lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   WoD - W cieniu Kremla (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/13883-wod-w-cieniu-kremla.html)

Nimitz 18-02-2014 00:31

Nadia wciągnęła powietrze w nos jeszcze kilka razy po czym wróciła tą samą drogą, którą przyszła. Równie ostrożnie jak przedtem chowając się, tak aby osiłek jej nie zauważył- przynajmniej jeszcze nie teraz, ale aby pokazać się komuś ze swojej grupy.



Jej srebrno szary ogon, przyozdobiony czarnymi i cętkami poruszył się ponownie w geście zniecierpliwienia. Przekrzywiła łeb wyczekująco, za razem ustawiając jedno z uszu do tyłu aby wiedzieć czy ktokolwiek nadchodzi.
Gdy została zauważona, mało udolnie aczkolwiek starając się zaczęła pokazywać dziwne gesty w jego kierunku.

Najpierw pokazała jak tupta w miejscu.
Potem udała, że trzyma coś w swojej przedniej łapie i zrobiła gest jakby demonstrujący, że komuś to przekazuje.
Machnęła głową w tył wskazując na korytarz za sobą.

Nie wiedząc jak przekazać, że osoba, do której zmierzali nie jest sama ponownie pokazała łbem dwa razy w tył kładąc uszy do tyłu i unosząc odrobinę do góry nastroszony ogon, który w tej postaci nie wyglądał nawet jak szczotka do butelek, a bardziej te wielkie szczoty spotykane w myjniach samochodowych..

Wojan 18-02-2014 00:34

Oleg popatrzył na postać mężczyzny w płaszczu i kapturze naciągniętym na głowę. Jego badawcze spojrzenie prześlizgnęło się po sylwetce Sergiejewa. Najdłużej ochroniarz zatrzymał się na twarzy kapturnika. W końcu rzekł przenosząc spojrzenie na Dymitra:
- Doprawdy dziwna z was banda. Na pewno przysyła was Rabatov. Widać, że papcio łapie już wszystkich mutantów, jak leci żeby tylko swoje szeregi poszerzyć.
Znowu rzucił okiem na Sergiejewa i dodał:
- Załatwimy to w cywilizowany sposób, czy dalej będziemy bawić się w podchody?

Mike 18-02-2014 00:41

- Prowadź. - Powiedział do ochroniarza.
- Wszystko bedzie w najlepszym porzadku - rzucił do "swojego" Olega.
Krew popłyneła żywiej jego żyłami. Martwe serce tłoczyło ją leniwymi skurczami. Dotąt prawie bezkrwista skóra została ukrwiona lecz komórki krwi zaczynały się degenerować, błony komórkowe twardniały, łącząc się w łańcuchy przeplatające się ze sobą.

pppp 18-02-2014 10:21

- Moment - powiedział Cyryl łapiąc swojego brata za ramię. Parę kroków w tył wystarczyło - Możesz uznać, że straciłem zmysły, ale mam wrażenie, że w tamtym korytarzu jest dorodna Panthera uncia. Młoda samica. Chronione, płaszcz z futra takiego stworzenia jest warty od 50 do 60 tysięcy dolarów - złomiarz wyszeptał, a Dymitr rzucił okiem w kierunku wskazanym przez brata - Ona macha do mnie łapą.
- Też to widzę - odszepnął - więc to nie efekt twoich eksperymentów. No chyba że trafiło nas obu. Coś ci to przedstawienie mówi? Sześćdziesiąt kawałków? - wcześniej wyłapana informacja dopiero uruchomiła odpowiednie obszary mózgu.
- Sześćdziesiąt. Wiesz, to by nam pomogło dokończyć remont laboratorium. Ale swoją drogą, to mam wrażenie, że ten irbis chce nam powiedzieć, że znalazł satyra. Nasz poszukiwany jest gdzieś tutaj. I chyba nie jest sam, ma towarzystwo. Jedną osobę, istotę? Nie wiem. Kogoś niebezpiecznego.
- Co z tym zasięgiem? - pytanie Dymitr zadał ciut głośniej.
- Zaraz zadzwonię, gdzie trzeba - odpowiedział bratu Cyryl - Dotrzymaj towarzystwa naszemu gospodarzowi, w minutę pięć pogadam z szefem. Jeśli to klepnie, to nie ma sensu dłużej tu marudzić - Wołkow wyjmując komórkę oddalił się nieco od towarzystwa. Majstrując przy telefonie, Cyryl zwrócił się twarzą w stronę gdzie jeszcze chwilę temu widział dzikie zwierzę. Złomiarz wyszeptał kilka słów, tak cicho, aby mogły go usłyszeć wyłącznie wyczulone kocie uszy:
- Idź do satyra. Znajdź satyra - jakkolwiek Wołkow nie był pewien skuteczności tego przekazu, to przecież irbis okazał się nadzwyczaj inteligentny w sprawny sposób komunikując z braćmi. Istniała szansa, że próba kontaktu zadziała również w drugą stronę.

