10-12-2012, 21:08 | #281 |
Reputacja: 1 | W sumie to pomagam Belkarowi, sam nie wiem dlaczego ale chyba po prostu mam już tego dość. Jakiś chory hotel, szkielety, co to kurwa jest?! Ja chciałem na zwykłą wycieczkę szkolną! To na pewno jest sen, a we śnie jak się umiera to się człowiek budzi... to musi być sen! Rzucam łomem w ścianę szklarni. |
10-12-2012, 21:09 | #282 |
Reputacja: 1 | A walcie się! Wszyscy! Wołam, wbiegając na piętro. Mam zamiar spróbować wejść do jakiegoś pokoju- najlepiej tego na końcu korytarza. Dopisek do wcześniejszego posta, bo się dowiedziałem, że ktoś rozbił moje ulubione lustro
__________________ Jeśli jest ciężko to znaczy, że idziesz w dobrą stronę. |
10-12-2012, 21:42 | #283 |
Reputacja: 1 | Dłubię w nosie oczekując na jakieś wydarzenia. |
10-12-2012, 22:33 | #284 |
Reputacja: 1 | Robert czeka. |
11-12-2012, 11:44 | #285 |
Reputacja: 1 | Skoro nikt jeszcze nie przyszedł to ide na dół, samemu wezme skrzynkę |
11-12-2012, 15:27 | #286 |
Reputacja: 1 | Belkar i Tomek Wybiliście kilka szybek ale niewiele widzicie - światło w tym pokoju jest zgaszone. Dalej tak samo, choć jest też dłuższy fragment bez okien tak jakby był tam jakiś pokój który nie ma okien. Homer Nie wahając się rzuciłeś się do ucieczki i po chwili byłeś przed hotelem. Delikatne światło pokazało ci drogę, ale zniknęło, gdy tu dotarłeś. Szkielety dotarły do granicy światła i nie poruszają się dalej. Gdzieniegdzie wśród nich można dotrzeć te same istoty w maskach lekarzy plagowych, ale tak samo jak wcześniej zdają się zmieniać swoje miejsce. Belkar i Tomek Szkielety pod chodzą na granicę światła. A o ile jesteście w stanie powiedzieć, w tej części hotelu która jest zamknięta na parterze nie palą się światła. Dlatego od tyłu hotelu szkielety mogą podejść prawie pod same ściany, w ten sposób zablokowały wam drogę, ale nie idą dalej. Wybiliście szybę prowadzącą do szklarni. Jest zimno - nie na tyle, żeby zabić szerszenie, ale jeżeli wybijecie wszystkie okna i poczekacie chwilę, pewnie zimno je uśpi, a nawet jeżeli nie, to ograniczy ich aktywność. Pan Robert Nikt ci nie powiedział, gdzie zniknął pan Piotr. <Ech...> Ale wydaje ci się, że kątem oka widzisz go w jednym z pokojów na parterze. Idziesz do niego, by pomógł ci ogarnąć ten bajzel. Wstając od Krzyśka orientujesz się, że właśnie umarł. Wcześniej miał problemy z oddychaniem, szkło przebiło płuca, teraz wziął jeden ostatni chrapliwy oddech i zapadła cisza. <-1 do psychiki> Pan Piotr Średni rzut na psychikę: 10,3 - sukces. Oparłeś się wpływowi fotela. Nagle coś wyrwało cię z tej błogości - to pan Robert zrzucił cię z fotela. Powoli dochodzisz do siebie. Piotrek Zszedłeś na dół i wziąłeś skrzynkę, ale bez klucza (chyba) nic z nią nie zrobisz. Aha, no i widzisz swoje własne ciało z raną postrzałową na środku czoła, pół-leżące pod ścianą... Łatwy rzut na psychikę: 5 - sukces. Choć masz ochotę spytać się, co tu właściwie zaszło, no i inni patrzą się na ciebie jakoś tak dziwnie, to na razie sobie z tym radzisz. Artur i Robert Chyba ze względu na surrealizm otoczenia nie podejmujecie żadnych działań, jesteście jedynie obserwatorami. Orientujecie się jednak, że nawet jeżeli dzięki temu przez jakiś czas będziecie bezpieczni, to nie uda się wam wydostać z tego piekielnego hotelu. Korneliusz Poszedłeś do drzwi na końcu korytarza. Te prowadzące prosto najwyraźniej prowadzą do jakichś schodów albo drabiny na poddasze. Nie możesz ich otworzyć - klucz jest w zamku, ale jest złamany i to w taki sposób, że nie ma go jak chwycić. Pokój na lewo był już zbadany, więc wchodzisz do tego po prawej, bo drzwi były otwarte. Jest to biblioteka. Jest tu trochę półek z książkami, kilka foteli, stół. Na stole leży notatka podobna do tych, jakie widziałeś wcześniej. Książki są - w czym się szybko orientujesz - zapisane pismem lustrzanym. A przynajmniej ich tytuły, bo na razie tylko je widzisz. Nie dostrzegasz w pomieszczeniu żadnych luster.
