|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-08-2010, 01:10 | #1 |
Reputacja: 1 | [WH40k - Storytelling] Lodowe Wrota Kapitan Matthias siedział za betonową barykadą portu kosmicznego na Gerion V. Największy port na planecie, niedużej zresztą, prawie planetoidzie. Klimat tego miejsca jest bardzo zimny. "Latem" temperatura sięgała aż 5 stopni Celsiusza, zimą nawet -30. Ze względu na klimat na planecie nie ma wielu mieszkańców, lecz znajdują się tu cenne złoża surowców. Oprócz tego planeta jest świetnie ulokowana i stanowi doskonały punkt handlowy. W ciągu ziemskiego roku przewija się tu naprawdę dużo statków handlowych. Teraz jednak od dawna nie widziano tu żadnego ... Na planecie, na której żyli tylko ludzie wylądowali orkowie. Potężne Waagh! orkowego wodza Thrasha pustoszy ludzkie zakątki planety. Porty handlowe już dawno są opuszczone, ludzie schronili się w mieście Haavar, jedynym silnie ufortyfikowanym punkcie na planecie. Stacjonował tutaj 382 Oddział Gwardii Imperialnej, pod dowództwem Kapitana Matthiasa. Oprócz tego jest tu grupa badawcza Ultramarines, lecz oni nie biorą udziału w bezpośrednich walkach na froncie, pilnują natomiast wykopalisk nieopodal miasta. Ataki orków, mimo dość dużej liczby nie stanowią zagrożenia dla miasta. Inne obiekty są jednak palone lub równane z ziemią. Wśród ludzi krąży legenda o tym, iż pradawna cywilizacja została kiedyś przez Eldarów zniewolona pod zasłoną lodu. Tak miała powstać piąta planeta układu Gerion, wiele razy mniejsza od pozostałych. Na całej planecie znajdują się zapieczętowane lub wysadzone wejścia do podziemi. Niektórzy uważają, iż cała planeta to pilnie strzeżone więzienie i należy ją zostawić w spokoju. Wysłano tu oddział Ultramarines, których celem jest zbadanie tego miejsca, by w razie konieczności zniszczyć planetę. Według wierzeń mieszkańców, którzy niechętnie patrzą na wykopaliska, rasa która pod lodem czeka na uwolnienie ma nieść śmierć przez cały wszechświat, nie oszczędzając niczego co żyje, by zaspokoić rządzę krwi jednego z demonów Spaczni. Kapitan David Marsh stał nad głęboką dziurą w lodzie. Głowił się nad tym, dla czego właściwie lód nie topnieje, chociaż są 3 stopnie. Robotnicy drążyli, lecz nie wiedzieli dla czego. Przyszedł taki rozkaz, więc kopali. Ale David wiedział dlaczego. Wiedział co może leżeć tam, pod grubą warstwą lodu, jakie niebezpieczeństwo może przynieść TO, jeżeli orkowie TO obudzą. Pzywódca grupy Ultramarines zastanawiał się, dla czego właściwie nie zniszczyć tej planety, lecz szybko przypomniał sobie, o dziwnym minerale jaki wydobywano z głębi planety. Znaleźć go można było tylko i wyłącznie tutaj. Przypominał lekko zardzewiały metal, lecz jarzył się zielonym blaskiem. Wykonany z niego pancerz był niezniszczalny dla lekkiej broni. Raz uformowany, zawsze powracał do danej postaci. Potrzeba naprawdę dużej siły, by przebić pancerz przed reakcją samonaprawy. Kamizelki jednostki specjalnej garnizonu miejskiego wypełnione są płytami właśnie z tego minerału. Orkowa broń palna, głównie zdobyczna na gwardii, nie jest w stanie uszkadzać takich pancerzy, natomiast uderzenie topora musi być naprawdę potężne by przebić się choćby o centymetr. W centrum miasta znajdował się warsztat inżynieryjny, gdzie spora grupa specjalistów starała się zamienić pancerz transportera Rhino na taki, wykonany z minerału pozyskiwanego na tej planecie. Nie było to jednak zadaniem łatwym, ze względu na temperaturę potrzebną do nadania metalowi pierwotnej formy. W klimacie Gerion V ciężko było ją uzyskać, szczególnie gdy inkwizytor patrzył na wszystko nieprzychylnym okiem. Obok kapitana Kosmicznych Marines stanął mężczyzna w złotym pancerzu, z wykonanymi ręcznie zdobieniami. Tu i ówdzie wisiały przypieczętowane woskiem modlitwy i nakazy dla ludu, oraz ochrony noszącego je. W rękach człowiek ten dzierżył potężny młot bojowy, na którym wyryto nieznane kapitanowi