Fearqin

- Doktorze, czy te badania są naprawdę konieczne? - Spytał, leżąc na stole. Z jego ciała teraz wychodził dziwne rurki, dostał już parę zastrzyków w ciągu ostatnich czterech godzin. Dziwnie postrzegał świat. Wszystko było bardzo zamglone, krzywe i chwiejne. Nie mógł zobaczyć doktora, w zasadzie, widział kontur postaci, ale twarz przypominała szum w telewizorze.

- Tak proszę pana. Jest pan ciężko chory, diagnoza nie jest łatwa. Wiem, że te sterydy nie są zbyt... kojące i przyjemne, ale musimy pana trzymać przy życiu dopóki nie dowiemy się co panu jest, wtedy damy radę pana uleczyć. - Mówił spokojnie i chyba coś zapisywał.

Pacjent poczuł dotyk ręki lekarza na czole. Mruknął tylko cicho. Spostrzegł się, że ślina ścieka mu po brodzie. Doktor wyjął chusteczkę z kieszeni i wytarł ją.
- Wszystko będzie dobrze.

Godzinę później pacjent umarł w męczarniach. Nikt nie wszedł do pokoju by mu pomóc, mimo, że darł się w niebo głosy.


Obudził się w ciemnym pokoju. Zerwał się z łóżka z krzykiem. Oddychał ciężko przez parę chwil wpatrując się we własne, przykryte jasno zieloną, cienką kołdrą, nogi. Gdy się uspokoił próbował przypomnieć sobie koszmar który mu się śnił, jednak napotkał pustkę w wspomnieniu. Spojrzał na aparaturę medyczną obok jego łóżka. Był w szpitalu już tydzień, ale nie w tym pokoju. Po co mieli go przenosić na inny oddział?

Wzrok przyzwyczaił mu się do mroku i pacjent rozejrzał się po pomieszczeniu. W pokoju leżeli jeszcze inni ludzie. Nie widział ich twarzy, ale tez byli tu leczeni. Nie było sensu ich budzić, poszukał przycisku którym mógłby wezwać pielęgniarkę. Odnalazł go pod materacem. Nacisnął dwadzieścia trzy razy, jednak nikt nie przyszedł.

Musiał wstać. Z trudem zwlókł nogi z łóżka. Był ubrany w tradycyjny fartuch który dawano pacjentom. Jednak obok na krześle dostrzegł swoje rzeczy i ubranie które znał z szafy w swoim domu. Może to żona je przywiozła? Wydawało mu się to co najmniej dziwne. Mimo to ubrał się, wziął portfel i telefon który znalazł w na ziemi. Na szczęście rzeczywiście były to jego przedmioty. Ponadto wziął butelkę wody mineralnej i od razu ją wypił gdy zdał sobie sprawę jak go suszy. Włożył portfel do kieszeni i usiadł na łóżko. Światło z telefonu lekko oświetliło pomieszczenie. Dziwne. Obok każdej z tych osób też stało krzesło z ubraniem, butelką wody, a na ziemi leżał telefon i portfel. Oprócz łóżek i urządzeń medycznych były tylko gołe ściany, brak okien. Na suficie dostrzegł żarówkę. Wybrał numer do żony i poszedł powoli do drzwi, by znaleźć włącznik światła. Znalazł go, jednak żarówka najwyraźniej się przepaliła. W telefonie usłyszał kobiecy głos, jednak była to automatyczna sekretarka. Potem nastąpił szum, więc nie nagrał wiadomości.

Otworzył podwójne drzwi i wyszedł na zewnątrz.
- Halo? - Krzyknął, jednak nie za głośno. Trochę się bał. Korytarz również był pozbawiony światła, mimo to ruszył nim. Chciał kogoś znaleźć, kogoś kto mu powie "Spokojnie proszę pana, mamy awarię prądu i musieliśmy pana przenieść" lub cokolwiek w tym stylu. Coś racjonalnego i normalnego, co często się zdarza i na co ludzie narzekają.

W końcu, gdy parę razy skręcił dostrzegł światło. Recepcja. Światło było jednak nikłe, świeciła się tylko jedna lampka. Nikogo tam zresztą nie było. Dostrzegł jednak windę. Wezwał ją. Minutę czekał i co chwilę nerwowo się obracał. Zdawało mu się, że słyszy szum, a miejscami mlaskanie. Nie było to niczym dobrym.


Drzwi do windy się otworzyły. Zamarł. Na podłodze leżała skąpana we krwi lalka, oraz dwa szkielety, wygięte w agonii. Odwrócił się i ruszył biegiem w pierwszy lepszy korytarz. Z ust wyrwał mu się krzyk. Zginął po minucie.




~~~~~~~~~

No siema! Oto zaproszenie do pierwszej mojej sesji Horror w której będę MG/GM. Gracze wcielą się w wspomnianych w tekście ludzi leżących w pokoju. Akcja mimo tytułu i wstępu będzie dziać się nie tylko w szpitalu, choć jej początek, czyli parę pierwszych kolejek rzeczywiście tam właśnie będzie mieć miejsce.

Akcja sesji dzieje się w Anglii, w jakimś fikcyjnym mieście które akurat przypomina miasto w którym ja mieszkam.

Post na 5-6 dni, tak samo GM/MG.

Zapraszam TYLKO graczy zdyscyplinowanych! Sprawdzę sobie was moi drodzy!

Google dokument jest stałym element gry. Już od pierwszej kolejki będziecie na nim działać.

Nie napiszesz posta w kolejce bez usprawiedliwienia = warn
To samo ale dwa razy = out

Do gry potrzeba od 3 do 7 dziatków. Jest te +18, ale ja tam nie bronię grać i siedmiolatkom. Może już widzieli w życiu więcej zła ode mnie?

WZÓR KP
Imię, nazwisko, przezwisko, drugie imię
Wiek
Narodowość (dowolna, byle ziemianin)
Charakter
Historia (Bardzo ważne, nie pamiętacie ostatnich trzech dni, ALE PAMIĘTACIE DLACZEGO JESTEŚCIE W SZPITALU. Czyli zamieszczacie, że trafiliście do szpitala bo macie tam... no nie wiem.... płaskostopie mózgu itp. Ma być całkiem rozległa, bo gdy(jeśli) wyjdziecie ze szpitala, będziecie pewnie mieli biznes do rodzin itp. Czyli macie też napisać o przyjaciołach, pracy, rodzinie właśnie. )
Umiejętności: To w czym postać jest dobra. Bez przesady proszę.
Wady: To w czym zła. Liczba tych pierwszych ma być równa liczbie tych drugich.
Wygląd: Wymagam avataru, jeśli nie pokazuje wszystkiego to resztę dopisać.

Karty na PW lub maila, który jest w profilu.
Termin nadsyłania: 4 Sierpień. Może ulec zmianie. Sesja startuje maks dwa dni po tym, chyba, że coś mi wypadnie.
Jeśli o czymś zapomniałem to przepraszam, wypomnijcie tylko.

 

__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^