08-12-2012, 20:17 | #261 |
Reputacja: 1 | Biegnę z Panem Robertem, Tomkiem i typem od Odyseji. Uważam, żeby się nie przewrócić. Nie jestem przestraszony, bo przeszedłem Diablo. |
08-12-2012, 21:22 | #262 |
Reputacja: 1 | Najpierw spróbuje przywalić macce z kopa. Jeśli to nie przyniesie efektów chwytam oburącz tę część, która chwyciła mi za udo i próbuje się uwolnić. Podczas całej akcji dużo uwagę poświęcam bezpieczeństwu moich klejnotów i wacka. |
09-12-2012, 11:00 | #263 |
Reputacja: 0 | Czekam aż pozostali się oddalą i chowam się za najbliższym drzewem/krzakiem. Zamierzam bliżej poznać się z kościakami. |
09-12-2012, 12:40 | #264 |
Reputacja: 1 | - Dobrze Piotrek, a teraz odłóż to szkło, słyszysz? - ostrożnie zbliżył się do chłopca, myśląc o tym jak bardzo ma przesrane, jeśli jakimś cudem uda im się wykaraskać z tarapatów, śmierć podopiecznego podczas wycieczki nie wróżyła dobrze jego karierze opiekuna... a ten debil nie ułatwia sprawy, wygląda jak naćpany i raczej nie zamierza porzucić niebezpiecznego narzędzia, choć teraz może skrzywdzić co najwyżej siebie... a krwi na podłodze coraz więcej, aż zakręciło mu w głowie od jej widoku, przypomniał sobie jak dobrze mu było w tym wygodnym fotelu... i ... ogarnęło nagle uczucie bezkresnej niemocy, beznadziei sytuacji - To tylko sen - wyszeptał - takie rzeczy nie dzieją się normalnie, nie bez przyczyny, dość tego... - zaraz zaśnie i obudzi się w swoim łóżku, znany zimnym potem, ale najpierw... Podszedł do Piotrka na odległość metra i wycelował prosto w głowę podopiecznego i pociągnął za spust. Krew jest taka prawdziwa - pomyślał, wypuszczając rewolwer, po czym odwrócił się i wszedł do pokoju. - Wszystko będzie dobrze - powiedział, rozkładając się wygodnie w fotelu... |
09-12-2012, 13:12 | #265 |
Reputacja: 1 | Belkar, pan Robert, Tomek Łatwy rzut na kondycję: Belkar 1 - sukces. Pan Robert: 8,3 - sukces. Tomek - 5,3 sukces. Poza Belkarem co rusz się potykacie, ale udało się wam nie wywrócić. Wydaje się wam, że teraz łatwiej jest się potknąć niż wcześniej, jakby teraz korzeni i kamyków było więcej... Dotarliście z powrotem w zasięg świateł hotelu, jednak po Homerze nie ma ani śladu. Natomiast przez drzwi widzicie co nieco z tego, co zaszło w środku. Widzicie krwawiącego Krzyśka no i słyszeliście strzał. Oprócz tego Korneliusz mówi coś o tym, żeby zabrać skrzynkę i klucz na górę. Homer Szkielety zbliżają się w powolnym tempie. Gdy podchodzą bliżej, zaczynają atakować, ale robią to tak powoli, że bez trudu się usuwasz. Choć wrogie, w pojedynkę nie są raczej groźne. Problemem jest to, że jest ich mnóstwo. Dostrzegasz je gdzie tylko nie spojrzysz - przedarcie się przez nie jest niemożliwe. Oprócz tego kościotrupy powoli okrążają cię. Jeszcze chwila i dotarcie do hotelu także stanie się niemożliwe. Artur Kopnąłeś mackę i udało ci się uwolnić. To nie było trudne. Ale na udzie masz czerwony ślad, a nogawka przepaliła się w miejscu, w którym zostałeś dotknięty. Macka nadal wije się z kibla, powoli dochodzi do niej druga. Piotrek Próbujesz się wycofać, ale widziadło jest tuż obok i nie przestało cię atakować po jednej nieudanej próbie... Średni rzut na kondycję: 5, 4 - porażka. Nie udało ci się, ale... Korneliusz, łatwy rzut na kondycję: 8,2 - sukces. ... uratował cię Korneliusz, atakując widziadło przez lustro. Gdy wyszedłeś, widziadło wróciło do swojego poprzedniego bezruchu, ale teraz jest znacznie bliżej lustra, niż wcześniej. Korneliusz Pomogłeś Piotrkowi, następnie umyłeś statuetkę i zszedłeś z nią na dół, gdzie byłeś świadkiem tego, co zrobił pan Piotr. Prezes Także byłeś świadkiem tego, co zrobił Akwadrat. Stoisz teraz przy schodach obok Korneliusza. Akwadrat <tracisz 2 punkty psychiki, za Krzyśka i za Piotrka> Zastrzelony Piotrek opadł pod ścianą. Ominąłeś go i wszedłeś do pokoju z fotelem. Rozsiadłeś się, na nowo pogrążając się w tej niesamowitej wygodzie. Tym razem możesz już z niego nie wstać...
