|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
29-10-2009, 19:40 | #1 |
Reputacja: 1 | [ WFRP True Storytelling ] To było dawno i nieprawda... POSZUKIWANI MISTRZOWIE OPOWIEŚCI! Drogi Graczu! Z pewnością wiele razy pragnąłeś mieć dużo większy wpływ na losy scenariusza, w którym brałeś udział. Opowieść, którą snują gracze na sesjach RPG ma jednak to do siebie, że ten obrzydliwy MG czasem zmienia jej bieg na taki, który jest zupełnie nie po myśli twojego jedynego, wspaniałego herosa. Co więcej, bywa że ten wstrętny człowiek (do tego każący na siebie mówić Mistrzu!) nie tylko posuwa się do orzekania o zaistnieniu rozwiązań, które są zdecydowanie na rękę innym graczom,nie tylko wpędza twego kochanego bohatera w sytuacje czy miejsca jakie niezbyt mu się podobają, ale: o zgrozo - śmie niejednokrotnie doprowadzać historię do punktu, w którym twoja niepowtarzalna Postać traci swoje życie, i to często w sposób zupełnie nieadekwatny do Postaci tej wspaniałości i niepowtarzalności! Dziś, masz szansę by wszystko potoczyło się inaczej. Niestety, nie będzie aż tak doskonale, by ten cały MG zniknął na amen. Grając w tej sesji, musisz przyjąć, że Mistrz jednak jest niezbędny do jej przeprowadzenia. Co więcej, na (tak roboczo zwanym) podstawowym poziomie sesji ja, czyli MG (czas wreszcie się ujawnić) będę spełniał swoją najzwyklejszą w świecie powinność wykorzystując wszystkie chwyty dozwolone. Wykorzystując jednak strukturę szkatułkową sesji, czyli formę opowieści w opowieści; postacie, którymi rozpoczniecie swoją przygodę na poziomie nazwanym już wcześniej podstawowym, a może raczej prowadzący ich Gracze zyskają możliwości (nazwijmy je szumnie „mocami” ) niedostępne w większości sesji; mając zwielokrotniony wpływ na wydarzenia w scenariuszu. Cóż w tym innego, rzucisz z przekąsem, przecież w założeniu każdej dobrej sesji jest to, że Gracze mają istotny wpływ na rozwój przygody i tak dalej, i tak dalej... Przy asyście dobrego MG sami snują swobodnie swoją opowieść. No tak. Z tym, że w tym przypadku będziesz mieli wpływ na to, gdzie dzieje się akcja. Jacy będą najważniejsi BN-i. Co będzie tematem przewodnim, jaki klimat będzie panować w scenariuszu. Wreszcie, jaką formę scenariusz ten przybierze. Ale to nie wszystko, mój drogi Graczu. Każdy z Was będzie miał szansę cofnąć czas, czy tak naprawdę wrócić do pewnego momentu rozegranej już historii i stworzyć opowieść jeszcze raz, poczynając od tego momentu od nowa. Sprawić, że dany fragment rzeczywistości pojawi się w opowieści bądź bezpowrotnie z niej zniknie. Włożyć w usta BN-a słowa, których pewnie prowadzony przez MG nigdy by nie wypowiedział , więcej, włożyć takie słowa w usta innego Gracza! Brzmi dość heretycko? A będzie jeszcze parę innych sztuczek. Oczywiście, nie tak całkiem bez ograniczeń. W całej opowieści, która na koniec przybierze jedyny, ostateczny kształt każdy z Was będzie mógł zrobić pewne określone rzeczy określoną ilość razy, ale za to w takich momentach, jakie sami wybierzecie. A wszystko to (jeśli tak sobie drogi Graczu zażyczysz) absolutnie pod płaszczykiem, tylko MG będzie wiedział, że właśnie wykorzystałeś jedną ze swoich mocy. Dla innych Graczy przybierze to formę nieodwołalnej decyzji MG, i to on zbierze prawdopodobnie na siebie gromy innych niezadowolonych z obrotu rzeczy uczestników zabawy! Najlepsze jest jednak to, że nawet MG, ten stary drań, w sytuacji w której rzucisz mu jedną ze swoich mocy w twarz; nie będzie miał prawa zaprostestować! Dobrze, mruczysz, ale jak to ma wyglądać w praktyce? I o co, do cholery chodzi z tym całym true storytellingiem?! Kilkanaście ptaków o szarym, ciemnym upierzeniu szybowało wysoko nad zwartą bryłą zamku, pobudowanego pokolenia temu pośród odludnych ostępów Reikwaldu. Warownia pozostawała we władaniu samego