Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-06-2012, 18:43   #71
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Post wspólny Graczy

Adela zerknęła za siebie, słysząc jak odgłos biegu Samuela ucichł. Wampir najwyraźniej się opanował - przystanął, jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Toreadorka nie miała najmniejszego pojęcia, o co tu chodzi.
- Zdrajca! - krzyknęła. - Tłumacz się!
Adelka wyrzuciła z siebie potok słów rozpoczynający kłótnię.

*****

Aljur podniósł się i rozejrzał. Widocznie zagrożenie minęło
- Chyba czysto... - powiedział po chwili. Zerknął na księżną - Chyba musimy pogadać, nie sądzisz? - powiedział krótko, po czym upewnił się, że ma w ręku pistolet.
- Na “ty” to jesteśmy od kiedy panie... - machnęła ręką jakby zniecierpliwiona - Nie ważne... Gadajmy więc - uśmiechnęła się krzywo, groteskowo wręcz, z powodu ran na twarzy.
Aljur odwzajemnił dosyć teatralnie uśmiech
- Cóż myślę, że odnosił bym się z większym szacunkiem, gdyby nie fakt, że przez wasze gierki o mało nie zakończyłem egzystencji... - odpowiedział patrząc na nią - ..ale nie czas na to. Więc od paru nocy staramy się rozwikłać sprawę tajemniczego morderstwa...kilkoro z nas już to przypłaciło życiem. Póki co opieramy się tylko na naszych poszlakach ale zdążyliśmy się zorientować, że toczy się tu wojna. Wyszło na to ze pomogliśmy tobie...Pani... - tutaj Venture pozwolił sobie na uśmiech - ...tak więc liczę, iż uzyskam odpowiedź na stosunkowo proste i oczywiste pytanie. Co tu się do cholery dzieje?- zapytał nie odrywając wzroku z księżnej.
- Nasze gierki? - wzrok Księżnej stał się lodowaty - Sama chciałabym wiedzieć co się tu dzieje. Primogen tak sobie znika. Wy też nie raczycie odpowiadać na telefony, informować o postępach, problemach, czymkolwiek!!! Ktoś lata po mieście z kłami na wierzchu i ogólnie nikt nic nie wie! To do cholery jest jakieś przedszkole?!? To wy - przetoczyła wzrokiem po obecnych - mieliście ustalić co się tutaj dzieje - jak i dlaczego doszło do tego morderstwa i złamania maskarady. Więc słucham - co macie mi do powiedzenia? No co, do ciężkiej cholery, macie mi do powiedzenia???
Aljur spokojnie wyczekał aż księżna skończy
- Gdyby miał kto ogarnąć to “przedszkole” to może nie wyszedł by z tego taki burdel...ale to tylko moje stwierdzenie. Co do informacji to proszę wybaczyć ale jakoś nie poczuwałem się do tego aby informować akurat Panią o śledztwie...poza tym byłem przecież u pani po informacje ale nie raczyła mi Pani poświęcić czasu... Poza tym mój ostatni kontakt z tutejszą “władzą” zakończył się masakrą, więc póki co nie wiem komu ufać. - Aljur odczekał chwilę - Skoro Pani nie wie zupełnie NIC o sytuacji to skąd posiadała pani informacje na temat niebezpieczeństwa? -
Amanda zdawała się ignorować kłótnię Adeli i Samuela. Wbiła wzrok w mężczyznę i wycedziła:
- To wy mieliście ogarnąć to przedszkole. WAM mój sire, książe pilźnieński, powierzył to zadanie. Czy złożył pan jakikolwiek raport jemu? Nie. Stąd wiedziałam. Mój sire dzwonił do mnie i nie mając żadnych informacji od osób, którym zlecił zadanie uznał, że zawiedli. Za resztę wystarczyły wiadomości lokalne. Skoro nie wie pan komu ufać to proponuję się rozstać zanim padną słowa, których nie da się cofnąć.
Po kwestii Księżnej zapadła głucha cisza, delikatnie akcentująca dramatyzm sytuacji. Podniesione głosy Samuela i Adeli, która zajęła miejsce obok pary Ventrue, także przycichły. Aljur uśmiechnął się lodowato.
- Proszę mi nie grozić, bo zacznę żałować,że wmieszaliśmy się w tą walkę.- powiedział spokojnym i cichym głosem - I proszę nie zwalać odpowiedzialności za to co się dzieje w domenie na nas, ponieważ naszym zadaniem było tylko zabójstwo, a cała reszta nie należy już do nas tylko do Pani bądź księcia, nie jesteśmy gliniarzami. To zabójstwo nie było przyczyną zdarzeń, które się tu rozegrały. Było one tylko jedną z bitew w toczącej się tutaj wojnie, w której nawet nie znamy walczących stron. - wampir przerwał na chwilę - Mam zamiar dokończyć to zadanie, ale potrzebuje informacji na temat tego co tu się w ogóle dzieje, a kto jak kto ale Pani jakieś informacje powinna posiadać - powiedział zdecydowanie przyjaźniejszym tonem - ale myślę, że lepiej będzie jeśli przeniesiemy się w jakieś bezpieczne miejsce... - to powiedziawszy przeniósł wzrok na Adelę i Samuela
Adela zaczęła nieśmiało mówić, gdy Aljur skończył swoją wypowiedź.
- Nawet nie wiedziałam, że ta cała sytuacja cię kłopocze, Amando. Dlaczego nic nam nie powiedziałaś? Może z tobą udałoby nam się skontaktować - lekko westchnęła. - Wielokrotnie próbowaliśmy skontaktować się z Księciem, twoim Stwórcą - skłamała. - Wysyłaliśmy maile, wiadomości, ale niestety nie otrzymywaliśmy odpowiedzi. Ktoś musiał je przechwytywać - pospiesznie dodała. - I w bagażniku mam nawet komputer tego kogoś. Jeżeli pomożesz nam uzyskać pomoc jakiegoś wykwalifikowanego informatyka, który włamie się do systemu, będziemy mieć solidne dowody, które można będzie zaprezentować Księciu - pokiwała głową. - Pomożesz nam? Dla dobra nas wszystkich i całego miasta?
Toreadorka plotła jak najęta. Miała nadzieję, że przekonująco. Miała przed sobą Amandę i nie chciała stracić jej z pola widzenia. Jeśli ktoś w całym mieście mógł ich zaprowadzić do Księcia, była to tylko ona.