__________________ "My heart is neither black nor do I fear for my life. The fact remains that I do not wish him to forget me." |
09-12-2012, 15:08 | #266 |
Reputacja: 1 | Pan Robert zatrzymał się tuż przed hotelem, zdając sobie dopiero teraz sprawę z tego, iż nie ma z nimi Homera. ― Cholera jasna, a co się z nim stało? ― powiedział z rozpaczą; przecież to właśnie po niego poleźli w ten las. Ale tam są te dziwne szkielety, maszerujące w stronę hotelu, gdzie pozostała cała reszta. Była to ciężka decyzja, ale uznał, że musi zostawić Homera samego sobie, jeśli zamierza uratować pozostałych podopiecznych. Wkroczył zatem do budynku i... ― Co tu się stało?! ― wykrzyknął natychmiast, spoglądając na ma dwa ciała leżące na podłodze. Krzysiek się wykrwawiał, natomiast Piotrek miał głowę rozwaloną jak rozłupana dynia. Pan Robert z trudem powstrzymał mdłości i przyskoczył do rannego Krzyśka. Zaczął uciskać jego ranę, starając się zatamować krwawienie. Piotrkowi już nie da rady pomóc. ― Dajcie apteczkę! Szybko! ― krzyczał, nie zwracając uwagi na Korneliusza, który chyba zszedł z góry. |
09-12-2012, 15:11 | #267 |
Reputacja: 1 | Piotrek?! Ale On cały czas był na górze! Powiedział, przypominając sobie zdarzenie w łazience. Gdzie jest skrzynia i klucz?! Może jak przejdziemy przez lustro w łazience, to klucz będzie pasował. Jeśli chcemy się uwolnić, to musimy rozwiązać tą zagadkę Fajnie by było, jakby poszedł ze mną ktoś uzbrojony- trzeba zabić widziadło, a jeśli nie dostanę i nikt mi nie powie gdzie jest klucz i skrzynia, to szukam sam.
__________________ Jeśli jest ciężko to znaczy, że idziesz w dobrą stronę. |
09-12-2012, 17:32 | #268 |
Reputacja: 1 | Ja narazie czekam na Korneliusza. Jeśli widze Artura to podchodzę sprawdzić czy nic poważnego mu nie jest. |
09-12-2012, 18:44 | #269 |
Reputacja: 1 | Uciekam biegiem z łazienki. Biegnę na dół, gdzie powinna być reszta grupy. Jak tylko kogoś spotkam mówię mu: - Stary, nie idź do kibla. Jakieś pieruńskie macki się tam roją. Jeśli jestem w miarę bezpiecznym miejscu staram się opatrzeć, przy pomocy mojej apteczki, ranę na udzie. < A i mała nieścisłość w twoim poście. Artur ma na sobie ubranie zrobione z prześcieradła, a raczej nie wyciął sobie z niego spodni, więc nogawka nie mogła zostać przepalona. To nieistotna drobnostka, ale poczułem obywatelski obowiązek Cię powiadomić. > |
09-12-2012, 19:07 | #270 |
Reputacja: 1 | - Pierdolę. Wychodzę. - wychodzę na zewnątrz i opieram się o ścianę przy drzwiach. Wciąż mam szpadel. Będąc na zewnątrz mówię do wszystkich: - Tomek. Ale nas Homer w chuja zrobił. Mógł nam powiedzieć, że przez gaz halucynogenny ekipa ratownicza przypomina jakieś szkaradziejstwa. - i dodaję - A tak w ogóle pomieszczenie, które z Tomkiem nie mogliśmy otworzyć to centrum sterowania "czarownika z oz", który zawiaduje tym cyrkiem na kółkach. I jeszcze: - Tomek. Chodźmy okrążyć budynek czy nie ma innego wejścia. |