Jeśli pantera śnieżna zdecydowała się ruszyć, to Cyryl,cały czas pozorując kolejne próby nawiązywania połączenia, spróbuje wykorzystać nieeuklidesowe widzenie i podążać swoją rozszerzoną percepcją za bestią. Gdyby kot zatrzymał się przed jakimiś drzwiami, to Wołkow postara się zajrzeć do środka.

Nimitz 18-02-2014 11:48

Nadia ruszyła, nie bardzo przeszkadzało jej to hasanie w jedną i drugą stronę, ale już od jakiegoś czasu, nie była "małym kotkiem", i każda taka podróż, groziła, że wreszcie ktoś ja zobaczy.

Podłoga zaczynała lśnić od jej puszystego brzucha ciąganego raz za razem po podłożu. Podeszła ponowie pod drzwi na końcu korytarza, obwąchując framugi i niewielki przesmyk dookoła drzwi. Tak, to na pewno było tutaj.
Na wszelki wypadek rozglądając się po ścianach za jakimś lustrem czy też podobną refleksyjną powierzchnią, rozpłaszczyła się na ziemi..

Autumm 18-02-2014 12:20

Wyjechał z Moskwy = zachlał się na amen i poszedł na dziwki, a teraz go nie ma, albo kaca odsypia. To od razu przyszło na myśl Nadii, kiedy usłyszała tłumaczenia panienki. Nie bardzo chciało się jej w to wierzyć, ale też nie był to powód do niepokoju - wszak Komos był znany ze swoich alkoholowych ekscesów, a dziewczyna na pewno nie chciała mieć kłopotów, budząc go dla jakiejś bandy obszarpańców...

Dopiero pojawienie się "ochroniarza" uruchomiło w głowie szczurzycy alarmowe dzwonki. "Mutanty"? To on sam nie wiedział, kim jest jego szef? I tak od razu do biura? A gdzie sprawdzenie u Rabatova, czy są tymi, za których się podają? Przeszukanie? "Nielegalna" część Moskwy miała niezłą paranoję w tych sprawach, a nadnaturalna - podniesioną ją do kwadratu. Tymczasem facet zachowywał się co najmniej...beztrosko. Śmiertelnie beztrosko, można nawet powiedzieć. Albo był tak pewien swoich sił, albo kroiło się tu coś grubszego.

A reszta bandy polazła za nim jak owieczki na rzeź. Nie słyszeli o czymś takim jak zabezpieczenie? Dodatkowo cycata blond-idiotka, którą papcio z niewiadomych powodów dołożył do ich grupy, gdzieś przepadała. Może poszła pogadać w sprawie pracy...Zresztą, nie będzie jej niańczyć. Duża jest, pewnie wie, co robi.

Nadia skrzywiła się, rozejrzawszy się po wnętrzu burdelu; takie "eleganckie" miejsca jej się nigdy nie podobały, a teraz drapiące w jej głowie głosy dawały jej nowe powody, by jeszcze bardziej ich nie lubić.

Kiedy wszyscy hurmem poszli za Olegiem, dziewczyna odczekała chwilę i złapała Saszę za ramię. Młody wampir nie był zbyt bystry, co zdążyła już zauważyć, ale nieźle się słuchał.

- E, co się spieszysz. Poczekajmy chwilę, nie musimy się wszyscy tam pchać - zasugerowała, lekko go przytrzymując. Zamierzała zostać w "holu" i poczekać na rozwój wydarzeń. Stąd na pewno usłyszy, co będzie działo się w korytarzu i zdąży przyjść z pomocą reszcie bandy, a w razie zasadzki nie będzie tak łatwo złapać całej załogi w jeden worek. Wydarzenia na autostradzie zdecydowanie potwierdziły sens takiej taktyki...

Wojan 18-02-2014 17:27

Cyryl Wołkow
Cyryl spojrzał w kierunku w którym ruszyła pantera. Jego źrenice obróciły się pod dziwnym kątem, ale nikt pewnie tego nie zauważył.
Ujrzał jak śnieżny kto podpełzł do obitych metalem drzwi, które zabezpieczone były elektronicznym zamkiem. To za nimi zapewne znajdował się satyr. Niestety więcej nie udało mu się zobaczyć.
Ochroniarz się niecierpliwił i co rusz spoglądał na Cyryla. Telefon przy uchu maga wydawał jakieś dziwne trzaski i piknięcia. I na ich nieszczęście nie chodziło wcale o brak zasięgu. Ktoś zakłócał sieć komórkową na tym obszarze. Aby tego dokonać potrzebna była nie lada moc.