Cesarza, ale z uwagi na jej duże oddalenie od głównych traktów i cywilizowanych ludzkich siedzib niezmiernie rzadko gościła swojego gospodarza. W ostatnim roku władca odwiedził zamczysko jedynie raz, wypuściwszy się ze swoim barwnym orszakiem na wielodniowe, udane polowanie na grubego zwierza zakończone huczną ucztą. Wcześniej, przez lata całe nawet raz nie zaszczycił starych, grubych murów swoją obecnością. Zamek czekał jednak zawsze, niczym wierna żona na powrót tułającego się po całym świecie ukochanego męża. Czekał, utrzymując niewielką załogę i służbę, przyjmując czasem w swych progach różnych związanych z rodziną cesarską dostojników i wszelkiej maści innych dygnitarzy korzystających z odbywających się na koszt władcy biesiad i łowów. Przez większą część roku jednak, zamczysko stało niemal puste, sprawiając wrażenie cichego i opuszczonego miejsca. Gdyby w pobliżu znajdowały się jeszcze jakieś siedliska ludzkie, niechybnie zamek zyskałby w okolicy sławę nawiedzonego. Jednak warownia stała pośród ciemnych, gęstych borów Reiklandu na kompletnym odludziu, z dala od handlowych szlaków, na terenach które od wyrębów i odławiania zwierzyny chronione były imperialnymi edyktami, a które przemierzali praktycznie tylko cesarscy gajowi z brutalną skrupulatnością wybijający z głowy nielicznych przybyszów nierozsądne pomysły o kłusowaniu. Chłodny dzień powoli zmierzał ku zachodowi Poza ruchem ptactwa, krajobraz wydawał się niemal nieruchomy, jak odtworzony ręką malarza na olbrzymim płótnie przedstawiającym zapomniane przez wszystkich zamczysko górujące nad połacią otaczających go liściastych lasów . Tylko brudne, ponure chmury przypominające szarawe kontynenty przesuwały się powolutku na niebie. Parę ptaków oderwało się od stada, zmieniło kierunek i przysiadło na potężnych, murach warowni, sadowiąc się na blankach z głośnym skrzekiem. Wiatr przybrał nieoczekiwanie na sile, wprawiając w łopotanie imperialne, wystrzępione proporce zatknięte na długich żerdziach sterczących z wież i murów zamku. Niewielkie otwory okienne warowni, umiejscowione wiele metrów nad czubkami starych drzew przywodziły na myśl wyobrażenia o rozpościerających się za nimi opustoszałych, pokrytych pajęczynami zimnych zamkowych komnatach i korytarzach nie tkniętych ludzką stopą od lat. Jednak gdyby ktoś mógł zmienić się w przelatującego obok ptaka, mógłby usłyszeć że zza jednego z okien, jednego z tych pomiejscowionych najwyżej, dobiegają odgłosy ludzkiej bytności: w postaci odgłosów towarzyszących jedzeniu. Nie były to jednak dźwięki głośnej biesiady, raczej występujące pośród ciszy rzadkie stuknięcia srebrnego widelca o talerz, stuk odstawionego spokojnie kielicha o drewniany blat stołu czy nieznaczne, niezamierzone szurnięcie krzesła przez któregoś z posilających się. Brakowało przede wszystkim głosów rozbawionych biesiadników, a przynajmniej jakiegoś wybuchu śmiechu czy choćby zdawkowej rozmowy przy stole. Dopiero gdy w pewnym momencie nawet i ciche dźwięki sztućców zanikły, a po drugiej stronie okna cisza stała się wręcz nieznośna, rozległy się pierwsze słowa. Na tle odgłosów łopoczących na wietrze sztandarów słyszalny stał się męski głos, nieco zdarty i chrapliwy, ale wyraźny i mocny. - Proszę pozwolić mi oficjalnie powitać na zamku tak wyjątkowych i wspaniałych gości, w imieniu gospodarza: Miłościwie Nam Panującego, Jaśnie Pana Imperatora Karla Franza, oby zawsze niebiosa przychylne mu były. - rozpoczął człowiek, jakby z lubością delektując się wypowiadaniem zaszczytnego tytułu - Mnie nazywać możecie po prostu Vautrin, jako wierny sługa mojego Pana jestem tutaj by wyłuszczyć rzecz całą i rozwiać wszelkie wasze wątpliwości. Odpowiadam również za całość przedsięwzięcia, w którym to wszyscy tu zgromadzeni weźmiemy udział, a o którego naturze zaraz