inskrypcje. - Nie podoba mi się to, kapitanie - powiedział. - Im szybciej tam zejdziemy, tym szybciej będziemy wiedzieli czy to ONI i jak to powstrzymać - odpowiedź kapitana przesycona była niechęciom do rozmówcy. David nie lubił towarzystwa inkwizytora Iana. Składało się na to wiele rzeczy, począwszy od tego jakim był on człowiekiem, skończywszy na tym jakim był inkwizytorem. Stosował naprawdę brutalne metody i korzystał ze wszystkich swoich przywilejów na każdym kroku. W mieście nikt nie lubił jego osoby, każdy starał się go unikać. - Wiesz, że zapewne konieczny będzie Exodus, prawda ? -Inkwizytor ponownie podjął wątek. - Nie wydaje mi się, bracie Ianie, iż ci wszyscy ludzie muszą ponieść śmierć w imię czy... - kapitan zmieszał się trochę - ... w imię zrządzenia losu. Jeżeli to ONI to konieczne będzie zniszczenie planety, a w najgorszym wypadku wyludnienie jej i pilnowanie. - Ależ bracie Davidzie, do tego nie można dopuścić. Jeżeli ONI są tutaj, wiesz co może nas czekać gdyby ktoś ... - tu inkwizytor zniżył głos i nachylił się gu kapitanowi - ... gdyby ktoś dowiedział się i chciał ICH obudzić. Kapitan zdawał się być już podirytowany tym namawianiem na szybkie skończenie sprawy. - Ile czasu strzeżesz już tej planety ? - kapitan wycedził przez zęby słowa pełne wrogości i jadu. - Będzie z piętnaście la... ale zaraz ... o co ci chodzi ? - Inkwizytor mimo pychy jaką posiadał i wysokiego mniemania o własnych wpływach zmieszał się, a jego głos załamał się lekko i zadrżał. - No bo widzisz - opowiedział sarkastycznie beztroskim tonem - gdyby przyszło do Oczyszczenia, ty także zapewne został byś uznany za mieszkańca tej planety. - Ja ?! Jestem inkwizytorem! Sługą IMPERATORA! - ostatnie słowo Ian wypowiedział już przez zęby, także brzmiało ono bardzo dobitnie i wyzywająco. Kapitan jednak nie dał się złamać, odwrócił się i zbliżył do rozmówcy, po czym zaczął miażdżyć "sługę Imperatora" każdym słowem z osobna, aż ten pobladł i odwrócił wzrok. - W takim razie pewnie chętnie oddasz za Imperatora swoje życie ? Żyjesz tu dzięki jego łasce piętnaście lat i dopiero teraz, PRZYPADKIEM dowiedziałeś się o zagrożeniu z ICH strony! Jedyne co teraz możesz zrobić, to oddać się Imperatorowi, jedynemu panu ludzkości, zwrócić się ponownie w jego stronę i przyjąć jego wolę! Ian zmieszał się niezmiernie, odburknął coś jeszcze po cichu i odszedł, pokonany w tej walce przez niezłomnego kapitana Davida Marsha. On sam zresztą cieszył się z takiego obrotu sprawy. Inkwizytor da im może w końcu spokojnie pracować ... Kapitan odszedł od wykopalisk i skierował się w stronę miasta. Śnieg skrzypiał głośno pod ciężarem pancerza, a promienie słoneczne obijały się od jego wypolerowanych płyt. Człowiek ten nie zdawał sobie sprawy, co dzieje się w tej chwili wokół niego. W oddali niewielki kształt przemknął między skałami. Posuwał się lekko, niczym puch, i szybciej niż człowiek. Jego chód był zgrabniejszy niż u orka, a postura drobniejsza. Gdy Marsh minął strażników przy bramie, ci zasalutowali mu, a on odwzajemnił się, posyłając im krótkie, pełne powagi i dumy spojrzenie. Ulice miasta były wymarłe, wszyscy siedzieli w swoich domach. "Ian musiał tu być" pomyślał i zaśmiał się w duchu do siebie kapitan. Nie to było jednak powodem tej pustki. Ludzie przeczuwali, że zbliża się koniec, a przynajmniej tak mogli wnioskować po słowach Inkwizytora, który coraz częściej mówił o Oczyszczeniu, o tym że planeta może być zagrożeniem dla innych i o ofierze dla Imperatora. W końcu jednak kapitan dotarł do celu. Była to siedziba sztabu gwardii imperialnej w mieście. Potężny, betonowy bunkier podziemny z wąskimi stanowiskami strzeleckimi i stalowymi drzwiami, przed którymi stała straż. Obaj gwardziści zasalutowali, a jeden z nich otworzył przed kapitanem drzwi. Korytarz w bunkrze był wąski i mroczny, lecz idealny do obrony przed liczniejszym wrogiem. Co jakiś czas mijał go