Nadia Morozov
Kobieta w ciele pantery przylgnęła do podłogi i obwąchiwała drzwi. Coraz więcej informacji płynęło do jej mózgu. Przyzwyczaiła się do specyficznego zapachu satyra i potrafiła w tym momencie stwierdzić, że i on jest mocno przerażony. Udało jej się też stwierdzić, że na dole poza Komosem były jeszcze dwie inne osoby. Niby wydzielali ludzki zapach, ale była w nim też nutka czegoś zupełnie dziwnego, tajemniczego i obcego. Czegoś co sprawiało, że zmysły kobiety zaczynały wariować. Owe zapachy kojarzyły jej się z zimnym, wilgotnym grobem i odorem pośmiertnego rozkładu. A w tle tego wszystkie czaiła się nutka wonnych ziół i kadzideł. Doprawdy przedziwna mieszanka, która budziła u kobiety instynktowny lęk i obawę.

Nadia Krysa, Sasza Smokrew
Szczurzyca złapała za rękach młodego wampira i wstrzymała jego pęd ku zagładzie. Jej zdaniem nie powinni wszyscy wchodzić do biura, gdzie zapewne przygotowana była jakaś pułapka.
Odciągnęła kainitę pół kroku w tył i czekała na rozwój wydarzeń.

Dymitr Wołkow
Dymitr obserwował ochroniarza, a jednocześnie analizował każdy fragment przestrzeni w jakiej się znaleźli. Doświadczenie podpowiadało mu, że lada moment może się zrobić tutaj gorąco i lepiej zawczasu dokładnie przyjrzeć się przestrzeni na której będzie się walczyć.
Szklany stół, skórzana kanapa, ściana pokryta mało finezyjną mozaiką, kontuar i schody na górę. To wszystko mogło lada chwila okazać się niezwykle ważne. Nagle jednak zmysły Dymitra wychwyciły coś co jeszcze bardziej wzmogło jego czujność.
Lekki szmer jaki dobiegł z korytarz, gdzie miał znajdować się gabinet wyraźnie pokazywał, że ktoś tam już jest.

Wszyscy
Ochroniarz Oleg zamierzał ruszyć w stronę gabinetu, ale widząc że nikt nie kwapi się, aby pójść jego śladem, zatrzymał się.
- Czy wy jesteście poważni? Ponoć chcecie załatwić dobić targu. To czemu mają służyć te podchody? Chodźcie załatwić sprawę, a jak nie to wynoście się stąd i nie marnujcie mojego czasu.
W tym momencie do holu weszła Ania Jedwabista, jak ochrzcili ją członkowie grupy. Dymitr nie miał pewności, czy to na pewno on spowodowała szmer jaki usłyszał.

Autumm 18-02-2014 17:47

Jeden rzut oka na grupę wystarczył Nadii, żeby zorientować się, że coś się zmieniło w powietrzu; skądś przyszło ostrzeżenie i cała grupa spięła się, nagle czujna. Szybka ocena sytuacji powiedziała jej jednak że nadal stoją nieco za blisko siebie, żeby dobrze zareagować w razie zagrożenia. Z drugiej strony Oleg mógł się zniecierpliwić i wygonić ich, a wtedy już nic nie wskórają...

Skoro wiedzieli już, że coś jest nie tak, to równie dobrze mogli wejść w tą pułapkę...i wybić jej zęby. Wyszczerzyła się w kierunku ochroniarza.

- Wyluzuj, szefie. Ludziska się czują niepewnie w takim ylyganckim lokalu, nie? Zresztą, trochę tu ciasno, jeden na drugim stoi, może się banda trochę rozejrzy i da nam trochę oddechu, albo na panienki się pogapi - miała nadzieję, że co bardziej doświadczone łebki zrozumieją aluzję i zajmą bardziej strategiczne pozycje - A ja z kolegą załatwimy z tobą co trzeba, nie? Mam przesyłkę od papy przy sobie, spokojna głowa - zełgała, klepiąc się w torbę. Dymitr wyglądał, jakby umiał się bić, więc jak wejdą we dwójkę do biura, to mają jakieś szanse się wykaraskać z kłopotów. A nawet jeśli nie, to przynajmniej towar będzie bezpieczny...

- To co, prowadź, kierowniku... - nacisnęła na ramię Saszy, dając mu sygnał "zostań/usiądź", a sama podeszła kilka kroków w kierunku Olega i Dymitra.

Wojan 18-02-2014 17:55

- Popatrz popatrz - mruknął Oleg - Babeczka a tak wygadana i rozumna. Brawo. To idziemy.
Ochroniarz obrócił się w stronę korytarza i zrobił krok do przodu. Rzucił jednak jeszcze okiem, czy aby nikt z podejrzanej grupy nie zamierza mu przypadkiem skoczyć na plecy.

Nimitz 18-02-2014 18:57

[i] Irbis [/b] widząc poruszenie w drugim pomieszczeniu postanowiła, na wszelki wypadek sprawdzić inne drzwi, jakie zauważyła na korytarzu.
Korzystając z trwającego jeszcze przez chwilę zamieszania obwąchała starannie wszystkie przejścia, które były tam gdzie się znajdowała w celu ustalenia jakiejś w miarę możliwości bezpiecznej kryjówki.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:45.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172