temerios de Soto, przynosimy podarek dla barona oraz interesujące wieści z miasta.-
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 02-03-2024 o 08:31.
Baird jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02-03-2024, 14:22   #80
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Kristoff przyjrzał się też medalionowi, ale nie kojarzył mu się z niczym co znał. No oprócz ośmiornic, a te kojarzyły mu się raczej z czymś mrocznym.
- Dobrze, to ja udam się do ratusza. Jako, że Julka ma nowy medalion, to pewnie Warmund zabierze ją do Ekberta. Iskra, Eskil, może pójdziecie ze mną? Znacie sprawę całkiem dobrze, a do tego świetnie się sprawdzacie we wszelakich rozmowach- zagaił do swoich współpracowników, a po wypowiedzeniu ksywki swej koleżanki, wyraźnie się zarumienił. Może powinien iść z Warmudnem, albo do ratusza pójść z Franziską, ale mimo wszystko, wciąż byli magami, a to jednak dalej podświadomie odrzucało go od nadmiernych interakcji z nimi.
Ucieszyło go, że obie osoby, którym zaproponował wyjście, zgodziły się pójść z nim. Może skomentowały to z ironią, jednak przecież równie dobrze mogli odmówić. De Soto jednak nie miał zbyt wiele zleceń obecnie, także mogli pójść także po to aby zrobić coś spektakularnego i później błysnąć przed de Soto. Przed wyjściem, jeszcze raz odezwał się do reszty.
- Myślę, że Vivian gdzieś tam jest, mogła trafić przez swoje poszukiwania pradawnych kultur, na ludzi co stoją za kultem pradawnych Bogów... albo po prostu naraziła się Octavio z tą amforą. Jutro ją znajdziemy, nie? No, a wieczorem rozgryziemy tego typa z Dziurawych Dzbanych. Do później!-

Sama podróż przebiegła dość miło. Kristoff raz czy dwa próbował coś zagadać do Iskry, mając w pamięci ostatni wspólny spacer. Utkwił mu bardzo w pamięci, gdyż rzadko bywał w podobnej sytuacji. Głównie jednak odzywał się Eskil, który miał kilka ciekawych opowieści. Gdy doszli do ratusza, po wejściu trafili na wielu ludzi. Widać było, że ruch mają duży i wiele spraw do załatwienia. Znaleźli jedną z osób tam pracujących i Gummiohr chciał dowiedzieć się, gdzie mają się udać, aby porozmawiać o bardzo ważnych sprawach...
- Dzień dobry, gdzie mogę zgłosić pilną sprawę. Zamieszki i palenie świątyń przez tłum wiedziony przez jakiegoś kultystę?
- Co ty mówisz chłopaku? Jakie zamieszki, jaki kultysta? - urzędnik jaki siedział w recepcji aż zamrugał oczami ze zdziwienia słysząc taki wstęp. I widocznie potrzebował więcej wyjaśnień.
- Jeśli możesz, to powiedz komu to opowiedzieć, żebym nie musiał się powtarzać. Proszę, to pilne! - Kristoff z nadzieją w głosie zwrócił się do urzędnika.