wam, szanowni goście, opowiem. Na wstępie upraszam o cierpliwość, pozwólcie mi przekazać wszystko co uważam za niezbędne nie przerywając ,a potem przejdziemy do pytań. Mimo światła wielu świec, opromieniających urządzoną ze zdumiewającym przepychem komnatę kontrastującym z surowym wyglądem zamku od zewnątrz, miejsce w którym siedział przemawiający było do połowy zanurzone w mroku. Sprawiający niezbyt korzystne wrażenie, niemłody już mężczyzna siedział na strzelistym drewnianym krześle, rzeźbionym wybornie podobnie jak inne krzesła znajdujące się w przestronnej, wysoko sklepionej sali w roślinne motywy imitujące twórczość starszej rasy. Nosił ciemne, prawie czarne włosy, ale mimo że były one dość długie, na wysokim czole tego człowieka było znać wyraźne ślady łysienia. Swobodny ubiór nie wyróżniał się niczym szczególnym, oprócz tego, że był wykonany z porządnego jednolicie szaro barwionego materiału dobrej jakości – ale na tle wiszących na ścianach kłujących w oczy wspaniałych ogromnych obrazów w potężnych, złoconych ramach czy rozstawionych starannie po pomieszczeniu wyszukanych drogich bibelotów, szaty te sprawiały wrażenie wręcz ubogie. Splecione w koszyczek szczupłe palce mężczyzny pozostawały nieruchome, gdy mówił, a co ciekawe pomimo wcale niezbyt podniesionego głosu był doskonale słyszalny nawet w najdalszych zakątkach urządzonej z iście cesarskim przepychem sali. - Chyba nigdy jeszcze mury te nie gościły tylu tak wybitnych artystów w jednym czasie - uśmiechnął się lekko, nie rozwierając jednak ciemnych, popękanych warg - Dziękuję Wam za przybycie zgodnie z wyznaczoną porą. Spieszę z wyjaśnieniami. Wiem, że każdy z Was otrzymał wiadomość opatrzoną pieczęcią cesarską z zaproszeniem do udziału w pewnym przedsięwzięciu o artystycznym charakterze. Właściwie zostaliście wybrani do zrealizowanego pewnego zamówienia na rzecz naszego Imperatora, choć z pewnych względów nie mogliście dowiedzieć się o nim więcej od razu. Z tego powodu, myślę że można nazwać mnie w tym przypadku..- przez moment zastanawiał się nad określeniem - pełnomocnikiem waszego mecenasa. Zostaliście również poproszeni o dyskrecję, tak więc wszyscy zgodnie ze wskazaniami umowy dotarliście aż tutaj incognito, bez informowania kogokolwiek gdzie i w jakim celu się naprawdę udajecie. Oczywiście nie muszę dodawać, że po waszym powrocie również obowiązywać będzie absolutny zakaz zwierzania się z tego, co się tutaj działo. Komukolwiek. Kiedykolwiek. Coś w oczach Vaurtrina sprawiało, że przy ostatnich jego słowach przez zebranych przy stole przeszedł dziwny dreszcz, mimo że wypowiedział te słowa nie patrząc na żadnego z gości, ale prosto w okno. Ktoś przełknął ślinę. Zebrani ważyli w myślach początek wypowiedzi gospodarza: oczywiście, że propozycji opatrzonej pieczęcią samego Cesarza nikt nie myślał nawet odrzucić. Z różnych względów. Mogła przede wszystkim oznaczać wejście na najwyższy poziom sławy i dobrobytu. Odrzucona, mogła spowodować szybki i bolesny upadek. Poza tym, za propozycją dyskretni wysłannicy cesarscy przywieźli ze sobą zaliczkę. Zaliczkę, której pokaźność robiła wrażenie nawet na zgromadzonych w tej sali artystach, z których każdy posiadał naprawdę ugruntowaną renomę i żądał bezwzględnie zawsze odpowiedniej dla tej renomy stawek. Vautrin taktownie nawet nie zająknął się o pieniądzach. Odwrócił chłodny, zamyślony wzrok od okna i na powrót omiótł spojrzeniem towarzystwo, z przyjaznym, ciepłym uśmiechem, jakoś nie pasującym do jego pochmurnej twarzy. - Teraz, gdy zgodnie z dobrym obyczajem wypoczęliście po znojnej podróży i nasyciliście się tym skromnym poczęstunkiem... - machnął od niechcenia dłonią na zastawiony iście z królewskim rozmachem stół, pełen wyszukanych dań na srebrnych i złotych półmisach, kiści dorodnych owoców oraz rozmaitej maści przewybornych, wyszukanych trunków w kielichach z rżniętego szkła -... winien jestem zaspokojenie Waszej ciekawości. Wszystkich, którzy zgromadzili się tutaj dzisiaj, łączy jedno. Choć charakter uprawianych przez Was sztuk bywa różny, to każdy z Was zdobył sławę na rozległych ziemiach z jednego powodu. Jesteście Mistrzami w dziedzinie słowa, w dziedzinie splatania robiących wrażenie na ludziach historii. Każdy z Was dał się poznać jako Mistrz w sztuce snucia opowieści...