__________________ "My heart is neither black nor do I fear for my life. The fact remains that I do not wish him to forget me." Ostatnio edytowane przez Issander : 11-12-2012 o 15:59. |
11-12-2012, 16:24 | #287 |
Reputacja: 1 | Podchodzę i czytam notatkę. Do tego rozglądam się za jakąś otwartą książką, rzucającą się w oczy okładką, lub tytułem (nie czytam wszystkich, tylko przebiegam tak wzrokiem..)
__________________ Jeśli jest ciężko to znaczy, że idziesz w dobrą stronę. |
11-12-2012, 17:08 | #288 |
Reputacja: 1 | ― Panie Piotrze? Co pan robi? ― dopytywał się z natarczywym głosem, poszturchując go. Ponieważ jego kolega nie reagował, ściągnął go z fotela i z nieprzyjemnym uczuciem strachu w żołądku zabrał się za reanimację. Na szczęście drugi opiekun otworzył oczy zanim pan Robert przeszedł do oddychania usta-usta. ― Co się z panem dzieje? ― spytał pan Robert, zaniepokojony, po czym dodał: ― Musimy znaleźć jakąś drogę ucieczki stąd. Na zewnątrz, w lesie są... coś... coś jest. Pan tutaj popilnuje młodzieży, która jest na dole, ja spróbuję zebrać tych, co się rozeszli po budynku. Mówiąc to, podał rękę opiekunowi, aby go podnieść, i spróbował wyprowadzić go z pokoju do recepcji. Tam dostrzegł Homera, który stał w drzwiach wejściowych, gapiąc się na coś. ― Homer! Wróciłeś? A z tobą co się działo? Gdzie zniknąłeś? ― pytał, choć już odrobinę apatycznie, jakby zaczął wyczerpywać swoje zapasy zdziwienia na ten dzień. ― Na co tak... Och... ― Jęknął cicho, spoglądając na szkielety zgromadzone przed budynkiem. ― Wygląda to tak, jakby unikały światła ― wyszeptał cicho. Coś mu przyszło do głowy, zatem sięgnął znowu po swoją latarkę, ostrożnie wyszedł z hotelu na parę kroków i zaświecił światłem wprost na najbliższą potworę. ― Jakby coś złego się stało, to natychmiast zamknij drzwi i nie otwieraj! ― mruknął do Homera. |
11-12-2012, 17:23 | #289 |
Reputacja: 1 | hmm z tego co pamiętam to Belkar miał klucz. -EJ, Belkar gdzie jesteś? masz klucz do skrzynki? wołam -Co tu sie stało?-mówie drżącym głosem -co tu robi moje...eeee... ciało? |
11-12-2012, 18:39 | #290 |
Reputacja: 1 | -Artur, masz nóż czy jakąś broń? Musimy coś zrobić... Robert wyszedł na dwór. W jednej dłoni trzymał latarkę w drugiej zaś nóż. Gdy zauważył jakieś szkielety oświetlał się. Szedł na odsiecz Belkarowi i Tomkowi. Jeśli Artur go ubezpiecza, a Robert zauważa, że szkielety nie lubią światła to chowa nóż. |