jakiś wysoki rangą gwardzista lub urzędnik. W końcu jednak, Kosmiczny Marines zapukał do drzwi gabinetu Matthiasa. - Wejść! - odezwał się głos z środka, a gdy kapitan wszedł, Matthias dodał po chwili - O! Pan Marsh, co pana sprowadza ? David opowiedział dowódcy gwardii o całym zajściu i o swoich przemyśleniach. Dalej wspólnie doszli do wniosku, iż prace trzeba przyspieszyć. Gwardia skieruje do pracy więcej ludzi, a David Marsh zajmie się doborem Kosmicznych Marines na wyprawę. *** Witam. Chciał bym przeprowadzić sesję w klimatach WH40k, ale bez mechaniki. Uniwersum też nie jest kropka w kropkę podręcznikowe, opieram się raczej na grach z serii DoW. Dobra, teraz słuchać. Jako, że na LI zniknęły nie tylko posty, ale i część z nowych graczy, robię nową rekrutację. Każde KP jakie zaakceptuję będzie pewnie od razu wdrażane do gry. Na karty czekam do pierwszego września. Kilka słów o klimacie sesji Pozornie mogło by się wydawać, że w takiej sesji przez temat na forum przewiną się całe ciężarówki wwożące amunicję, a wywożące łuski, ale tak nie będzie. Gracze będą musieli ratować życie, rozgryźć zagadkę, podejmować trudne decyzje, czyli słowem - trochę myślenia i psychologi z lekkim zapachem prochu i śmierci w powietrzu. Jeżeli miał bym klasyfikować sesję to był by to psychologiczny horror w realiach sci-fi. Klasy postaci Trzymamy się tych klas postaci Taktyczny Marines Taktyczni Marines to bardzo niwersalni wojownicy, nie specjalizują się w niczym, lecz są wszechstronnie uzdolnieni i umieją dobrze radzić sobie z wszelkiego rodzaju bronią. Główna siła zakonów Kosmicznych Marines Dewastator Dewastatorzy używają ciężkich boleterów, siejąc nimi prawdziwe zniszczenie wśród licznych i słabo opancerzonych wrogów, zasypując ich gradem pocisków. Przez ogrom dźwiganej amunicji są raczej powolni. Szturmowy Marines Szturmowi Marines specjalizują się w walce wręcz, posiadają plecaki odrzutowe pozwalające im skakać po polu bitwy oraz potężne piło-miecze. Są słabi w walce na dystans. Konsyliarz Dzięki modlitwom oraz specyfikom leczy rany innych braci zakonnych. Są oni niezwykle cenni na każdym polu bitwy. Zwiadowca Jednostki niezwykle uniwersalne, obeznane w każdym rodzajem broni lekkiej oraz snajperskiej. Świetnie radzą sobie z kamuflażem, dywersją, zwiadem i wieloma innymi akcjami, w których ciężki pancerz może tylko przeszkadzać. Wzór KP Personalia: Imię, nazwisko i przydomek. Avatar: To wiadomo, prawda ? Klasa: Jak już pisałem, co wam przyjdzie do głowy i będzie zgodne z realiami, czyli dewastatorzy, zwiadowcy, konsyliarze, taktyczni marines (zwykli, wszechstronni) etc. Charakter: Odnoszenie się do innych, zwłaszcza niższych stopniem lub nie będących SM, światopogląd, mocne i słabe strony etc. Krótka historia: Krótka historia waszej postaci, czyli gdzie walczyła, jakieś specjalne osiągnięcia, może być opis jakiejś bitwy z oczu waszej postaci, w skrócie - popiszcie się czymś.
__________________ Także tego |
23-08-2010, 09:10 | #2 |
Reputacja: 1 | a może być zwiadowca posługujący sie bronią białą ? członek kultu śmierci moritate reaper na przykład ? |
23-08-2010, 09:40 | #3 |
Reputacja: 1 | Zapisz mnie |
23-08-2010, 14:35 | #4 |
Reputacja: 1 | Już zapisałem, tylko Ultramarines. Zwiadowca nie musi być snajperem, ale piło-miecza raczej nie dostanie. Lista sprzętu dostępnego dla zwiadu: - Strzelba - Nóż - Karabin snajperski - Miotacz ognia - Pistolet plazmowy - Płaszcz maskujący
__________________ Także tego Ostatnio edytowane przez Arsene : 23-08-2010 o 14:42. |
24-08-2010, 12:20 | #5 |
Reputacja: 1 | Pisze się, tylko muszę pomyśleć co i jak. Zapewne będzie to jakiś taktyczny ślepo oddany Imperatorowi. Jednakże... ;D Patrząc na to co napisałeś już wiem co to będzię. Zeedytuje post i dodam KP. Ostatnio edytowane przez Katraj : 24-08-2010 o 12:27. |
24-08-2010, 12:57 | #6 |
Reputacja: 1 | KP wyslij mi na PW.
__________________ Także tego |