- Po raz pierwszy od zabrania głosu mężczyzna sięgnął leniwie po zdobny rubinami kielich i podniósł go do ust. Przymknął oczy, ale nikt nie usłyszał charakterystycznego pluśnięcia czy odgłosu przełykania. Kielich wrócił na miejsce. - Dlatego właśnie to Wy zostaliście wybrani, by zrealizować zamierzenie samego Imperatora. W tej położonej na odludziu warowni otrzymacie wszystko, co potrzebne będzie do utworzenia wspaniałego dzieła. W tej samotni otrzymacie przede wszystkim spokój od problemów dnia codziennego, którego absolutnie nikt nie będzie wam zakłócał - o to już zatroszczą się moi ludzie. Zapewniam wszelkie wygody: do waszej dyspozycji pozostaje liczna i kompetentna służba, która spełni wszystkie wasze zachcianki. Nie tylko kulinarne... Wasze komnaty są już gotowe, zgodnie z życzeniem Imperatora ich przepych odzwierciedla nasz szacunek do osiągnięć waszej sztuki. Do waszej dyspozycji przeznaczona jest również łaźnia, biblioteka z dziełami poświęconymi historii Imperium oraz ta sala, w której właśnie jesteśmy. To tutaj będziecie się spotykać, by wspólnie pracować nad szczegółami dzieła, które ma w tych murach powstać. To tutaj będziecie co jakiś czas spotykać się ze mną, by okazać mi wymierne postępy prac. Vautrin wyprostował się w krześle na odgłos szmeru, który przebiegł wśród zgromadzonych i przybrał poważniejszy wyraz twarzy. - Wiem, że niektórzy z Was przyzwyczajeni są do pracy indywidualnej. Jednak tym razem, tak, powstałe dzieło ma być dziełem wspólnym. Każdy z Was ma wnieść do niego swe unikalne pomysły. Pomysły, które przed znalezieniem się w ostatecznej wersji, będą podlegały akceptacji. Akceptacji samego Imperatora. Mniej więcej raz w tygodniu będę spotykał się z Wami w celu otrzymania kolejnych fragmentów oraz przekazywał decyzje waszego mecenasa co do aprobaty określonych części dzieła i ich obecności w ostatecznym jego kształcie. Nie martwcie się, nikt nie będzie ingerował w waszą artystyczną wizję... Konieczność akceptacji wynika raczej z tego, że dzieło musi odpowiadać na pewne potrzeby zamawiającego, inaczej mówiąc, musi przyczyniać się do osiągnięcia pewnego założonego celu...- Grono artystyczne przycichło, a mówiący nieoczekiwanie podniósł się z miejsca, wynurzając z półmroku i zaczął przechadzać się powoli wokół stołu. Krążąc za plecami siedzących wygodnie w kunsztownie wykonanych krzesłach postaci, nie przestawał mówić, spokojnym i wyważonym tonem. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę, w jak trudnych czasach przychodzi naszemu Władcy dzierżyć ster mocarstwa. Zatrzymanie inwazji odbyło się wielkim kosztem. Niektóre prowincje jak Middenland czy Nordland są wyczerpane i zaczynają tonąć, a Ostland i Hochland praktycznie przestały istnieć. Gdziekolwiek patrzy przeciętny mieszkaniec Imperium, widzi płonące ruiny i zgliszcza, słyszy płacze sierot i błagania o chleb. Wróg wycofał się, ale nie został pokonany. Lud chwilowo jest jeszcze podbudowany zwycięstwem, ale widział już jakich okropieństw można oczekiwać po kolejnej fali kroczącego Chaosu. Do tego poddanych już teraz zaczynają dziesiątkować głód i zarazy. Wszyscy wiedzą, choć nie ważą się o tym mówić, że najgorsze dopiero przed nami...Przechodzę teraz do sedna: najgorsze jest to, że w sercach ludzi wróg zasiał zwątpienie. Zwątpienie i strach, które