- Gdybym zamierzała Panu grozić poczułby Pan to. Skoro nie jesteście - jak Pan to ujął - gliniarzami to nie mamy o czym rozmawiać. Najwidoczniej mój sire się pomylił powierzając cokolwiek Wam. Informacje drogi Panie to mogłabym posiadać gdyby KTOKOLWIEK ich udzielił. Nie sadzi Pan chyba, że ja będę prowadzić jakieś - jakiekolwiek - śledztwo? Coś jeszcze? Skoro nie to żegnam. - przesunęła włosy, aby zakryć rany na twarzy i dodała do stojącego za nią młodzika: - Przyprowadź samochód... Ależ oczywiście - zwróciła się do Adeli - znam kogoś odpowiedniego. Mogę mu zaraz zawieść laptop i postaram się, aby się z tym szybko uwinął.... - zastygła na chwilę w wyraźnym oczekiwaniu na komputer. Adela sięgnęła do torebki, jednocześnie uświadamiając sobie, że oddając komputer nie tylko straci z oczu maszynę, ale - co ważniejsze - samą księżną. Coś w zachowaniu Amandy było “nie tak”, Adela nie była w stanie określić co, ale... coś. Wypuszczenie z rąk laptopa i Amandy wydawało się najgłupszym pomysłem z możliwych. Wsiadanie do jej samochodu również nie było specjalnie mądrym, jednak...
- Och, to cudownie - głos Adela wyrażał tyle podziwu, ile dało się wepchnąć w te trzy słowa - To cudownie - powtórzyła i kontynuowała: skoro pojedziemy tam zaraz to poczekam na miejscu na wynik analizy. To bardzo ważne i może znacznie posunąć sprawę do przodu - mówiła z pełnym przekonaniem wspomagając się mocno swoją aurą. Przez chwilę miała nawet wrażenie, że przesadziła, ale grała va banque...
- Masz rację. Tak będzie najlepiej - księżna odparła szybko. Zapraszam...
- Cóż, skoro jest pani tak dalece niepoinformowana to nie sądzę aby było konieczne składać jakiekolwiek raporty akurat Pani, zwłaszcza, że Książę tego akurat nam nie rozkazał. - odpowiedział uprzejmym tonem Venture kłaniając się lekko - przez te parę nocy zrobiliśmy znaczny postęp, brak Pani chęci do współpracy nieco utrudnia nam sprawę ale cóż, takie Pani prawo. Gdyby jednak zmieniła Pani zdanie, proszę się z nami skontaktować. - powiedział powoli cofając się - Proszę na siebie uważać, następnym razem może nas zabraknąć u boku. - dodał z uśmiechem i kłaniając się raz jeszcze zakończył - Miłej nocy. - Wampir starał się, aby jego głos był jak najbardziej spokojny i stonowany, nie miał siły sprzeczać się z smarkulą księcia, przeżył już wystarczająco dużo przygód jak na jedną noc.

Amanda nie uznała za stosowne odkłonić się i zniknęła za przyciemnianymi szybami samochodu. Stojąca po drugiej stronie Adela uśmiechnęła się promieniście do Aljura i Antonina. Jej usta zdawały się wypowiadać bezgłośnie jakiś wyraz, czy krótkie zdanie... “Uwaga starszych”... “Odwaga straży”... Ciężko było określić co wypowiadały usta Adeli. Chwilę później zatrzasnęła drzwi znajdując się w samochodzie Księżnej. Samochód szybko zaczął przyspieszać i gdy wszyscy pozostali na podziemnym parkingu zaczynali od niego odwracać wzrok zmienił się w kulę ognia. Budynkiem wstrząsnęło i momentalnie uruchomiły się samochodowe alarmy, a chwilę później system pożarowy budynku. Pancerna konstrukcja samochodu siłą rozpędu przetoczyła się jeszcze kilka metrów i zatrzymała. Pozbawiona niektórych szyb i jednych drzwi nie pozostawiała żadnych złudzeń - wszyscy, którzy byli w pojeździe spotkali śmierć ostateczną...
 
Aschaar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172