Z recepcji skierowano go do biura straży miejskiej i teraz rozmawiał właśnie z dwoma jej przedstawicielami.
Kristoff zaczął opowiadać o zdarzeniu, zaczął od początku, czyli jak koleżanka, kapłanka Myrmidii wpadła przerażona, aby zwołać wszystkich, że idzie tłum i chce palić świątynie. Wszystko opowiadał zgodnie z prawdziwymi wydarzeniami, bo to szczery chłopak jest.
- Ale to nie tak, że wszyscy Ci ludzie do jakiegoś kultu należą. Oni w części się nawet wycofali, wtedy gdy im łagodnie tłumaczyliśmy, że wszyscy jesteśmy po jednej stronie, a ich ktoś wykorzystuje. Owszem, są wzburzeni obecną sytuacją, szczególnie na Księżną, którą uważają za zdrajczynie. Jednak najgorszy był ten ich wieszcz. Mówił o pradawnych Bogach o przewrocie, no, ale to już Wam opowiadałem co on wygadywał. No wariat! Tyle, że skuteczny wariat… - tu przerwał na chwilkę swoją wypowiedź, ale szybko podjął inny temat
- Jeszcze taka jedna sprawa. Jest tu jeszcze Ludolf?
- Spokojnie młodzieńcze. Gdzie to było? Zapamiętałeś kogoś? Jakieś imię? - Jeden z rozmówców wyglądał na urzędnika a drugi na strażnika. Wysłuchali go ale też chcieli więcej szczegółów tego opisywanego zdarzenia. Ten urzędnik miał przed sobą otwartą księgę i czasem coś w niej zapisywał z tej rozmowy.
Kristof musiał odpowiedzieć na różne pytania dotyczące tego niedawnego zdarzenia. Obaj urzędnicy zaś kiwali głowami i niewiele komentowali ale widocznie mieli wprawę w takich przesłuchaniach. Z ich krótkich uwag wywnioskował, że to chyba nie był taki pierwszy przypadek ostatnio. W końcu podziękowali mu za rozmowę i obiecali, że wyślą kogoś kto to sprawdzi. Wskazali też gdzie jest Ludolf.
Kristoff, Iskra i Eskil zostali wpuszczeni do lochów. Większość cel była wypełniona, co nie dziwiło, biorąc pod uwagę dziwne okoliczności w jakich wszyscy się znaleźli. Gummiohr pierwszy zagadał to znajomego.
- No cześć, jak sobie radzisz? Wyrok już dostałeś? Kiedy wychodzisz? Jednak przede wszystkim, musisz powiedzieć co wiesz o Dziurawych Dzbanach i wieszczu, który tam przychodzi i głosi różne dziwne rzeczy. Słuchaj to bardzo ważne. Jakieś pradawne bóstwa, leczenie z zarazy. No i kwestia Octavio. On rozprowadzał ten lek? Wybacz Ludolf, ale musimy wiedzieć wszystko, a że niedługo będziemy widzieć się z Maestro, Moreno, Maximo. Możemy szepnąć dobre słowo, że Ty z dobrej woli sprzedawałeś leki, wierzyłeś w to. Możemy też powiedzieć, że żywo współpracowałeś. Wiesz co…, tak szczerze to wolę mu powiedzieć dobre słowo, bo Ty przecież dobry człowiek jesteś, nie? - młody Gummiohr nie czuł się z tym dobrze, że tak przycisnął kupca, ale z drugiej strony wiedział, że musi zacząć trochę mocniej przyciskać ludzi, aby dowiedzieć się czegokolwiek by rozwiązać kwestię kultu, a może przy okazji przybliżyć się do odnalezienia Vivian.

- No pewnie, że dobry człowiek jestem! Wszystkim to powtarzam tylko mnie nie słuchają! Ciężkie czasy mamy, ten przednówek i jeszcze ta zaraza i kwarantanna! Chciałem tylko pomóc sobie i innym ludziom! Co w tym złego, że mielibyśmy lek na tą przeklętą zarazę! - Ludolf wyglądał marnie. Przygnębiony i przygaszony. Być może z powodu siedzenia w lochu. Otoczenie w postaci składanej w ścianę, prostej pryczy, trochę siana na kamiennej podłodze było ciemne, ponure i proste. W końcu miało służyć do trzymania podejrzanych w oczekiwaniu na proces i wyrok co zwykle nie trwało dłużej niż kilka dni. Zapewne z powodu zarazy jeszcze nie został osądzony bo od strażników przybysz z Imperium wiedział, że spodziewają się tego za kilka dni. Dla spekulanta i hochsztaplera w czasach kryzysu przewidywali wyrok skazujący.

- A o Dziurawych Dzbanach nic nie wiem! Tyle, że tam przychodzi jakiś mędrzec. Głosi kazania o nowych bogach. Czy tam starych. No jakichś innych w każdym razie. No i rozdaje amulety, błogosławieństwa, eliksiry. Mówił, że to pomaga, że wszyscy co przyjmą nową wiarę i błogosławieństwa będą uzdrowieni a reszta zginie marnie. No i ja pomyślałem, że można by wziąć te eliksiry i amulety no i oddać je innym. Za parę nędznych miedziaków. Ale ktoś na mnie doniósł i mnie capnęli! Sam widziałeś! Bo to u was było w “Waranie”! No i jestem tutaj. Skapieję tu marnie jak nic. I co się stanie z moją biedną żoną i dziećmi? Jak mnie zbraknie kto się nimi zaopiekuje? - drobny handlarz wydawał się być zdruzgotany swoim losem i rokowaniami jakie nie były najlepsze.
- Wierzę Ci Ludolf. Postaram się powiedzieć dobre słowo o Tobie, no a ten mędrzec, to kto może go znać? Ehhh, dzięki i za tyle informacji… na koniec jeszcze rzucił Kristoff. Poczekał chwilę na odpowiedzieć i się pożegnali.
Przed ratuszem, zwrócił się do swoich kompanów
- No dobra, to co teraz? Jeszcze nie ma wieczoru by iść na Dzbany. Macie jakiś pomysł, czy po prostu idziemy na obiad? Aaaaa i Iskra, kiedy Ty masz ten występ u Octavio?- Kristoff zagadał do towarzyszy, bo pomysły na chwilę obecną mu się skończyły.
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172