właśnie teraz zaczynają kiełkować. Jeśli nie zrobimy niczego, wyrosną potężne i przesłonią ludziom Imperium wszystko...Wtedy zaś... Odgłos kroków ucichł nagle i zebrani usłyszeli ciche westchnięcie. - Wtedy zaś wszyscy jesteśmy zgubieni. - dokończył Vautrin. Za oknem rozległ się skrzek zrywającego się do lotu ptactwa. Zapadło milczenie, ale mężczyzna przerwał je dość szybko, zasiadłwszy na powrót na swoim miejscu. - Macie dziś szansę przysłużyć się waszym talentem wielkiej sprawie. - powiedział pewnie - Imperium potrzeba wspaniałych opowieści. Opowieści ku pokrzepieniu serc. Opowieści, które dają zwykłym ludziom wiarę, że złu można stawić czoło. Opowieści, w których tacy jak oni nie poddają się zwątpieniu i dzielnie stawają w obronie swoich granic. Zwyciężają. Nawet jeśli ceną zwycięstwa jest śmierć...Jest w naszej najnowszej historii tak wiele pięknych chwil, na których tle opowieści te mogą się toczyć. Choćby obrona Middenheim, ale podaję ją tylko jako przykład. Myślę, że warto jeszcze dodać jedno: na koniec będziecie mieli zaszczyt wystąpić przed samym Imperatorem, który osobiście przybędzie podziwiać efekt końcowy i poznać twórców tej poruszającej historii. Chyba nie muszę tłumaczyć, jaki wpływ na dalszy rozwój Waszej kariery może mieć to wydarzenie... Jeszcze raz Vautrin podniósł się i oparł dłonie na blacie stołu, wodząc wzrokiem po wszystkich. - To co powstanie w tych murach to nie tylko dzieło sztuki. Tu tworzyć się będzie historię. Tu tworzyć się będzie rzeczywistość. Więcej, Cesarz chce, żebyście stworzyli dla niego legendę. Legendę, która przetrwa pokolenia i będzie miała wpływ na życie tysiąca istnień. Czyż nie tego właśnie pragną artyści?! Zapadła długa cisza. Mężczyzna usiadł energicznie. Szczupła dłoń znowu ujęła kielich i zacisnęła się na nim, ale tym razem Vautrin nie podniósł go do ust. - Pozostaje parę kwestii do wyjaśnienia. Forma pozostaje do rozstrzygnięcia między wami. Czy będzie to opowieść w czystej formie, ballada, sztuka do wystawienia na scenie, czy jeszcze coś innego:sami ustalicie najlepiej. To samo dotyczy miejsca zdarzeń i przebiegu całej historii. Nie obchodzi mnie, czy obmyślicie wszystko od początku do końca, czy oprzecie się na prawdziwych zasłyszanych przez Was postaciach czy zdarzeniach. W treści ma znaleźć się jednak na pewno grupa bohaterów z Imperium, którzy wspólnie dokonują wielkich czynów. Każdy z Was stworzy swojego bohatera, który weźmie udział w opowieści. Słyszeliście o Valdenie. Po mojej już stronie, po stronie moich ludzi będzie zadbanie o to, by o tych nowych bohaterach było równie głośno jak o nim. Wasze dzieło obiegnie świat, a stworzone przez Was postaci staną się w opinii poddanych Imperium postaciami z krwi i kości. - To, co stworzycie...- mężczyzna podniósł wreszcie kielich do ust, po czym odstawił go z donośnym huknięciem o stół - Stanie się prawdą. O co mu chodzi z tym "True Storytellingiem?", zapytasz. Oburzone głosy zakrzykną, że przecież toczy się wiele sesji, w których storytelling jest jak najbardziej prawdziwy. Bądźcie spokojni, MG nie jest na tyle szalony, by to negować. Jednak storytelling w tym przypadku będzie "true" z prostego powodu. Każdy z Graczy zaczyna grę na poziomie podstawowym artystą, którego celem, wspólnym dla wszystkich występujących w sesji artystów jest stworzenie jednej wspólnej opowieści. Szkatułkowa struktura sesji zakłada więc, że to stworzona przez Ciebie postać będzie z pomocą innych postaci Graczy tworzyć opowieść z udziałem wymyślonego przez postać bohatera. Wymyślonego i stworzonego w dyskusji postaci, na sesji toczącej się na poziomie podstawowym. Ta opowieść toczyć się będzie, w postaci tej drugiej sesji, sesji w sesji, a wydarzenia w niej zagrane utworzą ostateczny kształt tego, co otrzyma Imperator. Dlatego to, drogi Graczu, proszę o Cię o stworzenie postaci, której profesją jest opowiadanie historii. Jak najbardziej pożądanym typem bohatera jest tu oczywiście szeroko rozumiany bard. Nie byle jaki bard, tylko ktoś znany i poważany na dość rozległych ziemiach. Ktoś, kogo sława mogła dotrzeć już na dwór cesarski. Oczywiście, w grę wchodzą również inne postacie mogące nazwać siebie znanym artystą, choćby postacie związane z teatrem, jak też inni parający się sztuką o zawodach, które ograniczonemu umysłowi MG mogą wymykać się jak zbyt małe rybki w zbyt dużej sieci. Nie trzeba tu ograniczać się do podręcznikowych profesji, bowiem nie trzeba przesyłać żadnych statystyk. Twój artysta nie będzie prawdopodobnie machał w sesji mieczykiem, raczej wyciągnie oręż swojego języka. Jedyne, na co czeka tu MG to historia Twojego artysty, obejmująca pochodzenie, historię życia, w tym sposób w jaki zdobył uznanie, w jakiej dziedzinie to uznanie zdobył. W jakie części Imperium sięga jego sława? Czy posiada jakieś zdolności poza ukochaną przez niego sztuką. Czy posiada rodzinę i przyjaciół, kim są jego wrogowie. Czego pragnie, a przed czym drży po nocach. Jaką jego powierzchowność widzą inni ludzie, a jaka jest jego prawdziwa natura? Słowem, przy zgłoszeniach tych liczyć się będzie opowieść. Nie jest powiedziane, że jedna porządna kartka A4 nie będzie lepsza niż małe opowiadanko. Ale tym razem osoby, które lubią się rozpisywać, nie powinny się krępować: w końcu w sesji będą liczyć się złotouści bajarze, których opowieści mogą przecież czasem być barwniejsze niż samo życie. Co innego, gdy twój artysta będzie musiał stworzyć własnego herosa. Tu przyda się więcej konkretów, bo przecież za chwilę wytwór wyobraźni ożyje i trzeba będzie go poprowadzić w klasycznie prowadzonym scenariuszu, gdzie łatwo o błąd. Różnica taka, że historię takiego bohatera trzeba będzie omówić publicznie: w końcu inni twórcy muszą mieć pewność, że kolejna postać będzie pasować do misternie układanej przez grupę opowieści. I jeszcze taka, że paru innych Graczy będzie musiało się nieźle napocić, by dojść do kompromisu przy ustaleniu wspólnej wizji dzieła, mając przy tym do dyspozycji narzędzia dostępne zwykle tylko dla MG. Ale chyba wybiegłem zbyt daleko w przyszłość. Jestem przecież tylko skromnym MG, który pozwala chyba sobie już na zbyt wiele. Pozostawmy więc obmyślanie głównych postaci i samą opowieść w rękach fachowców. Trzech, może czterech artystów słowa, na których czekam. Przybywajcie na zamek! Wasz, MG Załącznik. Wspomniałem o mocach, które pozostaną do dyspozycji każdego gracza. Oto one: "Naprawdę tak powiedział!" Bohater niezależny, lub bohater prowadzony przez innego Gracza, wypowiada określoną przez Ciebie kwestię. Kwestia nie może być dłuższa niż dwa-trzy wiersze i musi zostać wypowiedziana w znanym postaci języku. Do Ciebie należy również wybór głośności i tonu wypowiedzi. - Nie mógł tak powiedzieć!" Z opowieści znika wypowiedziana przez Bohatera niezależnego, lub bohatera prowadzonego przez innego Gracza dwu-trzywierszowa kwestia. Bohater po prostu milczy, albo z jego dłuższej wypowiedzi znika dany fragment. Użyte jednocześnie z "Naprawdę tak powiedział!" powoduje zmianę części wypowiedzi w całkiem inną. - Cudowne ocalenie - Bohater niezależny, lub bohater prowadzony przez innego Gracza, albo nawet Twój bohater zostaje cudownie ocalony z wydawałoby się śmiertelnej sytuacji. Dotyczy to również sytuacji, w której postać wydawała się być wyraźnie zabita, albo nawet unicestwiona. Opis ocalenia zostaje dla Ciebie, ale możesz go również pozostawić MG. Jeśli użyjesz Cudownego Ocalenia w odniesieniu do Twojego bohatera, musisz jednocześnie zrezygnować z wybranej innej "mocy" (o ile jakieś jeszcze posiadasz). - Było zupełnie inaczej!- Czas cofa się do wybranego przez Ciebie momentu opowieści, ale nie dalej niż do początku danej sceny. Opowieść pobiegnie od tej chwili jeszcze raz, inaczej. Jeśli użyjesz „Było zupełnie inaczej” - musisz jednocześnie zrezygnować z wybranych trzech innych "mocy" (o ile jakieś jeszcze posiadasz). - Pamiętam, był tam ktoś jeszcze! Bohater niezależny, opisany przez Ciebie, pojawia się we wskazanym przez Ciebie momencie, miejscu i w podany sposób. Jednak masz wpływ tylko na wygląd postaci: prawdziwa historia, zamiary i cele postaci pozostają w gestii MG. - Przecież to wyglądało zupełnie inaczej! Opis danego fragmentu rzeczywistości w opowieści zmienia się na Twój opis. Może karczma nie była speluną, tylko balową salą pałacu. Może zamiast zamku stały tam jego ruiny. A może piersi tej karczmarki były trzy razy większe... - Ale to było zupełnie gdzie indziej! Sceneria w danej części opowieści zmienia się na taką według Twojego uznania. Użyte na początku sceny, rozpoczyna ją w miejscu (opisanym przez Ciebie) mimo wcześniejszych innych ustaleń. Użyte w środku akcji - MG będzie miał sporo roboty, dopasowując na nowo opowiedziane już działania do nowej lokacji... - To naprawdę tam leżało! Opisany przez Ciebie przedmiot pojawia się we wskazanym miejscu. Przedmiot nie może być większy niż taki, który nie zmieściłby się w sześcianie 1,5 m na 1,5 m. Masz wpływ na wygląd przedmiotu, jednak jego rzeczywisty stan i historia z nim związana zależy do MG - No i wtedy...- Opisane przez Ciebie wydarzenie ma miejsce w opowieści. Zdarzenie nie może zmienić historii, która już się wydarzyła, może jednak znacząco wpłynąć na jej dalszy ciąg. Opis wydarzenia powinien mieścić się na 1 stronie. Po przekazaniu opisu do MG ten umieści zdarzenie w historii. Jeśli użyjesz „No i wtedy...”- musisz jednocześnie zrezygnować z wybranych dwóch innych "mocy" (o ile jakieś jeszcze posiadasz). Każda z mocy może być użyta przez Gracza raz, ale jak widać użycie niektórych powoduje konieczność uszczuplenia puli. Proszę o przekazywanie historii artystów na adres armitage.pl@gmail.com Jako wstępny termin wyznaczmy piątek, 06. 11.2009 do północy (w przypadku konieczności przewiduję możliwość wydłużenia). Oczywiście mile widziane również artystki. Nadmieniam, że jak najbardziej bohaterowie mogą posiadać inne przymioty i umiejętności poza obowiązkowymi sztukami pięknymi, jak również mogą przybywać do zamku chowając za pazuchą dodatkowe motywacje poza wymienionymi we wstępie. Jak pisałem wcześniej, przy wyborze postaci będę kierował się historią i jakże by inaczej w przypadku artystów - ich dotychczasową twórczością. Znaczy to, że osoby bez doświadczenia forumowego mają takie same szanse - ale muszą tym bardziej wykazać się w przesłanej historii. Wszelkie wątpliwości zostaną ostatecznie rozwiane w toku uzgodnień i przedstawione w komentarzach przed rozpoczęciem właściwej sesji. Gorąco zachęcam do udziału i kłaniam się nisko. Armitage
__________________ MG: "Widzisz swoją rodzinną wioskę potwornie zniszczoną, chaty spalone, swoich znajomych, przyjaciół z dzieciństwa leżących we własnej krwi na uliczkach." Gracz: "Przeszukuję. " Ostatnio edytowane przez arm1tage : 30-10-2009 o 19:25. |
30-10-2009, 13:13 | #2 |
Reputacja: 1 | Gracz będzie prowadził własnego gracza wykorzystując atuty MG.... Bardzo nowatorski pomysł na sesję. Opowieść, która sama w sobie zapowiada się nadzwyczaj interesująco, któż nie chciał by "jego dzieło obiegło świat, a stworzona postać stała się w opinii poddanych Imperium postacią z krwi i kości." Żywą legendą stworzona dla samego Imperatora. "Legendę, która przetrwa pokolenia i będzie miała wpływ na życie tysiąca istnień."... ...Armitage z przyjemnością wezmę udział w tworzeniu opowieści. Zarys postaci powstał podczas lektury rekrutki więc niebawem odezwę się na PW.
__________________ "Nasza jest ziemia uwiązana milczeniem; nasz jest czas, gdy prawda pozostaje niewypowiedziana." |
30-10-2009, 19:41 | #3 |
Reputacja: 1 | Mistrz Arwin Daree do usług Imperatora Karla Franza. Szczegóły na PW. |
01-11-2009, 14:05 | #4 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
__________________ A quoi ça sert d'être sur la terre? | |
01-11-2009, 17:59 | #5 |
Reputacja: 1 | Faktycznie, nieco zamataczyłem . Najogólniej to chodzi o to: tworzycie artystów. Na sesji nr 1 gracie nimi i oni tworzą "bohaterów". Tymi bohaterami gracie w sesji nr 2. Tak więc faktycznie trwają 2 sesje jednocześnie, choć fabuła drugiej wynika z pierwszej. Hmmm...Nie wiem, czy teraz nie jest jeszcze ciemniej
__________________ MG: "Widzisz swoją rodzinną wioskę potwornie zniszczoną, chaty spalone, swoich znajomych, przyjaciół z dzieciństwa leżących we własnej krwi na uliczkach." Gracz: "Przeszukuję. " |
01-11-2009, 21:41 | #6 |
Reputacja: 1 | Przyszedł czas, aby artystą się stać. Ostatnio edytowane przez karnisz : 01-11-2009 o 21:51. |
05-11-2009, 15:43 | #7 |
Reputacja: 1 | To ciekawe jest Hammer w nietypowej formie. Układam kartę i wysyłam kiedy tylko dam radę. Tylko czy jako nowy na forum mam szansę na wejście? |
07-11-2009, 06:44 | #8 |
Reputacja: 1 | Oczywiście, czekam tylko na dobrze napisaną historię. Tak czy owak spokojnie, tłoku nie ma - mam na razie jedną dobrą kartę i parę deklaracji z zapewnieniami że karty "się piszą". Pozdrawiam! Witam serdecznie. Po rozmowach z niektórymi osobami, które wciąż tworzą swoje historie - rekrutacja zostaje przedłużona do 8 listopada, czyli jutra - do godziny 12.00. Potem wystawiony zostanie post z ogłoszeniem przyjętych osób. Pozdrawiam i dziękuję za karty tym, którzy zdążyli nadesłać w terminie. EDIT: Wyniki. Ogłasza się, że w sesji udział wezmą (w kolejności alfabetycznej): IRMFRYD - jako Arwin Daree MORFIDIUSZ - jako Konstantin Hoening NIMUE - jako Aravia RHAINA - jako Liselotte SAGEMARIS - jako Jasper Pozostałym osobom dziękuję za mniej lub bardziej dokończone zgłoszenia, mam nadzieję że spotkamy się jeszcze w innej sesji. Post otwierający sesję będzie umieszczony jeszcze dziś. Komentarze już są (wraz z zasadami): http://lastinn.info/komentarze-do-se...nieprawda.html Życząc miłej gry, zwracam się z uprzejmą prośbą do Obsługi o przeniesienie rekrutacji do Archiwum. Armitage
__________________ MG: "Widzisz swoją rodzinną wioskę potwornie zniszczoną, chaty spalone, swoich znajomych, przyjaciół z dzieciństwa leżących we własnej krwi na uliczkach." Gracz: "Przeszukuję. " Ostatnio edytowane przez arm1tage : 08-11-2009 o 12:21. Powód: Ogłoszenie wyników |